Po 20 minutach ktoś zapukał do
drzwi.
- Wchodź – powiedziałam i wtedy
zza drzwi wyłoniły się dwie ręce trzymające cztery opakowania tofifi. Zaczęłam
się śmiać, a po chwili zza drzwi wyłoniła też się jego głowa ze śmiesznym
uśmiechem. Pokręciłam głową ze śmiechem i przywołałam go gestem ręki. Położył
się koło mnie i przez chwilę patrzyliśmy wprost. Popatrzył na mnie i znów
spojrzał do przodu. Wtedy ja popatrzyłam na niego i znów spojrzałam w przód.
Wybuchneliśmy śmiechem i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie wiem jak Ty to robisz, ale
wystarcza mi chwila spędzona z Tobą i staję się takim szczęśliwym człowiekiem. –
powiedziałam i spojrzałam mu w oczy – dziękuję
- Nie ma za co – pocałował mnie w
czoło i objął ramieniem. Wziął pilota i włączył telewizję, leciał mecz piłki
nożnej pomiędzy Realem a Barceloną.
- Real wygra – powiedziałam
otwierając opakowanie tofifi
- Pff – parsknął – Barca –
powiedział zabierając jedno tofifi.
- Nie – pokręciłam głową
- Czy każda dziewczyna musi być za
Realem? Bo co bo Ronaldo? – zapytał lekko kpiącym tonem.
- Ej – zaczęłam się śmiać –
spokojnie, nawet nie lubię Ronaldo, wolę Messiego – pokręciłam głową – po
prostu wolę Real, sorki, ale drużyna nie składa się tylko z Ronaldo, tylko z
podstawowego składu + rezerwowi - powiedziałam i spojrzałam na niego
- No dobra – wywrócił oczami ze
śmiechem i przesłał mi buziaka w powietrzu.
- Tak swoją drogą, po co kupiłeś
aż 4 opakowania? – zapytałam
- Żebyś za dużo nie mówiła, tylko
jadła – zaśmiał się
- Bardzo śmieszne – fuknęłam.
Po 10 minutach meczu, zjedliśmy
już całe opakowanie.
- No dobra – zaśmiałam się – jak w
takim tempie będziemy to jeść, to pójdziesz jeszcze po 5 opakowań i dopiero się
mecz skończy
- No widzisz – powiedział.
Po pierwszej połowie było nadal 0-0, a w 5 minucie drugiej
połowie Messi dostał podanie i strzelił gola.
- Ej! – krzyknęłam i aż wstałam –
SPALONY BYŁ!!
Andrzej popatrzył na mnie jak na
kosmitę
- No był, ale.. skąd Ty wiesz, co
to spalony? – zapytał przerażony
- Nie każda dziewczyna, nie potrafi
zrozumieć prostego znaczenia słów. – spojrzałam na niego poirytowana
- Po prostu nie każda dziewczyna
jest tak mądra jak Ty – powiedział i puścił mi oczko.
- Pff no wiadomo – powiedziałam i
znowu siadłam. Spojrzałam na tofifi
- Weź to ode mnie, bo zaraz już
Tym zwymiotuję – powiedziałam i odsunęłam to opakowanie dalej. Zostało
ostatnie, z 4!!
- Zbieram się Paula – powiedział
Andrzej i wstał – Już 21:34
- Zostawiasz mnie? – zapytałam i
zrobiłam smutną minkę.
- Przepraszam – powiedział – a
właśnie, wiesz, Paula, nie pojedziemy do żadnego Zakopca, nie dam rady wziąć
wolnego, poza tym w czwartek gramy – teraz on zrobił smutną minkę
- Nie ma sprawy – powiedziałam – A
będę mogła przyjść?
- Jasne – puścił mi oczko –
załatwię Ci moją koszulkę i wejściówki vipowskie – wyszczerzył się
- Mmm jak słodko – powiedziałam i
się zaśmialiśmy – i będę siedzieć z wszystkimi dziewczynami i żonami chłopaków,
będąc Twoją przyjaciółką – powiedziałam i pokręciłam głową. – Wystarczy bilet
na zwykłych trybunach – zaśmiałam się
- No co Ty, nie przesadzaj –
uśmiechnął się
- Taa a potem się będziesz dziwił,
że nie masz dziewczyny – wystawiłam mu język
- Tak tak tak, jasne, jasne, nie
przesadzaj – powiedział – Lecę
- To chodź Cię odprowadzę –
powiedziałam i zeszłam z nim na dół. Akurat wchodził Fabian i razem z Ziomkiem
poszli do salonu. Andrzej stał na korytarzu i zakładał buty kiedy rozległ się
dzwonek do drzwi. Otworzyłam a tam stoją dwie dziewczyny.
- Mogę w czymś pomóc? – zapytałam
i akurat Andrzej się wyprostował.
- Chciałyśmy poprosić o autograf –
powiedziała jedna z nich, blondynka
- Yyyy… Kurcze..Jak tu
trafiłyście? – zapytał poirytowany i zmarszczył brwi
- Szłyśmy za panem i widziałyśmy
gdzie pan wchodzi do jakiego domu, chciałyśmy zadzwonić, ale się bałyśmy, i tak
siedziałyśmy a jak przyszedł tu Fabian i otworzył mu Łukasz To się
zdecydowałyśmy – wyjaśniły – to jak możemy te autografy? – skierowały się do
Andrzeja.
- Paaaulaaa! – krzyknął Ziomek –
Kto to? – zapytał i przyszedł razem z Fabianem a tamte dziewczyny zaczęły
piszczeć. – Yyy można w czymś pomóc? – zapytał Ziomek
- My, my, my, my – zaczęła jedna
ale nie potrafiła się wysłowić
- Chciały autograf dlatego
śledziły Andrzeja, potem siedziały obok domu i obserwowały, przyszedł Fabian,
Ty otworzyłeś, więc zdecydowały się przyjść po autografy – powiedziałam, a
Fabian podniósł brwi.
- Nie róbcie tak nigdy –
powiedział Ziomek i wywrócił oczami – jak nasz kurde spotkacie na mieście, to
możecie podejść, po meczu też, ale sorki, to to już przesada
- My też chcemy mieć trochę
prywatności – powiedział Fabian
- A w ten sposób ją zaburzacie –
dopowiedział Andrzej. Tamte dziewczyny się zmieszały.
- Przepraszamy – spuściły głowy –
Ale my panów tak uwielbiamy, tak kochamy – dopowiedziała ta blondyna
- Miło nam, ale gdyby każdy fan
siatkówki, nas śledził i dzwonił do naszych domów, to otwieralibyśmy drzwi co
minutę. – powiedział Andrzej a reszta powiedziała „No właśnie”
- A ta dziewczyna? – zapytały i
wskazały na mnie – przecież jest w naszym wieku, nie zrobiła czegoś takiego
samego, żeby was poznać? – roześmiałam się na te słowa, chłopcy zresztą też.
- Dziewczyny – uśmiechnęłam się do
nich szeroko – Na pewno nigdy bym się nie zniżyła do takiego poziomu, że chcąc
poznać siatkarzy, wbijam im się do domu, prosząc o autograf w koszulkach skry –
powiedziałam – Przecież oni by mnie nie polubili, tylko znienawidzili
- Dobra, my przepraszamy,
dowidzenia – powiedziały i szybko pobiegły. Spojrzeliśmy się na siebie i
wybuchneliśmy śmiechem
- To było dziwne – stwierdziliśmy
wszyscy. Andrzej pojechał do domu, ja chwilę posiedziałam i pogadałam z
Fabianem i Ziomkiem, a potem zadzwoniłam do Zuzi, gadałam z nią półtora
godziny, umyłam się i poszłam spać. Następnego dnia wstałam o 10. Stwierdziłam
z wujostwem, że pójdziemy razem do kościoła na godzinę 18. Więc ubrałam się i pijąc kawę wyszłam do galerii. Szłam spacerkiem, w jednej ręce trzymałam
kubek z kawą, w drugiej telefon i pisałam sms z Zuzią. Nagle wpadłam na kogoś i
upadłam na ziemie, wylewając całą kawę. No jej! Przecież szłam dopiero 20
sekund!
- Moja kawaaa – powiedziałam
rozpaczliwie i wstałam – Przepraszam – podniosłam głowę do góry i napotkałam
czyjś tors, podniosłam głowę jeszcze wyżej.
Bartek? Dlaczego Ty mi to robisz? Niech to w końcu będzie on! Tak długo na to czekam, jak możesz jeszcze mnie tak dręczyć!?!? a co do rozdziału cudeńko ;> Wronka jak cudowny przyjaciel *_* takiego to ze świecą szukać ;> zapraszam na nowy do mnie http://zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbuźka ;**
Jeszcze troszkę poczekasz! :(
UsuńDziękuję!
Świetny blog, zawsze czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Mam tylko jedną prośbę, czy mogłabyś pisać troszkę więcej o Agnieszce?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
dziękuję!
UsuńJasne, postaram się :) Nie obiecuję, że będzie więcej w najbliższych rozdziałach, ponieważ one są już napisane, ale postaram się w kolejnych zamieścić więcej roli Agnieszki :)
Ja również ;*
Dziękuję i czekam z niecierpliwością :)
UsuńHahaha Toffi <3 Real - Barca ♥ Jesteś świetna, serio :)) Ciekawe kto to może być? Jejku... Nie mam pojęcia :) Kiedy następny?? Będę czekać :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na d) na http://jestem-obok-ciebie.blogspot.com/2014/06/d.html :D
Ojejku dziękuję! :*
UsuńJuż wpadam :D