Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

65. Nie mam pojęcia.

Obejrzałam się i ujrzałam Bartka. Spojrzałam na Andrzeja.
- Idź, nie wypada odmówić – powiedział cicho. Podałam rękę Bartkowi i wstałam. Poszłam z nim na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, nagle skończyła się piosenka i puścili wolną. Bartek objął mnie w pasie. Niechętnie położyłam ręce na jego ramionach.
- Teraz tak to będzie wyglądać? – zapytał
- A jak ma wyglądać? – odpowiedziałam pytaniem na  pytanie.
- Łączyło nas piękne uczucie, nie uważasz?
- Łączyło – lekko wzruszyłam ramionami
- Nie możemy się chociaż przyjaźnić? – podniósł brew
- Nie mam pojęcia – spuściłam wzrok.
- Ale dlaczego? – zapytał – Hmm?
- Dlatego, że nie będę mogła spojrzeć na Ciebie jak na przyjaciela, przytulić się do Ciebie po przyjacielsku, za każdym razem, będę przypominała sobie wspólne chwile, a potem będę cierpiała, bo Ty będziesz mieć rodzinę i tą rodziną nie będę ja – powiedziałam i ze łzami w oczach szybkim krokiem wyszłam na taras.

PERSPEKTYWA ANDRZEJA

Gadałem z Mariuszem i patrzyłem na nią jak tańczy z Bartkiem. Rozmawiali. Ciekaw jestem o czym. Ona go jeszcze kocha. Widać to w jej oczach. Gdy rozmawiam z nią, śmiejemy się, jest fajnie, ale w jej oczach ciągle widzę jakąś tęsknotę.
- Halo Andrzej, Andrzej słuchasz mnie? – Mariusz zaczął machać przed moimi oczami ręką.
- Y co, no tak tak – pokiwałem głową
- To o czym teraz rozmawialiśmy? – zapytał
- No yyyy nooo
- Dobra nie ważne – uśmiechnął się – Boże Ty ją tak bardzo kochasz..
- Co? Ja? Nieee to jest moja przyjaciółka – uśmiechnąłem się
- Ty wiesz, że jest inaczej, ja też wiem, że jest inaczej – puścił do mnie oczko.
- To jest moja przyjaciółka, uwierz – powiedziałem. Spojrzałem na nią jeszcze raz. Nagle stanęła, powiedziała coś i wyszła na taras. Wstałem przepraszając Mariusza, podszedłem do Bartka.
- Czy zawsze musisz robić tak, by płakała? – zapytałem
- Gówno Cię to obchodzi – powiedział
- Wiesz, obchodzi. Jest moją przyjaciółką i chcę, żeby była szczęśliwa i kiedy już jest, przychodzisz Ty i wszystko psujesz, tak przez moment, znów płacze i znów jest nieszczęśliwa – powiedziałem do niego i poszedłem na taras. Nie było jej. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem ją na huśtawce. Siedziała do mnie tyłem. Podszedłem do niej i nałożyłem na jej ramiona moją marynarkę. Odwróciła się gwałtownie, a gdy zobaczyła, że to ja lekko się uśmiechnęła. Siadłem koło mnie. Pocałowałem ją w czoło i objąłem ręką. Przytuliła się do mnie.
- Uśmiechnij się – zaczepiłem ją palcem o nos, a ona się roześmiała.
- Dziękuję – pocałowała mnie w policzek
- Co zrobiłem, że zasłużyłem na buziaka? – zapytałem
- No bo kolejny raz wystarczy mi chwila spędzona z Tobą, żeby poprawił mi się humor, dziękuję jesteś świetny – powiedziała i się mocniej we mnie wtuliła. – Dobra koniec tego idziemy tańczyć – wstała energicznie i pociągnęła mnie za rękę. Poszliśmy tańczyć. Impreza skończyła się około 3. Zamówiliśmy taksówkę, z nami zabrali się jeszcze państwo Żygadło i pojechaliśmy do nich.
- Chodź Andrzej, przenocujesz u nas – powiedział Ziomek gdy byliśmy już pod ich domem.
- Dzięki – powiedziałem i wszedłem razem z nimi do środka.
- Chyba będziesz musiał zadowolić się miejscem na kanapie w salonie, bo nie mamy pokoju gościnnego – podrapał się w skroń Ziomek
- Spoko – uśmiechnąłem się
- Nie, nie, nie – wcięła się Paula – zadowoli się miejscem obok mnie – uśmiechnęła się – Jeżeli nie masz nic przeciwko – spojrzała na mnie
- Jasne, że nie mam – uśmiechnąłem się.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł – powiedział Ziomek a Aga dźgnęła go w bok.
- Idźcie na górę – uśmiechnęła się Aga. Weszliśmy na górę, Paula dała mi ręcznik, nową szczoteczkę, żel i poszedłem do łazienki się odświeżyć.
PERSPEKTYWA PAULI.
Siadłam na łóżku i weszłam na TT. Gdy już wszystko przejrzałam weszłam na insta. Znów wszystko przejrzałam a on nadal siedzi w tej łazience. Położyłam się na łóżku i powoli zasypiałam. Wtedy Andrzej wyszedł i mogłam zająć łazienkę. Szybki prysznic, przebrałam się w pidżamę i wyszłam. Położyłam się koło Andrzeja
- Co robisz? – zapytałam i wepchnęłam mu głowę przez telefon.
- Nastawiam budzik – uśmiechnął się. – Jutro mam rano trening. A potem, chce mi się pojechać do Warszawy, masz ochotę pojechać ze mną? – zapytał
- Jasne – uśmiechnęłam się. – A co będziemy tam robić? – zapytałam.
- Centrum Kopernika, byłaś kiedyś? – zapytał
- Nie – pokręciłam głową – Czyli będziemy się edukować? – zapytałam
- Tobie się to przyda – powiedział.
- Spadaj – powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami i przesunęłam się na sam koniec łóżka.
- Nie obrażaaaj się – powiedział smutnym głosikiem.
- Nie obraziłam się. – powiedziałam
- Jak nie? – zapytał
- No nie. – ucięłam krótko
- To chodź się przytul – powiedział
- Nie. – powiedziałam
- No widzisz?! Obraziłaś się – powiedział smutno.
- Nie, po prostu nie mam ochoty, na żadne przytulanie. – powiedziałam i poczułam jak jego ręka mnie oplatuje w talii i jak mnie przyciąga do siebie. – Andrzej – krzyknęłam i położyłam się na plecach.
- Nie denerwuj się – powiedział i mnie przytulił. Odpuściłam i poszłam spać.
Dwa dni później idę sobie do szkoły, naokoło kurde wszystkie pary idą za rękę uśmiechają się, całują… Wchodzę do szkoły to samo. Myślę, myślę i nic. Patrzę na kalendarz, 14 luty. AHA to wszystko wyjaśnia, kolejne walentynki które spędzam sama. Poszłam do szatni i przywitałam się z dziewczynami.
- To jak dziś spędzasz dzień? – zapytała Karola.
- Piłka do siatkówki, żelki, kola i telewizja, a Ty? – zapytałam z uśmiechem
- Z chłopakiem idziemy do kina – uśmiechnęła się
- Czy wszyscy tutaj mają chłopaka? – zapytałam, popatrzyły się na siebie.
- Tak – powiedziały zgodnie
- No nie! – krzyknęłam – tylko ja jestem taka brzydka – powiedziałam i się zasmuciłam.
- Po prostu masz za duże wymagania – powiedziała Ola i wszystkie się roześmiały.
- Nie prawda – powiedziałam stanowczo – Ja po prostu szukam miłego, sympatycznego, kochanego – zaczęłam wymieniać - kochającego, patrzącego na mnie z miłością, wysokiego i chociaż trochę przystojnego chłopaka z poczuciem humoru, przy którym czułabym się bezpiecznie. Najlepiej siatkarza. – skończyłam, a one wybuchły śmiechem.
- Nie można mieć wszystkiego na raz – uśmiechnęła się
Cały dzień w szkole i na treningach masakrycznie mi się przedłużał. Jakby ktoś tam na górze chciałby mi zrobić na złość, żebym patrzyła na te wszystkie pary, które się całują i przytulają i dają walentynki. Po szkole chciałam z kimś gdzieś iść, ale nie, każdy ma swoją drugą połóweczkę, więc idą albo do kina, albo na kręgle, albo na spacer, albo na coś tam. Ugh. Dzięki! Mówiłam już, że nie lubię walentynek? Nie? A to dziwne. Więc należy zapamiętać, Paulina Wiśniewska nie nawiedzi walentynek! Na nikogo nie mogłam liczyć, więc zostałam na Sali sobie poodbijać i potrenować sype, trener mi ogólnie pozwolił i nawet zostawił koszyk z 30-toma piłkami! A sam musiał wracać do swojej żony, bo dzisiaj to w końcu walentynki. No zaraz mnie szlak trafi. No ale ok, gram sobie gram, rozgrywam do trenażera, prawie każda piłka mi wpada do tego kółeczka. Nagle słyszę jakieś szuranie butów. Rozglądam się po Sali. Patrzę w prawo, nikogo nie ma, patrzę w lewo a tam jakiś wieeeelki misiek. Nagle z za miśka wyskakuje jakaś głowa. Gdy zobaczyłam kto to, zaczęłam się śmiać.
- Tooo… Zostaniesz moją przyjacielską walentynką? – zapytał, a ja śmiejąc się podeszłam do niego i go mooocno przytuliłam.
- Jasne, że tak debilu – powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. – To dla mnie? – zapytałam i wskazałam na miśka
- Tak w sumie, to, to, to – zaczął się jąkać – Tak w sumie to miało być dla mojej dziewczyny – podrapał się po głowie

9 komentarzy:

  1. Jejku, jak tak można świetnie pisać :D
    Ale z tym Bartkiem to zgadlam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie świetnie, nic nadzwyczajnego :) Ale Dziękuję:*
      No zgadłaś zgadłaś:D
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Oho... Andrzej *.* Wyczuwam, że niedługo nie będzie "przyjacielska walentynka", tylko taka normalna? Mam rację?? Oby tak, polubiłam Andrzeja. Będą do siebie pasować... Kiedy następny? Już nie mogę się doczekać :)) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, zobaczymy :D
      Już dodaję :)
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Jak zawsze super. To opowiadanie jest genialne. Masz talent do pisania. Pamietam jak zaczynałam je czytać byłaś już na ok. 30 rozdziale to czytałam to do 3 w nocy, bo nie mogłam się oderwać ichciałam je doczytać... teraz każdego dnia z niecierpliwością czekam na następny ;) Ono tak wciąga, że chciałoby się czytać cały czas. I może udałoby się dodac taki dłuuuugii rodział? ;* Uwież mi, że to najlepsze opowiadanie jakie czytam, a czytałam ich już baardzo dużo. ;*
    Pozdrawiam ;*
    Ps. a może udałoby się dodać dzisiaj jeszcze jeden? ;) heh oczywiscie to tylko propozycja nie zmuszam i nie wymagam... ale nie ukrywam, ze ucieszyłabym się i myslę, że nie tylko ja ;** <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam z błędy, ale pisałam na szybko z tel.
      i chciałam*
      uwierz*
      rozdział*
      ;*

      Usuń
    2. Jejciu dziękuję :*
      Jaki znowu talent, nic nadzwyczajnego :)
      Ojejku jak miło :* Ja też często po nocach czytam jak nadrabiam u kogoś :D Coś nas łączy :D
      Jakie najlepsze, coś Ci się wydaję :* Dziękuję bardzo, bardzo, bardzo, za miłe słowa i no dziękuję za wszystko :*
      Nie ma za co przepraszać :)
      Następny za chwilkę:D

      Usuń
  4. Świetny rozdział *,*
    Andrzej coraz bardziej mi się podoba!Jest taki troskliwy,kochany,czuły i delikatny,no taki ideał chodzący! :D
    Oni muszą być w końcu razem.Pasują do siebie,jak dwie krople wody.
    Pozdrawiam,buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Hahaha to ja już nie wiem, co robić i jak pisać dalej opowiadanie, bo niektórzy chcą żeby była z Bartkiem xd
      Również pozdrawiam, do następnego :*

      Usuń