Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 22 maja 2014

59. Michał!

Wstałyśmy z Aśką o godzinie 8. Ja poszłam się umyć, ubrać i umalować, a ona pakowała się na trening, potem ja pakowałam się na trening, a ona siedziała w łazience. Gdy wszystko zrobiłyśmy poszłyśmy na śniadanie, gdzie zjadłyśmy w 20 minut.
- Trenerze możemy iść do sklepu? – zapytałam po zjedzonym śniadaniu
- Po co? – zmarszczył brwi
- po wafle ryżowe – uśmiechnęłam się szeroko
- Prosiiimyyyy – zrobiła maślane oczka Aśka
- Idźcie – powiedział trener. Poszłyśmy szybko po kurtki i pieniądze po czym poszłyśmy do pierwszego lepszego spożywczaka. Jak to zazwyczaj bywa, na waflach ryżowych się nie skończyło. Oprócz 4 opakowań wafli ryżowych kupiłyśmy jeszcze jakieś 10 batoników fitnessków, sanbaitsy (czy jak to się tam pisze) 4 opakowania, kilka wafelków, kilka butelek soczków, kilka opakowań żelek, jeszcze jakieś chipsy…Wróciłyśmy do hotelu 20 minut później, to był taki spontan, to co widziałyśmy to wrzucałyśmy do koszyka, no i wróciłyśmy do hotelu z 3 torbami. Obczajając czy czasem nie krąży gdzieś trener, szybko wleciałyśmy do pokoju i zostawiłyśmy wszystko pod łóżkiem. Wzięłyśmy torby i poszłyśmy na trening. Byłyśmy pierwsze dlatego wzięłyśmy piłkę i porozrywałam trochę Aśce.
- Dawaj teraz na obiegnięcie – powiedziała
- Niską do anteny? – zapytałam
- Właśnie tak – powiedziała i dograła mi piłkę, sypnęłam jej i zaatakowała w jakoś tak 1-2 metr. Stanęłam z otwartą buzią ze zdziwienia, co zrobiła też ona i zaraz wybuchłyśmy śmiechem.
- To było zajebiste – powiedziałam jej cały czas się smiejąc
- No było, ale dobrałaś mi idealnie pod rękę i dlatego – odpowiedziała mi też śmiechem.
- Ale jesteśmy zgrane – złapałam się ręką za głowę i przybiłyśmy sobie głośne piątki.
- Jeszcze raz? – zapytała
- Dawaj! – krzyknęłam z entuzjazmem. Dograła mi piłkę, wystawiłam i kolejny gwóźdź w 1-2 metr. Stanęłam przed nią i zamknęłam ręką usta.
- EJ! To znów było zajebiste! – krzyknęła
- No wiem! Dawaj jeszcze raz! – powiedziałam a ona dograła mi piłkę, sypnęłam i znów to samo. Przybiłyśmy sobie głośne piątki i usłyszałyśmy, że ktoś z tyłu klaszcze. Obróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Andrzeja.
- Wszystko nagrane – pokazał na telefon – Trener będzie zadowolony – poruszał brwiami.
- Jesteśmy zajebiste uhu uhu – zatańczyłam taniec szczęścia i wpakowałam się Aśce na plecy. – Nauczyłyśmy się już dzisiaj sporo, więc możemy iść do pokoju, na przód marsz! – krzyknęłam
- Hola hola, a panienki gdzie? – zapytał trener
- No bo my się już duuużo dzisiaj nauczyłyśmy, chce pan zobaczyć? – zapytałam
- Dawajcie – powiedział i pokazałyśmy mu naszą piękną akcje. – No no, ładnie, ładnie – powiedział z uznaniem – A teraz 20 karnych okrążeń, mówiłem na pierwszym, że nie bierzemy piłek, dopóki nie będzie dokładnej rozgrzewki – powiedział całkiem poważnie
- No jasne, jasne – pokiwałyśmy głową i wywróciłyśmy oczami
- Biegamy - klasnął w ręce Andrzej
- Coś mówiłeś czy tylko mucha przeleciała? – zapytałam
- Ej! Jesteś chamska! – zmrużył oczy
- Nie Andrzejku, ja nie jestem chamska, po prostu nie lubię być sztucznie miła – uśmiechnęłam się szyderczo i zaczęłam biec razem z Aśką.
- To Ci się udało – powiedziała i przybiłyśmy głośną piątkę.
Dzisiaj na treningu zagrywka, zagrywka, zagrywka i jeszcze raz zagrywka, a i tak, żeby nie zapomnieć o zagrywce to jeszcze raz zagrywka….
- Stacjonarna! – krzyknął Andrzej.
No to walnęłam 10 stacjonarnych, w wyznaczone miejsce i przeszłam razem z Aśką do wyskoku.
- Stop! Stacjonarna! – krzyknął Andrzej jeszcze raz
Popatrzyłyśmy się z Aśką na siebie i wzruszyłyśmy ramionami. Podrzuciłyśmy piłki na raz i walnęłyśmy z wyskoku, a tu takie piękne dwa rogi, jej prawy, mój lewy. Przybiłyśmy piątki i krzyknęłyśmy do trenera:
- Trenerze Ładnie???
- BARDZO! – odkrzyknął trener i poszedł do kantorka po mniejsze kółka, do wyznaczenia miejsca do zagrywania
- Stacjonarna – krzyknął na nas Andrzej
- Co Ty się tak uczepiłeś tej stacjonarnej? – zapytałam
- Jak na razie jest stacjonarna, dopiero potem wyskok – powiedział poważnie
- Okeeej – westchnęłyśmy. Kiedy się odwrócił zapakowałyśmy z wyskoku.
- Teraz wyskok! – krzyknął
- Ej Aśka nie chce mi się już z wyskoku – powiedziałam
- No mi też – wzruszyła ramionami
- To co? – zapytałam i puściłam jej oczko
- Stacjonarna – powiedziałyśmy na raz i pokiwałyśmy głową. Stanęłyśmy i walnęłyśmy stacjonarną.
- NO PRZECIEŻ JA ZWARIUJĘ! – krzyknął Andrzej – JAK STACJONARNA, TO WALICIE Z WYSKOKU, JAK WYSKOK TO STACJONARNA! – złapał się za głowę
- No bo się zmęczyłyśmy – zrobiłam smutną minkę i razem z Aśką położyłyśmy się na materacu. Andrzej do nas podszedł.
- Nie zachowujcie się jak jakieś gwiazdki, bo nimi nie jesteście, jesteście tutaj by trenować, ja jestem waszym trenerem, dlatego macie się mnie słuchać – powiedział całkiem poważnie
- No ok. – powiedziała Aśka. Co? Ona przeciwko mnie?
- A jak się coś nie podoba, to drzwi od Sali są otwarte! Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma! – powiedział, a ja wstałam i wyszłam. Jak mam się go słuchać to wolę jechać do domu. Kto by pomyślał mam się słuchać przyjaciela. A on mi jeszcze będzie rozkazywać… No co? No może jestem trochę uparta i mam dziwny charakter, ale nie lubię jak ktoś, kto jest moim przyjacielem, znajomym musi mnie trenować i rozkazywać mi. No może nie rozkazywać, albo w sumie to tak, rozkazywać. Przecież on mi kazał zagrywać z wyskoku, potem stacjonarnie.. czy tam odwrotnie, nie ważne. Ważne, że mnie irytuje… Tak myśląc znów wpadłam na kogoś i to był znów ten sam chłopak co wczoraj.
- Sorki – powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam.
- Spoko, spoko – zaśmiał się – Czas się przyzwyczaić, że piękna dziewczyna na Ciebie będzie codziennie wpadać – puścił mi oczko a ja się zaśmiałam – a Tak w ogóle czemu już drugi dzień kończysz trening wcześniej? – zapytał.
- Bo mnie „drugi trener” – wzięłam te dwa wyrazy w tak zwane króliczki – Wkurwia – wzruszyłam ramionami
- A kto jest waszym drugim trenerem? – zapytał
- Wrona – wywróciłam oczami
- I on Cię wkurwia? Wiesz jak ja Ci zazdroszczę?
- Czego tu zazdrościć, myśli, że może sobie rządzić całym treningiem.
- I co ty mu powiedziałaś? – zapytał zdziwiony
- Nic, nie słuchałam się go
- A to niby czemu? – zapytał
- No dobra, nie miałabym nic przeciwko, gdybym go nie znała, a że jest moim przyjacielem, to wkurwia mnie to jak mną rządzi – wzruszyłam ramionami
- Dziewczyny – złapał się za głowę.
- No popatrz – zaśmiałam się – powiedzmy, że my się zaprzyjaźniamy, a potem ja przychodzę na Twój trening i Cię trenuje, poprawiam i tak dalej
- No dobra, może nie za świetna sytuacja – uśmiechnął się
- No co Ty – wywróciłam oczami i się zaśmiałam
- Spadam na trening – uśmiechnął się
- No spoko – odwzajemniłam gest
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy? – zapytał
- Jasne – powiedziałam – A tak w ogóle, z jakiego klubu jesteś? – zapytałam
- Resovia – puścił mi oczko
- Serio? A jest tu z Wami jakiś Michał? – zapytałam – Bo wgl Wy 1 liceum tak? – zapytałąm
- Tak i tak jest – uśmiechnął się – zaraz powinien tu przyjść, o właśnie idzie – powiedział i wskazał ręką na drzwi.

- Michał! – pisnęłam i rzuciłam się mu w ramiona
---------------------------------------
Hej! Chciałam Wam bardzo podziękować, za lekko ponad 10.000 wyświetleń. Nawet nie wiecie jak się cieszę! Dziękuję bardzo! Gdy widzę, że ktoś napisał komentarz, już przed przeczytaniem, na mojej twarzy widnieje uśmiech! Dziękuję jeszcze raz! A już jutro kolejne mecze reprezentacyjne :) Do następnego! :*

4 komentarze:

  1. Cudeńko ;* jak Paula może tak traktować Wronę!? No dobra, może trochę się na nią wkurza, ale to przecież jej przyjaciel i tylko przyjaciel i niech tak zostanie. On przecież chcę jej pomóc udzielić kilka rad, a od kogoś z jego doświadczeniem powinny być dla niej podwójnie ważne. ;* z Pauli i Aśki to są dobre aparatki ;* ciekawa jestem jak rozwinie się znajomość Pauli i nieznajomego ;* a ja ciągle czekam na reaktywację Bartuś+Paula, dobrze wiem, że ty to wiesz, ale będę Ci to powtarzała do skutku! ;* dziękuję bardzo, że mnie poinformowałaś ;* czekam niecierpliwie na następny ;*
    Ściskam mocno, buźka ;**
    zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu dziękuję, że chciało Ci się napisać taki komentarz :* Jak tak czytam to tak miło :')
      Nie ma za co i do następnego :*

      Usuń
  2. Boski rozdział *,*
    Dziwne jest trochę zachowanie Pauli.Wrona to doświadczony zawodnik i jeżeli daje jej rady,to dlatego,że chce jej pomóc. ;)
    Ciekawa jestem jak rozwinie się znajomość Pauli i tego nieznajomego ;)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*
      Ja wiem, Tylko ona tego nie wie xdxd
      Do następnego :*

      Usuń