Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

wtorek, 24 czerwca 2014

79. Ej taka sprawa.

Westchnęliśmy.
- To może przejdziemy trochę dalej? – zapytał jeden z chłopców. Spojrzałam na Andrzeja, który był trochę zdenerwowany.
- Jak widzicie jestem tu z dziewczyną, nie uśmiecha mi się stać przed kościołem pół godziny i rozdawać autografy, też mam swoje życie prywatne – odpowiedział i się lekko uśmiechnął
- Pff… Co to jest za dziewczyna.? Wybrałeś sobie małolatę, a możesz mieć każdą – odezwała się jedna z dziewczyn. No ok. Miała rację.
- Tak wybrałem małolatę – uśmiechnął się do mnie – najśliczniejszą, najcudowniejszą, najwspanialszą, najlepszą, najmądrzejszą małolatę pod słońcem – w tym momencie mnie pocałował – i nie zamienił bym jej na żadną inną dziewczynę, czy nawet modelkę, a teraz przepraszam, razem z moją księżniczką jedziemy do domu – powiedział i podeszliśmy do samochodu. Otworzył mi drzwi, wsiadłam, wziął ode mnie kule i rzucił na tylnie siedzenie. Obszedł samochód i ruszyliśmy. Gdy jechał co chwilę na niego zerkałam i się uśmiechałam.
- No co? – zapytał w końcu.
- No nic – wzruszyłam ramionami – słodki jesteś – powiedziałam a on się wyszczerzył. Do domu jechaliśmy 4 i pół godziny. Gdy już byliśmy na miejscu, wysiadł, obszedł samochód, wyciągnął kule.
- Dałabym radę sama – pokazałam mu język, a on kazał mi wejść na swoje plecy.
- W to nie wątpię – powiedział i zaniósł mnie do domu, postawił w korytarzu, dał kulę i poszedł zamknąć bramę i samochód. Gdy przyszedł ja już byłam w łazience i się myłam. Gdy stałam przy umywalce wpakował mi się do łazienki.
- Panu nic się nie pomyliło? – zapytałam wycierając twarz ręcznikiem i widząc go w lustrze.
- Nie – powiedział i objął mnie w pasie. Przytulił się do moich pleców.
- Na pewno? – zapytałam i się odwróciłam przodem do niego.
- Na sto procent – powiedział i mnie pocałował.
- Musisz jeszcze chwilę poczekać – powiedziałam i pokazałam mu szczoteczkę do zębów.
- Oki – powiedział i oparł się o szafkę.
- Będziesz się tak patrzył? – podniosłam brew a on pokiwał głową.
- Okeej.
Gdy już umyłam zęby, ubrana w majtki i koszulkę wyszłam z łazienki udostępniając mu ją. Siadłam w salonie na kanapie opierając się o jej bok i oglądałam telewizję. Po 15 minutach przyszedł.
- pokaż tą Twoją nóżkę skarbie – powiedział i siadł tak, że moje stopy powędrowały za lewą jego stronę. Zdjął mi skarpetkę – eee nie jest źle, bardzo spuchnięta nie jest – powiedział i wstał. Przyszedł minutę później z woreczkiem lodowym i siadł dokładnie tak samo, po czym przyłożył mi go do nogi. Takie zimne, że aż podskoczyłam.
- Zimne! – krzyknęłam
- i dobrze – uśmiechnął się – chcesz zagrać w piątek? – zapytał z podniesioną brwią. Przekręciłam oczami.
- no chce – powiedziałam
- to siedź cicho – powiedział i mnie pocałował
- Ty mnie uciszasz? – zapytałam oburzona
- Tak – powiedział
- Dobra! Sam chciałeś! Już się do Ciebie nie odezwę do końca życia! – powiedziałam i przekręciłam głowę na prawo.
- Ej, taka sprawa. Na ślubie powiesz tak czy napiszesz na kartce? – zapytał, a ja zaczęłam się śmiać.
- Oooo. Jejku jak ja Cię kocham – powiedziałam i przysuwając się do niego go pocałowałam a potem przytuliłam się do jego torsu.
- To dobrze – zaśmiał się i pocałował mnie w czoło – bo ja Cebie mocniej – objął mnie ręką.
- Idę ubrać bluzę, bo chłodno – powiedziałam i dokuśtykałam do garderoby. Ubrałam bluzę i wyszłam.
- To jest moja bluza – powiedział i podszedł do mnie
- Ale mi jest w niej ładniej – oznajmiłam – a w dodatku to jest moja ulubiona – powiedziałam i nasze usta się zaczęły zbliżać. Nagle rozdzwonił się jego telefon. Karol. Wziął na głośnik.
- Halo?
- Siema staryyy
- Siema
- Mogę wpaść?
- Jasne – powiedział Andrzej i się rozłączył. 3 sekundy później zadzwonił dzwonek do drzwi, a my wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Ja pójdę – powiedziałam
- taaa, pójdziesz – zaśmiał się a ja doczłapałam się do drzwi i otworzyłam je.
- wejdź – powiedziałam śmiejąc się i odwróciłam się idąc do salonu. Obejrzałam się za siebie, a on stoi jak stał. – no chodź! Dziewczyny w majtkach i bluzie nie widziałeś? – zapytałam a on się ocknął. Pokręcił głową z uśmiechem i wszedł także na kulach.
- Nie po prostu ładne masz nogi – puścił mi oczko
- A dziękuję, dziękuję, ćwiczyło się – zaśmiałam się i weszliśmy do salonu.
- Boże jakie kaleki, obydwoje na kulach Jezu – westchnął Andrzej
- Oj tam! – powiedzieliśmy w tym samym czasie i zaczęliśmy się śmiać. Siedliśmy na kanapie, włączyliśmy ps3.
- Kto gra? – zapytałam włączając fifę.
- Zagraj z Karolem, będzie pojedynek kalek – powiedział i pokazał nam język
- Dobra dobra! – przekręciłam oczami
- A tak serio muszę skończyć przykładać Ci lód – pocałował mnie w skroń, wziął lód i przyłożył do mojej nogi.
- Tacy słodcy – powiedział Karol i wziął do ręki pada, nastawiając pojedynek. Ostatecznie skończył się remisem 3:3. A tak właśnie obstawiał Andrzej.
- Ej ja idę spać – powiedziałam gdy na zegarku dostrzegłam 1 w nocy.
- Oj przepraszam – zmieszał się Karol – zasiedziałem się, będę się zbierał
- Przestań Karol – zaśmiałam się – jesteś zawsze mile widziany , posiedzcie sobie, potem masz cały pokój gościnny do dyspozycji – powiedziałam i puściłam mu oczko
- Dzięki – powiedział
- Nie ma za co – uśmiechnęłam się – Dobranoc – powiedziałam i podeszłam do Karola dając mu buziaka w policzek, potem podeszłam do Andrzeja i również dałam mu buziaka w policzek.
- Ejej! – złapał mnie za rękę – ja zasłużyłem na więcej – wskazał na lód, a ja go pocałowałam w usta.
- Dobranoc – powtórzyłam i poszłam do sypialni. Położyłam się, ale nie mogłam usnąć, chciało mi się pić. Wstałam i jakoś tak udało mi się cicho przejść do kuchni, tak że mnie nie widzieli, bo siedzieli tyłem do wejścia. Słyszałam jak rozmawiają.
- Czemu Ty zawsze masz takie szczęście do dziewczyn? – mówił Karol
- Sam nie wiem… może dlatego, że nie biorę pierwszej lepszej – pokazał mu język Andrzej
- Oj wiesz, że tamto to
- Tam wiem – przerwał mu śmiechem.
- No jejku! I że ona ma niby tylko 17 lat. – zaśmiał się Karol
- I jeszcze taka śliczna nie?
- Noo.. I jeszcze nie jest dziecinna, no popatrz, nie znajdziesz dużo dziewczyn w jej wieku, które zdecydowały by się wyjechać za marzeniami, a teraz kurde mieszkać z chłopakiem, jeszcze ma takie poczucie humoru i wgl można z nią porozmawiać.. Taka wygadana… No ehhh takiej to ja nigdy nie znajdę – załamał się Karol.
- A najlepsze jest to, że jest sto razy dojrzalsza niż jakakolwiek dziewczyna od niej starsza. No popatrz, widziała, jak jej chłopak całuje się z inną, mimo to, mu wybaczyła, albo na urodzinach Agi, przecież która inna dziewczyna, przywitałaby się normalnie z lalusią która rozbiła jej związek i jeszcze zapytała jak się czuje.. Jeszcze tak bardzo zasłaniała swój ból tym takim na pozór szczerym uśmiechem.. Cieszę się, że mam przy sobie taki skarb – powiedział Andrzej
- A Ty tylko ją skrzywdź czy coś, to Ci nogi z dupy powyrywam – powiedział ze śmiechem Karol
- Gdzież bym śmiał – uniósł ręce do góry mój chłopak.
Zastanawiałam się czy powiedzieć im, że jestem za nimi i wszystko słyszę, gdy analizowałam wszystkie za i przeciw upadła mi butelka, która mnie wydała, a oni aż podskoczyli ze strachu i obejrzeli się w tył.
- Co Ty tutaj robisz? – zaczął się śmiać Andrzej
- Przyszłam bo mi się pić chciało, ale teraz ogólnie słuchałam tych pochwał więc możecie kontynuować, nie zwracajcie na mnie uwagi – zawtórowałam Andrzejowi
- No i ma zajebiste nogi, trzeba przyznać – powiedział z uznaniem rozbawiony Karol.

- Lecę spać, dobranoc – powiedziałam i poszłam do pokoju. Położyłam się i znów nie mogłam zasnąć. Gdy już byłam blisko krainy Morfeusza, poczułam jak Andrzej obejmuje mnie ręką i przytula się do moich pleców. Uśmiechnęłam się i usnęłam.
-----------
Pierwszy od dłuższego czasu rozdział, który skończył się normalnie hahah :D
Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa i komentarze :* 

8 komentarzy:

  1. Andrzejku, chcę Ci przyznać, że Cię uwielbiam *_* te twoje teksty są po prostu słodkie, cudowne *_* normalnie ful romantik xD dlatego już mi Cię szkoda jak Paula ponownie będzie z Bartkiem ;> zastanawiam się w jaki sposób do tego dojdzie, uchylisz rąbka tajemnicy??? Ja wiem, że prędzej czy później to do tego dojdzie, no po prostu mam takie przeczucie i koniec xD intuicja ;> rozdział wspaniały, jak każdy z resztą ;>
    Ściskam mocno, buziaczki ;**
    zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahha :D
      Soł romantik *-*
      Nie, nie, nie i tak już wiesz za dużo!
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Nie z Bartkieeem
    Rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny *o*
    Jejku,jak ja uwielbiam Andrzeja.Jest taki słodki,kochany,romantyczny,troskliwy,no ideał.Ja tam wolę,żeby Paula była z Wronką,nie z Bartkiem.
    O nie,nie,nie.Nie możesz zniszczyć tego związku ;o
    Oni do siebie pasują,jak dwie krople wody.Kocham ich po prostu :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :*
      Boże ludzie robicie mi sieke z mózgu, już nie wiem co mam robić :(
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Świetny i faktycznie dłuższy niż ostatnie. Czekam na nową część i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń