Wstałyśmy z Aśką o godzinie 8. Ja
poszłam się umyć, ubrać i umalować, a ona pakowała się na trening, potem ja pakowałam się na trening, a
ona siedziała w łazience. Gdy wszystko zrobiłyśmy poszłyśmy na śniadanie, gdzie zjadłyśmy w 20 minut.
- Trenerze możemy iść do sklepu? – zapytałam po zjedzonym śniadaniu
- Trenerze możemy iść do sklepu? – zapytałam po zjedzonym śniadaniu
- Po co? – zmarszczył brwi
- po wafle ryżowe – uśmiechnęłam
się szeroko
- Prosiiimyyyy – zrobiła maślane
oczka Aśka
- Idźcie – powiedział trener.
Poszłyśmy szybko po kurtki i pieniądze po czym poszłyśmy do pierwszego lepszego
spożywczaka. Jak to zazwyczaj bywa, na waflach ryżowych się nie skończyło.
Oprócz 4 opakowań wafli ryżowych kupiłyśmy jeszcze jakieś 10 batoników
fitnessków, sanbaitsy (czy jak to się tam pisze) 4 opakowania, kilka wafelków,
kilka butelek soczków, kilka opakowań żelek, jeszcze jakieś chipsy…Wróciłyśmy
do hotelu 20 minut później, to był taki spontan, to co widziałyśmy to
wrzucałyśmy do koszyka, no i wróciłyśmy do hotelu z 3 torbami. Obczajając czy
czasem nie krąży gdzieś trener, szybko wleciałyśmy do pokoju i zostawiłyśmy
wszystko pod łóżkiem. Wzięłyśmy torby i poszłyśmy na trening. Byłyśmy pierwsze
dlatego wzięłyśmy piłkę i porozrywałam trochę Aśce.
- Dawaj teraz na obiegnięcie –
powiedziała
- Niską do anteny? – zapytałam
- Właśnie tak – powiedziała i
dograła mi piłkę, sypnęłam jej i zaatakowała w jakoś tak 1-2 metr . Stanęłam z otwartą
buzią ze zdziwienia, co zrobiła też ona i zaraz wybuchłyśmy śmiechem.
- To było zajebiste – powiedziałam
jej cały czas się smiejąc
- No było, ale dobrałaś mi
idealnie pod rękę i dlatego – odpowiedziała mi też śmiechem.
- Ale jesteśmy zgrane – złapałam
się ręką za głowę i przybiłyśmy sobie głośne piątki.
- Jeszcze raz? – zapytała
- Dawaj! – krzyknęłam z
entuzjazmem. Dograła mi piłkę, wystawiłam i kolejny gwóźdź w 1-2 metr . Stanęłam przed nią i
zamknęłam ręką usta.
- EJ! To znów było zajebiste! –
krzyknęła
- No wiem! Dawaj jeszcze raz! –
powiedziałam a ona dograła mi piłkę, sypnęłam i znów to samo. Przybiłyśmy sobie
głośne piątki i usłyszałyśmy, że ktoś z tyłu klaszcze. Obróciłyśmy się i
zobaczyłyśmy Andrzeja.
- Wszystko nagrane – pokazał na
telefon – Trener będzie zadowolony – poruszał brwiami.
- Jesteśmy zajebiste uhu uhu –
zatańczyłam taniec szczęścia i wpakowałam się Aśce na plecy. – Nauczyłyśmy się
już dzisiaj sporo, więc możemy iść do pokoju, na przód marsz! – krzyknęłam
- Hola hola, a panienki gdzie? –
zapytał trener
- No bo my się już duuużo dzisiaj
nauczyłyśmy, chce pan zobaczyć? – zapytałam
- Dawajcie – powiedział i
pokazałyśmy mu naszą piękną akcje. – No no, ładnie, ładnie – powiedział z
uznaniem – A teraz 20 karnych okrążeń, mówiłem na pierwszym, że nie bierzemy
piłek, dopóki nie będzie dokładnej rozgrzewki – powiedział całkiem poważnie
- No jasne, jasne – pokiwałyśmy
głową i wywróciłyśmy oczami
- Biegamy - klasnął w ręce Andrzej
- Coś mówiłeś czy tylko mucha
przeleciała? – zapytałam
- Ej! Jesteś chamska! – zmrużył
oczy
- Nie Andrzejku, ja nie jestem chamska,
po prostu nie lubię być sztucznie miła – uśmiechnęłam się szyderczo i zaczęłam
biec razem z Aśką.
- To Ci się udało – powiedziała i
przybiłyśmy głośną piątkę.
Dzisiaj na treningu zagrywka,
zagrywka, zagrywka i jeszcze raz zagrywka, a i tak, żeby nie zapomnieć o
zagrywce to jeszcze raz zagrywka….
- Stacjonarna! – krzyknął Andrzej.
No to walnęłam 10 stacjonarnych, w
wyznaczone miejsce i przeszłam razem z Aśką do wyskoku.
- Stop! Stacjonarna! – krzyknął
Andrzej jeszcze raz
Popatrzyłyśmy się z Aśką na siebie
i wzruszyłyśmy ramionami. Podrzuciłyśmy piłki na raz i walnęłyśmy z wyskoku, a
tu takie piękne dwa rogi, jej prawy, mój lewy. Przybiłyśmy piątki i
krzyknęłyśmy do trenera:
- Trenerze Ładnie???
- Trenerze Ładnie???
- BARDZO! – odkrzyknął trener i
poszedł do kantorka po mniejsze kółka, do wyznaczenia miejsca do zagrywania
- Stacjonarna – krzyknął na nas
Andrzej
- Co Ty się tak uczepiłeś tej
stacjonarnej? – zapytałam
- Jak na razie jest stacjonarna,
dopiero potem wyskok – powiedział poważnie
- Okeeej – westchnęłyśmy. Kiedy
się odwrócił zapakowałyśmy z wyskoku.
- Teraz wyskok! – krzyknął
- Ej Aśka nie chce mi się już z
wyskoku – powiedziałam
- No mi też – wzruszyła ramionami
- To co? – zapytałam i puściłam
jej oczko
- Stacjonarna – powiedziałyśmy na
raz i pokiwałyśmy głową. Stanęłyśmy i walnęłyśmy stacjonarną.
- NO PRZECIEŻ JA ZWARIUJĘ! –
krzyknął Andrzej – JAK STACJONARNA, TO WALICIE Z WYSKOKU, JAK WYSKOK TO
STACJONARNA! – złapał się za głowę
- No bo się zmęczyłyśmy – zrobiłam
smutną minkę i razem z Aśką położyłyśmy się na materacu. Andrzej do nas
podszedł.
- Nie zachowujcie się jak jakieś
gwiazdki, bo nimi nie jesteście, jesteście tutaj by trenować, ja jestem waszym
trenerem, dlatego macie się mnie słuchać – powiedział całkiem poważnie
- No ok. – powiedziała Aśka. Co?
Ona przeciwko mnie?
- A jak się coś nie podoba, to
drzwi od Sali są otwarte! Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma! – powiedział, a ja
wstałam i wyszłam. Jak mam się go słuchać to wolę jechać do domu. Kto by
pomyślał mam się słuchać przyjaciela. A on mi jeszcze będzie rozkazywać… No co?
No może jestem trochę uparta i mam dziwny charakter, ale nie lubię jak ktoś,
kto jest moim przyjacielem, znajomym musi mnie trenować i rozkazywać mi. No
może nie rozkazywać, albo w sumie to tak, rozkazywać. Przecież on mi kazał
zagrywać z wyskoku, potem stacjonarnie.. czy tam odwrotnie, nie ważne. Ważne,
że mnie irytuje… Tak myśląc znów wpadłam na kogoś i to był znów ten sam chłopak
co wczoraj.
- Sorki – powiedziałam i się lekko
uśmiechnęłam.
- Spoko, spoko – zaśmiał się –
Czas się przyzwyczaić, że piękna dziewczyna na Ciebie będzie codziennie wpadać
– puścił mi oczko a ja się zaśmiałam – a Tak w ogóle czemu już drugi dzień
kończysz trening wcześniej? – zapytał.
- Bo mnie „drugi trener” – wzięłam
te dwa wyrazy w tak zwane króliczki – Wkurwia – wzruszyłam ramionami
- A kto jest waszym drugim
trenerem? – zapytał
- Wrona – wywróciłam oczami
- I on Cię wkurwia? Wiesz jak ja
Ci zazdroszczę?
- Czego tu zazdrościć, myśli, że
może sobie rządzić całym treningiem.
- I co ty mu powiedziałaś? –
zapytał zdziwiony
- Nic, nie słuchałam się go
- A to niby czemu? – zapytał
- No dobra, nie miałabym nic
przeciwko, gdybym go nie znała, a że jest moim przyjacielem, to wkurwia mnie to
jak mną rządzi – wzruszyłam ramionami
- Dziewczyny – złapał się za
głowę.
- No popatrz – zaśmiałam się –
powiedzmy, że my się zaprzyjaźniamy, a potem ja przychodzę na Twój trening i
Cię trenuje, poprawiam i tak dalej
- No dobra, może nie za świetna
sytuacja – uśmiechnął się
- No co Ty – wywróciłam oczami i
się zaśmiałam
- Spadam na trening – uśmiechnął
się
- No spoko – odwzajemniłam gest
- Mam nadzieję, że jeszcze się
spotkamy? – zapytał
- Jasne – powiedziałam – A tak w
ogóle, z jakiego klubu jesteś? – zapytałam
- Resovia – puścił mi oczko
- Serio? A jest tu z Wami jakiś
Michał? – zapytałam – Bo wgl Wy 1 liceum tak? – zapytałąm
- Tak i tak jest – uśmiechnął się
– zaraz powinien tu przyjść, o właśnie idzie – powiedział i wskazał ręką na
drzwi.
- Michał! – pisnęłam i rzuciłam
się mu w ramiona
---------------------------------------
Hej! Chciałam Wam bardzo podziękować, za lekko ponad 10.000 wyświetleń. Nawet nie wiecie jak się cieszę! Dziękuję bardzo! Gdy widzę, że ktoś napisał komentarz, już przed przeczytaniem, na mojej twarzy widnieje uśmiech! Dziękuję jeszcze raz! A już jutro kolejne mecze reprezentacyjne :) Do następnego! :*
Cudeńko ;* jak Paula może tak traktować Wronę!? No dobra, może trochę się na nią wkurza, ale to przecież jej przyjaciel i tylko przyjaciel i niech tak zostanie. On przecież chcę jej pomóc udzielić kilka rad, a od kogoś z jego doświadczeniem powinny być dla niej podwójnie ważne. ;* z Pauli i Aśki to są dobre aparatki ;* ciekawa jestem jak rozwinie się znajomość Pauli i nieznajomego ;* a ja ciągle czekam na reaktywację Bartuś+Paula, dobrze wiem, że ty to wiesz, ale będę Ci to powtarzała do skutku! ;* dziękuję bardzo, że mnie poinformowałaś ;* czekam niecierpliwie na następny ;*
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno, buźka ;**
zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
Jejciu dziękuję, że chciało Ci się napisać taki komentarz :* Jak tak czytam to tak miło :')
UsuńNie ma za co i do następnego :*
Boski rozdział *,*
OdpowiedzUsuńDziwne jest trochę zachowanie Pauli.Wrona to doświadczony zawodnik i jeżeli daje jej rady,to dlatego,że chce jej pomóc. ;)
Ciekawa jestem jak rozwinie się znajomość Pauli i tego nieznajomego ;)
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*
Dziękuję bardzo :*
UsuńJa wiem, Tylko ona tego nie wie xdxd
Do następnego :*