Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

niedziela, 29 czerwca 2014

83. Nie zrobię tego Andrzejowi.

Przyszłam do domu, wykąpałam się, założyłam czarne legginsy, bluzę Adidasa i czarne stopki. Wysuszone włosy związałam w kitkę. Była 20, no kurde co mam teraz robić? Złapałam za książkę i zaczęłam czytać. Nagle dostałam sms. Od Zatiego…
„Mówiłaś, żebym dał znać jakby coś.. Oni się tu bawią, a ja ciągle myślę, mogę przyjechać? :<”
„Czekam! :*”
Chwilę później był już przed drzwiami. Otworzyłam mu i wpuściłam go do środka.
- Chodź do pokoju przygotowałam chipsy, żelki, colę i film – uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że dostałaś w Internecie miano mojej dziewczyny? – zapytał.
- Serio? – zaśmiałam się – Jak Ci to poprawi humor to nawet mogę być – zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Nie zrobię tego Andrzejowi – uśmiechnął się.
- Pokaż medal – powiedziałam gdy siedliśmy na kanapie. Wyjął go spod koszulki i mi go dał. Od razu mu się oczy zaszkliły. – Nie płacz łamago – powiedziałam – Paweł, masz już dwa Mistrze polski, masz dopiero 24 lata! Jesteś już w reprze, sorki, ale masz wielką drogę przed sobą, to, że jakiś głupi prezes, wolał swojego syna zamiast Ciebie, to tak naprawdę norma, wiesz dla syneczka wszystko – powiedziałam – Bez Ciebie i Twoich obron nic nie zdobędą – powiedziałam.
- No ale przykro – powiedział.
- Oj Zati Zati – powiedziałam – trener Cię chce dalej, chłopaki to samo, ale prezes może więcej niż oni, trudno, jeszcze wrócisz bo tamten młody zrezygnuje, bo za duża presja – powiedziałam. – Chcesz Kawę, Herbaty, Kakao? – zapytałam.
- Kakao! – krzyknął.
- Już robię, a Ty nastaw film jakiś – powiedziałam i poszłam do kuchni.
- Nie ma sprawy – powiedział. Zrobiłam kakao.
- Ej Zati łap – powiedziałam i rzuciłam w niego takimi plastikowymi półmiskami. – Rozpakuj chipsy i żelki. Przyniosłam kakao i zaczęliśmy oglądać film. Było kupę śmiechu. Fajna ta komedia. „Kołysanka”, polski film a polecam! Jedliśmy żelki, chipsy wszystko! Mieszanka wybuchowa!
- Ej chyba będę się zbierać – powiedział Zati.
- Czemu? – zapytałam.
- Zaraz pewnie Andrzej przyjdzie i nie będzie zadowolony – powiedział.
- No i co? – zapytałam.
- Jak to?
- Normalnie, on może sobie flirtować z jakąś dziewczyną, to dlaczego ja nie mogę siedzieć z Tobą u nas w domu?
- Ale o co chodzi? – zapytał zdziwiony.
- No to co słyszysz – wzruszyłam ramionami.
- Boże, tak byłem zajęty sobą, że nie zobaczyłem, że Cie coś gryzie. Przepraszam, przepraszam, przepraszam – zaczął skakać na siedząco.
- Nie zamulaj, nic mi nie jest – powiedziałam z uśmiechem.
- Wiesz jaki on będzie wkurzony jak zobaczy to, że niby jesteś moją dziewczyną, a potem mnie u was w domu? – zapytał.
- Trudno – popatrzyłam na paznokcie.
- Kobiety – westchnął.
- Chcesz mi pomalować paznokcie? – zapytałam.
- Tak, tak, tak! – ożywił się.
- To zaraz wracam idę po zmywacz, waciki, a no i lakiery – zaśmiałam się i wstałam. Przyniosłam moje wszystkie lakiery.
- Łooo Cie panie, aż tyle ich masz? – zapytał gdy zobaczył moją kolekcję.
- Taka sytuacja – wyszczerzyłam się.
- No to na czerwono – zdecydował.
- To proszę – powiedziałam i położyłam przed nim na stole rękę.
Odkręcił czerwony lakier, wyjął zakrętkę z pędzelkiem i tym wszystkim, nie wycierając o krawęć, ćtapnął mi na palec.
- Zati!! – pisnęłam.
- Boże boże – zaczął wymachiwać rękoma jak dziewczyna, której złamał się paznokieć kurde!
- Spokojnie – zaśmiałam się i wytarłam palca o wacik. No był trochę czerwony, bardziej różowy, bo wiadomo,  czerwony lakier tak szybko nie schodzi, zostaje po nim różowy prześwit.. – Musisz wytrzeć o kant. – pokazałam mu jak.
- Ooo teraz lepiej – powiedział i zaczął malować. Powiem tak… Za ślicznie mu nie wyszło… No ale jakiejś tragedii takiej wieeeelkiej nie było. Pomalował mi wszystkie paznokcie i stwierdził, że teraz musi dokończyć bo widać jeszcze paznokcia. Zaczął malować kontury. Nagle znów mu się klapnęło.
- Zatii!! Znowu! – roześmiałam się.
- No bo to jest głupie, jak chce mało to się robi dużo – krzyknął rozbawiony.
- Co Ty tu robisz? – krzyknął ktoś z tyłu. Zgaduj zgadula kto to?
- Jak to co, maluje mi paznokcie – odwróciłam się i uśmiechnęłam.
- To akurat widzę. Czy możesz mi to Paulina łaskawie wytłumaczyć? – zapytał trochę zdenerwowany.
- Co tu tłumaczyć? – zapytałam.
- Oglądaliśmy wszystkie reportaże z dzisiejszego meczu i śmialiśmy się z różnych rzeczy a tu jakieś: „Nowa dziewczyna Zatiego” wchodzimy w to, a tam kogo widzę? No zgaduj – zironizował – Szukamy Zatiego, a go nie ma. Przyjeżdżam i tu sobie siedzicie kurwa mać razem – zdenerwował się?
- Easy – powiedziałam, ale tak naprawdę to to zabrzmiało „izi”.
- To ja się chyba będę zbierał – Powiedział Paweł, wstał i poszedł na przedpokój. Wyszłam za nim. – Do zobaczenia – powiedział i dał mi buziaka w policzek – Siema Andrzej. – powiedział niepewnie i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i odwróciłam się.
- Powiesz mi wkońcu co Ty kurwa wyprawiasz? – zapytał.
- Ale kurwa mać nie bluźnij na mnie – krzyknęłam wkurzona.
- Jak mam nie bluźnić, skoro kurwa mnie zdradzasz? – zapytał.
- Ja Cie zdradzam tak? – krzyknęłam – Ja?
- Tak Ty – krzyknął.
- Wiesz, tylko szkoda, że to akurat Ty zaraz po tym jak ja poszłam do Igły, trzymałeś w ramionach inną dziewczynę i patrzyliście sobie w oczy uśmiechając się i rozmawiając.
- Sorki, ale Ty mogłaś wszystkich przytulać, ja nie mogę? – zapytał – Ty mogłaś się przytulać z Zatim, a potem sprowadzać sobie go do domu! – krzyknął.
- Wiesz co.. On potrzebował pocieszenia wiesz? Odchodzi chodź wcale nie chce.. Kurwa mać, Wy się cieszycie, świętujecie, a on nie może, bo wie, że to jego na razie ostatni sezon w Skrze, w drużynie którą kocha i z którą jest związany od dziecka. – powiedziałam spokojnie, ale zalana łzami. -Wiesz co.. Nie ważne, nie będę się Tobie tłumaczyć – powiedziałam ubierając buty , złapałam za torebkę i wyszłam. Usłyszałam jeszcze jak krzyknął moje imię.

I gdzie ja mam teraz iść? Stoję w legginsach i bluzie. Jest mi zimno. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to jechać do Ziomka. Złapałam taksówkę i pojechałam tam. Nie mam pewności, czy jest w domu, więc kazałam taksówkarzowi na siebie poczekać. Podeszłam i zadzwoniłam dzwonkiem. Poczekałam 5 minut. Nikt nie otwierał, oznacza to, że nikogo nie ma… Stanęłam bezradnie i nie wiedziałam co robić. Tak naprawdę, gdybym znała adres Pawła, to bym do niego pojechała. Niestety nie znam. Do Karola nie pojadę, bo to najlepszy przyjaciel Andrzeja.. Eh. Została mi tylko jedna osoba, której adres znam. Weszłam do taksówki i podałam adres. Taksówkarz zawiózł mnie na miejsce. Podziękowałam i zapłaciłam. Stanęłam przed drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem.
---------------------
No i jest kolejny :)
Znów Was muszę przeprosić, że nie było wczoraj rozdziału, tak wyszło, że nie miałam czasu dodać, znów nie było mnie cały dzień w domu, a jak wpadałam, to tylko na 10 minut, trzeba korzystać z wakacji, nie? :*
Do następnego, kochane! :* Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia! :*

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny jak każdy inny! :* Serio. ;) Pierwsza kłótnia ojj się źle stało. :/ Coś czuję że pojechała do Kurka. :) Czekam oczywiście na kolejny wspaniały rozdział. ;) :* /Igła.

    OdpowiedzUsuń