Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

wtorek, 3 czerwca 2014

63. Moja kawaa!

Po 20 minutach ktoś zapukał do drzwi. 
- Wchodź – powiedziałam i wtedy zza drzwi wyłoniły się dwie ręce trzymające cztery opakowania tofifi. Zaczęłam się śmiać, a po chwili zza drzwi wyłoniła też się jego głowa ze śmiesznym uśmiechem. Pokręciłam głową ze śmiechem i przywołałam go gestem ręki. Położył się koło mnie i przez chwilę patrzyliśmy wprost. Popatrzył na mnie i znów spojrzał do przodu. Wtedy ja popatrzyłam na niego i znów spojrzałam w przód. Wybuchneliśmy śmiechem i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie wiem jak Ty to robisz, ale wystarcza mi chwila spędzona z Tobą i staję się takim szczęśliwym człowiekiem. – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy – dziękuję
- Nie ma za co – pocałował mnie w czoło i objął ramieniem. Wziął pilota i włączył telewizję, leciał mecz piłki nożnej pomiędzy Realem a Barceloną.
- Real wygra – powiedziałam otwierając opakowanie tofifi
- Pff – parsknął – Barca – powiedział zabierając jedno tofifi.
- Nie – pokręciłam głową
- Czy każda dziewczyna musi być za Realem? Bo co bo Ronaldo? – zapytał lekko kpiącym tonem.
- Ej – zaczęłam się śmiać – spokojnie, nawet nie lubię Ronaldo, wolę Messiego – pokręciłam głową – po prostu wolę Real, sorki, ale drużyna nie składa się tylko z Ronaldo, tylko z podstawowego składu + rezerwowi - powiedziałam i spojrzałam na niego
- No dobra – wywrócił oczami ze śmiechem i przesłał mi buziaka w powietrzu.
- Tak swoją drogą, po co kupiłeś aż 4 opakowania? – zapytałam
- Żebyś za dużo nie mówiła, tylko jadła – zaśmiał się
- Bardzo śmieszne – fuknęłam.
Po 10 minutach meczu, zjedliśmy już całe opakowanie.
- No dobra – zaśmiałam się – jak w takim tempie będziemy to jeść, to pójdziesz jeszcze po 5 opakowań i dopiero się mecz skończy
- No widzisz – powiedział.
Po pierwszej połowie było nadal 0-0, a w 5 minucie drugiej połowie Messi dostał podanie i strzelił gola.
- Ej! – krzyknęłam i aż wstałam – SPALONY BYŁ!! 
Andrzej popatrzył na mnie jak na kosmitę
- No był, ale.. skąd Ty wiesz, co to spalony? – zapytał przerażony
- Nie każda dziewczyna, nie potrafi zrozumieć prostego znaczenia słów. – spojrzałam na niego poirytowana
- Po prostu nie każda dziewczyna jest tak mądra jak Ty – powiedział i puścił mi oczko.
- Pff no wiadomo – powiedziałam i znowu siadłam. Spojrzałam na tofifi
- Weź to ode mnie, bo zaraz już Tym zwymiotuję – powiedziałam i odsunęłam to opakowanie dalej. Zostało ostatnie, z 4!!
- Zbieram się Paula – powiedział Andrzej i wstał – Już 21:34
- Zostawiasz mnie? – zapytałam i zrobiłam smutną minkę.
- Przepraszam – powiedział – a właśnie, wiesz, Paula, nie pojedziemy do żadnego Zakopca, nie dam rady wziąć wolnego, poza tym w czwartek gramy – teraz on zrobił smutną minkę
- Nie ma sprawy – powiedziałam – A będę mogła przyjść?
- Jasne – puścił mi oczko – załatwię Ci moją koszulkę i wejściówki vipowskie – wyszczerzył się
- Mmm jak słodko – powiedziałam i się zaśmialiśmy – i będę siedzieć z wszystkimi dziewczynami i żonami chłopaków, będąc Twoją przyjaciółką – powiedziałam i pokręciłam głową. – Wystarczy bilet na zwykłych trybunach – zaśmiałam się
- No co Ty, nie przesadzaj – uśmiechnął się
- Taa a potem się będziesz dziwił, że nie masz dziewczyny – wystawiłam mu język
- Tak tak tak, jasne, jasne, nie przesadzaj – powiedział – Lecę
- To chodź Cię odprowadzę – powiedziałam i zeszłam z nim na dół. Akurat wchodził Fabian i razem z Ziomkiem poszli do salonu. Andrzej stał na korytarzu i zakładał buty kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam a tam stoją dwie dziewczyny.
- Mogę w czymś pomóc? – zapytałam i akurat Andrzej się wyprostował.
- Chciałyśmy poprosić o autograf – powiedziała jedna z nich, blondynka
- Yyyy… Kurcze..Jak tu trafiłyście? – zapytał poirytowany i zmarszczył brwi
- Szłyśmy za panem i widziałyśmy gdzie pan wchodzi do jakiego domu, chciałyśmy zadzwonić, ale się bałyśmy, i tak siedziałyśmy a jak przyszedł tu Fabian i otworzył mu Łukasz To się zdecydowałyśmy – wyjaśniły – to jak możemy te autografy? – skierowały się do Andrzeja.
- Paaaulaaa! – krzyknął Ziomek – Kto to? – zapytał i przyszedł razem z Fabianem a tamte dziewczyny zaczęły piszczeć. – Yyy można w czymś pomóc? – zapytał Ziomek
- My, my, my, my – zaczęła jedna ale nie potrafiła się wysłowić
- Chciały autograf dlatego śledziły Andrzeja, potem siedziały obok domu i obserwowały, przyszedł Fabian, Ty otworzyłeś, więc zdecydowały się przyjść po autografy – powiedziałam, a Fabian podniósł brwi.
- Nie róbcie tak nigdy – powiedział Ziomek i wywrócił oczami – jak nasz kurde spotkacie na mieście, to możecie podejść, po meczu też, ale sorki, to to już przesada
- My też chcemy mieć trochę prywatności – powiedział Fabian
- A w ten sposób ją zaburzacie – dopowiedział Andrzej. Tamte dziewczyny się zmieszały.
- Przepraszamy – spuściły głowy – Ale my panów tak uwielbiamy, tak kochamy – dopowiedziała ta blondyna
- Miło nam, ale gdyby każdy fan siatkówki, nas śledził i dzwonił do naszych domów, to otwieralibyśmy drzwi co minutę. – powiedział Andrzej a reszta powiedziała „No właśnie”
- A ta dziewczyna? – zapytały i wskazały na mnie – przecież jest w naszym wieku, nie zrobiła czegoś takiego samego, żeby was poznać? – roześmiałam się na te słowa, chłopcy zresztą też.
- Dziewczyny – uśmiechnęłam się do nich szeroko – Na pewno nigdy bym się nie zniżyła do takiego poziomu, że chcąc poznać siatkarzy, wbijam im się do domu, prosząc o autograf w koszulkach skry – powiedziałam – Przecież oni by mnie nie polubili, tylko znienawidzili
- Dobra, my przepraszamy, dowidzenia – powiedziały i szybko pobiegły. Spojrzeliśmy się na siebie i wybuchneliśmy śmiechem
- To było dziwne – stwierdziliśmy wszyscy. Andrzej pojechał do domu, ja chwilę posiedziałam i pogadałam z Fabianem i Ziomkiem, a potem zadzwoniłam do Zuzi, gadałam z nią półtora godziny, umyłam się i poszłam spać. Następnego dnia wstałam o 10. Stwierdziłam z wujostwem, że pójdziemy razem do kościoła na godzinę 18. Więc ubrałam się i pijąc kawę wyszłam do galerii. Szłam spacerkiem, w jednej ręce trzymałam kubek z kawą, w drugiej telefon i pisałam sms z Zuzią. Nagle wpadłam na kogoś i upadłam na ziemie, wylewając całą kawę. No jej! Przecież szłam dopiero 20 sekund!

- Moja kawaaa – powiedziałam rozpaczliwie i wstałam – Przepraszam – podniosłam głowę do góry i napotkałam czyjś tors, podniosłam głowę jeszcze wyżej.

7 komentarzy:

  1. Bartek? Dlaczego Ty mi to robisz? Niech to w końcu będzie on! Tak długo na to czekam, jak możesz jeszcze mnie tak dręczyć!?!? a co do rozdziału cudeńko ;> Wronka jak cudowny przyjaciel *_* takiego to ze świecą szukać ;> zapraszam na nowy do mnie http://zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com/
    buźka ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, zawsze czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Mam tylko jedną prośbę, czy mogłabyś pisać troszkę więcej o Agnieszce?
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję!
      Jasne, postaram się :) Nie obiecuję, że będzie więcej w najbliższych rozdziałach, ponieważ one są już napisane, ale postaram się w kolejnych zamieścić więcej roli Agnieszki :)
      Ja również ;*

      Usuń
    2. Dziękuję i czekam z niecierpliwością :)

      Usuń
  3. Hahaha Toffi <3 Real - Barca ♥ Jesteś świetna, serio :)) Ciekawe kto to może być? Jejku... Nie mam pojęcia :) Kiedy następny?? Będę czekać :D
    Zapraszam na d) na http://jestem-obok-ciebie.blogspot.com/2014/06/d.html :D

    OdpowiedzUsuń