Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

wtorek, 13 maja 2014

57. To może pokaż?

Kiedy weszłyśmy nikogo nie było na Sali. Weszłyśmy do szatni i tam były wszystkie dziewczyny. Przebrałyśmy się i poszłyśmy na sale. Tam był trener i drugi „trener” czytaj Andrzej.
- Rozgrzewka! – krzyknął Andrzej. A ja popatrzyłam na niego z jedną podniesioną brwią – No już już – krzyknął na mnie i się wyszczerzył. Przekręciłam oczami i zaczęłam biec. W czasie gdy my się rozgrzewałyśmy on rozmawiał z trenerem. Gdy skończyliśmy 25 minutową rozgrzewkę podeszliśmy do trenerów.
- Dziś Andrzej prowadzi trening, ja muszę coś załatwić – powiedział trener i wyszedł.
- Dziś dopracowujemy technikę. Robimy sekcje. Przyjęcie, rozegranie, atak. Trzy sekcje. Rozgrywające tu – i zaczął swoje przemówienie. Potem wytłumaczył nam co robić i patrzył i ewentualnie poprawiał, pomagał. Podszedł do mnie. Popatrzył chwilę i poszedł dalej. Kiedy już wszystkich poprawił (oprócz mnie), zmienił nam ćwiczenia. Podszedł do wszystkich a potem do mnie.
- Wyżej wyskocz przy tej wystawie – powiedział
- Ok. – powiedziałam i skakałam trochę wyżej.
- Bardziej miękkie palce – powiedział spokojnie
- No przecież miękko jest – powiedziałam zirytowana
- Ale nie może być nic słychać, jak odbijasz – odparł
- To może pokaż? – zapytałam
- Jasne – powiedział i odbił.
- Przecież odbijam tak samo – powiedziałam i zmarszczyłam brwi
- U Ciebie jest głośniej – powiedział
- To sobie odbijaj – powiedziałam i siadłam na ławce i napiłam się wody.
- Nie przesadzaj – powiedział – chodź tutaj – przywołał mnie ręką
- No chyba śnisz – powiedziałam – Odbijaj sobie sam – powiedziałam i poszłam do szatni. Przebrałam się szybko i wyszłam. W drzwiach wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Oj sorki – powiedziałam
- nie ma za co – uśmiechnął się rozbrajająco. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam dalej. Usłyszałam jeszcze:
- Jakbym wiedział, że takie dupy tutaj, to bym się uczesał
Na te słowa zaczęłam się śmiać.
*** W tym samym czasie. Perspektywa Andrzeja***
Kiedy wyszła stanąłem bezradnie i popatrzyłem na reszte dziewczyn.
- Co to było? – zapytałem
- Jej humorki – powiedziała Aśka – musisz się przyzwyczaić – odparła
- Ale ona tak codziennie? – zapytałem
- Zgaduj – powiedziała Aśka
- No nie wiem, powiedz mi – odparłem
- Jakoś tak co miesiąc, przez jakieś 5 dni – zaśmiała się
- Boże przez całe pięć dni, będzie mieć takie humorki? – złapałem się za głowę – przecież ja z nią zwariuję – powiedziałem a wszystkie się zaśmiały. Poprowadziłem jeszcze pół godziny trening, a potem weszła na sale grupa chłopców. Dziewczyny poszły się przebrać, a ja poszedłem do niej, ale po drodze, zahaczyłem o automat i kupiłem dwie gorące czekoladę. Zapukałem.
- Spadaj Andrzej – krzyknęła zza drzwi. Uchyliłem je i zobaczyłem ją leżącą na łóżku i robiącą coś na lapku. Wychyliłem zza drzwi kupki z gorącą czekoladą. – No dobra wchodź – powiedziała, a ja uśmiechnięty siadłem obok i dałem jej czekoladę.
- Co robisz? – zapytałem
- Gram w simsy – powiedziała całkiem poważnie
- Co? – zapytałem i siadłem tak, że widziałem co robi. Zacząłem się śmiać – serio Simsy? – zapytałem i położyłem głowę na jej ramieniu.
- Tak serio – powiedziała i napiła się trochę czekolady. Do obiadu czyli jakąś godzinę graliśmy w simsy.
- Nie! Ona nie może go zdradzić – krzyknąłem ( tak trochę nas wciągnęła ta gra )
- No ale to nie będzie ciekawiej, ile może być tylko z nim? – zapytała
- W życiu też z takiego założenia wychodzisz? – zapytałem i się zaśmiałem
- Co? – zapytałam z uśmiechem
- No też sądzisz, że tak długo z jedną osobą nie można być? – zapytałem całkiem poważnie
- Głupi? – zapytała i odepchnęła lekko moją głowę. – W życiu – uśmiechnęła się – Prawdziwe uczucie, co by się nie działo, nigdy nie przemija – powiedziała i zamknęła laptopa – Idziemy na obiad – wstała
- Czyli kochasz jeszcze Bartka? – zapytałem, a ona od razu zmarkotniała – Przepraszam – powiedziałem
- Nie spoko – uśmiechnęła się – Wiesz, chyba nie, nie wiem – powiedziała i wyszła. Stanąłem w miejscu – No idziesz czy nie? – zapytała i się wychyliła do mnie
- Idę idę – powiedziałem i z uśmiechem wyszedłem, a ona zamknęła drzwi.
*Perspektywa Pauli *
 Poszliśmy na obiad. Po obiedzie dzisiaj zajęcia na siłce. Po zrobieniu przydzielonych mi ćwiczeń, umyłam się, przebrałam i poszłam do pokoju. Z racji tego, że skończyłam o pół godziny wcześniej, wzięłam z szafki chipsy i siedziałam na fejsie. O 18:20 zeszłam na dół na kolacje. Zjedliśmy i poszłyśmy na górę, spakować się na basen. Dowiedziałam się, że obok basenu jest lodowisko. Stwierdziłam, że sobie pojeżdżę, więc zeszłam na dół, bez żadnego plecaka.
- A Ty ręcznika nie potrzebujesz? – zapytał ze śmiechem Andrzej.

- Nie – wzruszyłam ramionami.

3 komentarze:

  1. Świetny *_* uwielbiam sprzeczki Pauli i Wronki ;3 zapraszam na nowy do mnie zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
    buźka ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział *,*
    Uwielbiam Andrzeja i Pauli docinki.Oni są słodcy ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń