Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

piątek, 30 maja 2014

62. Płaczesz?

Trzy dni później. Perspektywa Pauliny.
Właśnie wracamy po cudownym tygodniowym obozie. Andrzej okazał się świetnym trenerem. Dużo mi pomógł, dużo się nauczyłam. Przez te trzy dni codzienny plan dnia był taki:
8;00 Pobudka
9:00 Śniadanie
10:00 – 12:30 Pierwszy trening
13:00 – 14:00 Czas wolny.
14:30 Obiad
15:30 – 18:00 Drugi trening
18:30 kolacja
19:00 – 20:30 basen
I potem czas wolny, a o 22 spać.
Jak to obóz, dużo pracy, dużo wysiłku, mało czasu wolnego.
Właśnie jesteśmy w mcdonaldzie. Siedzę z Aśką i Andrzejem i jem frytki. Nagle podchodzi jakieś 10 osób i prosi Andrzeja o autograf. Ten niechętnie podpisuje wszystkie wystawione karteczki. Nagle pytają się o zdjęcia. Wszystkie stają i po kolei robią sobie z nim zdjęcie tuląc się do niego, a on stoi ze sztucznym uśmiechem. Gdy już wszyscy byli uszczęśliwieni, przyszła jakaś starsza kobieta.
- Można w czymś pomóc? – zapytał Andrzej. Patrzę na dół, bo ktoś nadepnął moją stopę. Widzę małą dziewczynkę która ciągnie go za nogawkę i się śmieje. ( Siedzimy na tych wysokich krzesełkach )
Andrzej spojrzał na dół i wziął małą na ręce, po czym posadził ją na kolanach.
- Chciałam poprosić o zdjęcie – powiedziała uprzejmie, mała dziewczynka, która miała około 6-7 lat.
- Zrobisz? – zapytał Andrzej i dał mi aparat, który wręczyła mu dziewczynka
- Jasne – zaśmiałam się i zrobiłam im zdjęcie. Tym razem jego uśmiech był naturalny i wielki.
Po całej akcji byliśmy zadowoleni, że są tacy mali widzowie siatkówki. Po drodze, przejeżdżaliśmy koło jakiegoś wyciągu, zauważyłam sklep ze Snowboardami.
- Stop! – krzyknęłam, a autokar zjechał na parking.
- Co się stało? – zapytał trener
- Wracam za 15 minut – powiedziałam. Poszłam do tego sklepu, bo ujrzałam na wystawie mój idealny sprzęt. Kupiłam go, i zapakowałam się z powrotem do autokaru, gdzie każdy się ze mnie śmiał.
- No co? – zapytałam
- Nie nic – śmiali się wszyscy.
 Około 18 dojechaliśmy pod halę. Przyjechał po mnie Ziomek i pojechałam do siebie, wcześniej żegnając się z wszystkimi. Opowiadałam Ziomkowi całą drogę i pół godziny w domu jak było. Potem ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam Bartka. Wpuściłam go.
- Do Ziomka? – zapytałam gdy wszedł do środka
- Nie do Ciebie – powiedział i rozebrał kurtkę.
- A Oki – powiedziałam. – Na górę? – zapytałam lekko znudzona
- Jakbyś mogła.
- Oki – powiedziałam i weszliśmy na górę. – Słucham? – zapytałam
- Kocham Cię, nie mogę przestać – powiedział
- Ta – westchnęłam
- Nie wierzysz? – zapytał
- Wierze – powiedziałam
- A Tobie już przeszło uczucie? – zapytał – Jeżeli jakieś było? – powiedział z ironią
- Oj Bartek – powiedziałam. – Nauczyłeś mnie, co to znaczy kochać – powiedziałam
- Czyli? – zapytał
- Czyli, co mam zrobić? Może i Cię jeszcze kocham, ale to i tak się nie uda, więc nie wiem po co tu jesteś – powiedziałam
- Czy nie możemy być razem, a ja bym po prostu płacił na dziecko? – zapytał
- Nie, nie możemy, dziecko musi mieć obydwóch rodziców – powiedziałam – A i jeszcze jedno – powiedziałam i podeszłam do torby treningowej. Wyjęłam naszyjnik, który mi kiedyś dał. – Chyba już to nieaktualne – powiedziałam i mu go oddałam.
- Nadal jest aktualne – powiedział i oddał mi go – Straciłem Ciebie, straciłem wszystko - znikł za drzwiami. Położyłam się na łóżku i  po policzku poleciała mi łza. Nagle poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni. Wyjęłam go i zobaczyłam wiadomość od Andrzeja
„ Co tam? :*”

Odpisałam:
L L L L L L L L L L L L L L L L L L L L Jest źle L L L
Odpisał:
„Płaczesz?”
Odpisałam;
„Tak L
Odpisał:
„Już jadę”  

8 komentarzy:

  1. Świetny :) Pierwsza? Jejkuu... Też chcę tak pisać :) Nie tylko ten rozdział, cały blog jest świetny... Zazdro :D Zapraszam do siebie :) http://jestem-obok-ciebie.blogspot.com/2014/05/a.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za takie miłe słowa :*
      Już zaglądam do Ciebie :*
      Pozdrawiam ;3

      Usuń
    2. Zapraszam na b) :D I też cię pozdrawiam ;***

      Usuń
  2. Super rozdział *,*
    Wrona taki troskliwy.Przyjaciel-skarb.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń