Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

piątek, 6 czerwca 2014

64. Czyli co, dzisiaj pijemy?

I Ujrzałam Andrzeja.
- To ty! – wbiłam palca w jego tors – wylałeś moją kawkę! Jak mogłeś! – zrobiłam smutną minkę.
- Przepraszam – też ją zrobił i wybuchnęliśmy śmiechem – nie za gorąco Ci? – zapytał
- Wiesz, jeszcze gdyby był śnieg.. Ale jak widzisz, pusto, ciepło i jesiennie! No heloooł jest 15 stopni! – rozłożyłam ręce
- Bywa – wzruszył ramionami – A gdzie lecisz? – zapytał
- Na zakupy – wyszczerzyłam się – A Ty? – zapytałam – Co robisz w Sosnowcu? – zapytałam
- Byłem w sklepie spożywczym, a tak ogólnie przyjechałem po Ziomka, stwierdził, że nie chce mu się kierować – powiedział
- No właśnie, przecież macie trening – powiedziałam i przeczesałam ręką włosy do tyłu. – Dobra, ej to weź zanieś do domu ten kubek ok.? – zapytałam i go mu wręczyłam
- Spoczi – powiedział i puścił mi oczko
- To do zobaczenia
- No papa – powiedział i poszedł do Ziomka, a ja do galerii. Po galerii chodziłam 4 godziny. Ogółem uzupełniłam moja i tak pełną garderobę kilkoma koszulkami, parą spodni, spódniczką, bluzą i trampkami. Obładowana torbami wróciłam do domu. Kiedy weszłam do domu, było tam kurde jakieś zgrupowanie siatkarzy. Każdy odwrócił głowę w stronę drzwi gdzie się znajdowałam i wybuchli jednym wielkim śmiechem.
- NO CO? – krzyknęłam poirytowana
- Ty to wszystko dzisiaj kupiłaś? – zrobił wielkie oczy Fabian
- No na to wygląda – powiedziałam i rozłożyłam ręce
- I Ty to wszystko uniosłaś tak daleko? – zapytał jeden, nawet nie wiem który.
- No tak? – powiedziałam zdenerwowana i poszłam z tym na górę.
- Nie denerwuj się! – krzyknął jeszcze Fabian.
Siadłam sobie na łóżku i wzięłam do ręki tableta. Zaczęłam pisać z kilkoma osobami na fejsie, Po jakiejś godzinie do mojego pokoju ktoś wparował. Podniosłam głowę i ujrzałam Andrzeja i Fabiana.
- Idziesz do nas? – zapytał Andrzej i siadł po mojej prawej stronie pakując mi głowę w ekran.
- No chodź do nas – powiedział Fabian i siadając po mojej lewej stronie również wpakował mi głowę przed tableta. – O Michał napisał!
- To ten z Resovii? – zapytał entuzjastycznie Andrzej.
- Ej wiecie, że ja będę grał w Resovii? – zapytał Fabian i się zasmucił
- Wiem – zmrużyłam oczy – już wiem, ale nie od Ciebie, bo Ty mi nie chciałeś przecież powiedzieć, bo po co…
- No przepraszam – zasmucił się
- Będę tęsknic – powiedziałam i walnęłam go poduszką w głowę
- Ja też – powiedział i mi oddał.
- Chodźcie ciołki – powiedział Andrzej i podając nam po ręce, podniósł nas i zeszliśmy na dół. Chwilę później byliśmy na dole. Spędziłam tam miłe popołudnie, a potem razem z chłopakami poszliśmy do kościoła. Tak był, jeden, wielki szum w kościele, bo jak ludzie zauważyli taką grupę siatkarzy, to byli w siódmym niebie. Po kościele każdy rozjechał się do siebie, a do mnie przyjechał Andrzej, bo tam był jego samochód. Gdy już miał wsiadać, przypomniało mu się coś.
- Paula, mam pytanie – uśmiechnął się i oparł o drzwi samochodu.
- Słucham Cię – wyszczerzyłam się
- Bo wiesz… - zaczął trochę niepewnie i przerwał, zastanawiając się nad czymś poważnie.
- Andrzej – uśmiechnęłam się – prosto z mostu – powiedziałam a on wziął głęboki wdech
- Za tydzień jest bal siatkarza, wszyscy będą z osobą towarzyszącą i ja też bym chciał, takie pytanie pójdziesz ze mną? – powiedział na jednym wydechu
- Z przyjemnością – powiedziałam i stając na palcach pocałowałam go w policzek.
- Serio? – zmarszczył brwi, a ja pokiwałam głową – to ja już wymyśliłem milion argumentów, dlaczego miałabyś ze mną iść.
- Po co argumenty? – zapytałam – Przyjaciołom się nie odmawia – uśmiechnęłam się
- Dziękuję – uśmiechnął się
- To ja dziękuję, że pomyślałeś o mnie, mogłeś zaprosić każdą dziewczynę, wybrałeś mnie – uśmiechnęłam się
- Nie ma za co – pocałował mnie z skroń – papa – powiedział i wsiadł do samochodu. Po chwili włączył się w ruch uliczny.
Weszłam do domu. Od razu Ziomek do mnie krzyknął:
- Paula jutro przyjeżdża Krzysiek, idziemy na obiad do restauracji, chcesz z nami?
- TAK TAK TAK! – krzyknęłam
- To jutro od razu po szkole – uśmiechnął się
- Dobrze – powiedziałam entuzjastycznie. Pogadałam z wujkiem jeszcze godzinę o wszystkim i o niczym, a potem poszłam na górę, pogadałam z mamą i Zunią (z którą coraz bardziej urywa mi się kontakt). Następnego dnia, wstałam, umyłam się, ubrałam i poszłam do szkoły. Po wszystkich lekcjach i treningu wyszłam i od razu skierowałam się do samochodu.
- Hej wujek – powiedziałam gdy weszłam. Ujrzałam tam wujka w jeansach i koszuli.
- Hej – uśmiechnął się lekko
- Czemu cioci nie ma? – zapytałam
- Też nie wiem – wzruszył ramionami – powiedziała, że coś jej wypadło – uśmiechnął się nikle.
- A no dobrze – uśmiechnęłam się
Dojechaliśmy na miejsce i zajęliśmy stolik w restauracji.
- W ogóle wujek, czemu tak oficjalnie, w restauracji? – zapytałam zdziwiona
- Wiesz… tak sobie zażyczył Krzysiek – uśmiechnął się. Po chwili przyszli i nasi towarzysze.
- Wujek! – powiedziałam entuzjastycznie i się do niego mooocno przytuliłam.
- Ej teraz to ja Cię nie lubie przytulać! – powiedział, a ja się zasmuciłam
- Czemu? – zapytałam
- Bo to nie komfortowe, jak jesteś wyższa odemnie w tym czymś – powiedział i wskazał na moje buty, a ja się zaśmiałam.
- Hej Paula – powiedziała Iwona
- Ciocia Iwona – uśmiechnęła się szeroko i ją uścisnęłam.
- Nie ma Agi? – zapytał Krzysiek
- Coś jej wypadło – puścił mu oczko.
- No dobra, to jako, że jesteście naszymi najlepszymi przyjaciółmi, chcemy Wam, a w tej sytuacji Tobie, ale w sumie też Wam, bo Paulinka jest moją ulubioną no tym, no ja jestem jej ulubionym wujkiem no właśnie – zaśmiał się - powiedzieć, że będziemy mieć kolejne dziecko – wyszczerzył zęby w uśmiechu Igła.
- Stary, no to gratulacje – uścisnęli się przyjaźnie, a potem przeszedł do Iwony
- Gratulacje wujek – uśmiechnęłam się i go przytuliłam
- Dzięki młoda – puścił mi oczko
- Gratulacje Ciociu – przytuliłam ją
-  dziękuję – Powiedziała.
Siedliśmy i zjedliśmy obiad w miłej atmosferze, cały czas się śmieliśmy i było ogólnie wesoło. Około 21 wróciliśmy z Ziomkiem do domu, wcześniej namawiając państwo Ignaczak na przenocowanie u nas, ale zgodnie stwierdzili, że wracają do domu, po z dziećmi została ich mama, a muszą być około północy, bo jedzie do pracy na bardzo rano.
Cały tydzień zleciał bardzo szybko i zanim się nie obejrzałam, już szłam z Andrzejem na bal siatkarza. Około 17 przyjechał po mnie Andrzej. Wyszłam na zewnątrz.
- Wow, ślicznie wyglądasz - Powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niego – Ty też niczego sobie – powiedziałam i poprawiłam mu lekko włosy – Tak, teraz o wiele lepiej – zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Wsiadaj – powiedział i otworzył mi drzwi do taksówki.
- Czyli co, dzisiaj pijemy – poruszałam brwiami
- Jak już to ja, Tobie nie wolno – pogroził mi palcem i puścił oczko.
Zaraz był na miejscu pasażera. Na miejsce dojechaliśmy 15 minut później. Weszliśmy do środka i już było dużo osób. Po 15 minutach trener poprosił o zajęcie miejsc. Gdy wszyscy siedli, okazało się, że nie ma Bartka. Trener zaczął przemawiać, i po 5 minutach wszedł Bartek, razem z Aśką trzymając się za rękę. Zabolało. Nie powiem.
Popatrzyłam na Andrzeja.
- Nie przejmuj się – uśmiechnął się i ścisnął moją rękę pod stołem. Dodał mi otuchy. Po przemówieniu, zaczęła się zabawa. Po chwili już na parkiecie były pierwsze pary. Siedzieliśmy z Andrzejem i gadaliśmy razem z Wlazłymi. Nagle przede mną ujrzałam rękę.

- Mogę prosić? 
------------------------------
Kto to, kto to? Zgadujcie! I piszcie czy ma się zgodzić zatańczyć, czy nie! :D
Od poniedziałku postaram się dodawać rozdziały codziennie. Jutro mam turniej, trzymać kciuki! :D Do następnego :*

4 komentarze:

  1. Świetnie jak zawsze. To na pewno będzie Bartek, a jemu się nie odmawia :D Powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyją rękę? Ejjj!!! Nie kończ tak... Przez ciebie się zastanawiać, czyją rękę!? A co do rozdziału, to świetny, jak zawsze... Co tu dużo pisać?
    Zapraszam do siebie na e) http://jestem-obok-ciebie.blogspot.com/2014/06/e.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah :D Myśl, myśl, może wymyślisz :D
      Dziękuję i już wpadam :*

      Usuń