Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 21 listopada 2013

16. "A w tej bajce były smoki?"

- Ale o co Ci chodzi?
- Jesteś dla mnie miła, boje się.
- Siadaj – wskazałam mu miejsce obok mnie – słucham?
- No to Ty kazałaś usiąść
- Ale Ty przyszedłeś
- Dobra.. Przemyślałaś?
- Dobra Bartek wybaczam Ci ale jak jeszcze raz tak będzie to chyba będziemy największymi wrogami na świecie!
- Dziękuję – przytulił mnie
- Okeeej
- Więc dla kogo ta niespodzianka?
- Kolega z Resovii mój rocznik przyjeżdża na turniej tutaj – zaśmiałam się
- A to skąd go znasz?
- A no z mistrzostw Polski znam chłopców z każdej drużyny jedenj ze dwóch także jest moc – zaśmiałam się
- Pewnie tych najprzystojniejszych – poruszał brwiami
- No jasne – zaczęłam pisać dalej:
„Sorki Michał miałam zw bo gadałam z Bartkiem”
„Jakim Bartkiem?”
„Aaa bo ty jeszcze nie wiesz.. No Bartkiem Kurkiem, mam nowych przyjaciół caaaaaałąąąą reprezentację :DD”
„A w tej bajce były smoki?”
Zadzwoniłam do niego na kamerce.
- No siema
- No hej
- Patrz kto tu jest – pokazałam na Bartka
- O cholera jasna! Ty mówiłaś serio
- No tak nie wierzysz mi ;/
- Paula chodź na dół – przyszedł Krzysiek
- To jego też znasz? – zapytał z niedowierzaniem
- Taka sytuacja Michał lece do nich bo czekają na nas papa – pokazałam serduszko.
- No pa
W niedziele przyjechała do mnie mama. Dała mi kieszonkowe, pogadałyśmy, pospacerowałyśmy no i było fajnie. Przyjechała sama, Zunia ma przyjechać po rozpoczęciu, a że ona ma na 9  ja na 10:30 ale potem mam trenening to akurat się skończy i ona będzie. Następnego dnia byłam mega zestresowana. Przecież nie znam nikogo stąd. Ubrałam się na galowo czyli czarna spódniczka z podwyższonym stanem, do tego buała koszula bez rękawków z kołnierzykiem w ćwiekach wpuszczona. Włosy rozpuściłam, ułożyłam grzywkę na bok, zrobiłam lekki naturalny makijaż. Zabrałam też plecak z ubraniami na trening gdyż on występował odraazu po rozpoczęciu. Wzięłam białą koszulkę z logem mojego starego klubu z cytatem na plecach, moje ulubione czerwone spodenki asicsa, najbardziej ciasne (i gówno mnie to obchodzi kto sobie pomyśli że są za krótkie bo nie są. Takie lubie najbardziej!), nakolanniki z asicsa i stałam 10 minut przed garderobą gdyż nie wiedziałam które buty wybrać. Stwierdziłam że w końcu wypróbuję biało czarne nowe asicsy, a co! Trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Gotowa stanęłam w drzwiach i czekałam na ciocie. Kiedy przyszła podrzuciła mnie do szkoły a asama pojechała do agencji modelek. Pewnym krokiem poszłam przed siebie do Sali. Od tego całego wyjazdu jestem bardziej pewna siebie.. To dobrze! Kiedy szłam przez korytarz słyszałam szepty, ale też gwizdy. Pomyślałam „okeeej” i poszłam dalej. Stanęłam przed salą a tam miła niespodzianka. Od razu do mnie podeszły dziewczyny i się przedstawiły. Kiedy tak gadałyśmy zobaczyłam że chłopcy cały czas się na mnie patrzą. Popatrzyłam się na nich przez chwilę aż w końcu podeszli. Przedstawili się. Gdy gadaliśmy wkońcu jeden powiedział.
- Mamy taką dupe w klasie
- No i to nie jedną Aśka, Misia, Karola, Amanda, Ania.. – powiedziałam
- Wszystkie piękne – powiedział na głos, a mi powiedział: - przecież wiesz, że chodzi o ciebie – na ucho.
- Oj Mariusz już zarywasz do każdej – zaśmiałam się.
W Sali panowała świetna atmosfera. Wychowawce mamy fajnego. W końcu dobrze, bo to nasz trener. Siadłam z Amandą. Po rozpoczęciu udałyśmy się na sale gimnastyczną. Przebrałam się w sumie najwolniej. Każdy mówił że mam zarąbiste buty. Okazało się ze dziewczyny mnie niektóre znały już wcześniej, bo byłyśmy na tych samych turniejach, ja szczerze mówiąc ich nie znam. Nie wiem czemu ale ja zawsze na turniejach z chłopakami, a one widziały na początku jak mam na imię. Miło. Na rozgrzewce Aśka mi powiedziała:
- Nie mogę się doczekać aż zaczniesz mi rozgrywać! Autentycznie!
- A skąd wiesz jak rozgrywam?
- Bo widziałam na turniejach. Przecież ty masz z 12 statuetek najlepszej rozgrywającej i z 7 MVP. Boże dziewczyno z Tobą to wszystko wygramy!
- Boże nie mów tak, błągam bo jest mi głupio. Ja nigdy nie widziałam jak grasz, bo się skupiam na mojej grze a nie na innych tylko na swojej drużyny. Ale bardzo mi miło za masz takie zdanie o mnie.
- maMY – powiedziałą – wszystkie to wiemy – przytuliłam ją.
Trening był mega, najpierw rozgrzewka, potem atak, w moim przypadku rozegranie, potem przyjęcie. Przyjęcie ataków. Wtedy ja nie rozgrywałam bo mamy 3 rozgrywaące, troche dziwne, bo przecież powinny być dwie, no ale ok. I wtedy ja przyjmowałam. Szczerze powiedziawszy ta jedna to tak średnio rozgrywa. Z miejsca i to nie zawsze jej się udaje, no ale ok. Dziewczyną też się tak bardzo nie udawało z jej rozegrania ale ja przyjmowałam wszystko w punkt. Jest ta moc! Na koniec był sparing. Przed sparingiem popatrzyłam się na trybuny i zobaczyłam Zuze i Dawida. Podbiegłam i się przywitałam. Normalnie siedzą nie trzymają się za ręcę, nie przytulają… Może się pokłócili czy coś.. A może mi się wydaje. Wróciłam do dziewczyn i od razu pytały czy to mój chłopak.
- Niestety to mój brat, ja jestem forever alone - zaśmiałam się
Sparing zagrałyśmy między sobą. 6 dziewczyn i Libero na 6 dziewczyn i drugie libero. A ta 1 rozgrywająca siedziała cały czas na ławce. W czasie meczu wymieniałyśmy się po zepsutej akcji, bo przecież jest nas 20, bo 6 odejdzie po testach. Boje się trochę, ale myślę że będzie okeeej. Rozgrywałam wszystko i wszystko dobrze, a najbardziej się zdziwiłąm gdy przyjęłam bardzo mocny atak po prostej Aśki. Przyjęłam na drugą stronę na 9 metr i punkt.
- No i znowu siniaki – powiedziałam po przyjęciu i wszyscy się roześmiali
- Może ja Cię na Libero mam postawić? – zapytał trener
- A kto nam będzie tak dobrze wystawiać? – odkrzyknęła Agnieszka, nasza środkowa.
Graliśmy jeszcze chwilę. Zeszłam tylko raz z boiska na 3 punkty. Ostatni pukt był mój atak. Tak wiem rozgrywająca nie atakuje, ale środkowa przejęła rozegranie i wystawiła mi pajpa na tyle dokładnie że rozejrzałam się i stwierdziłam że to do mnie także wyskoczyłam i piepsznęłąm w piłkę i jakoś się udało. Trener złapał się za głowę
- Czego Ty dziewczyno nie umiesz? – zapytał
- Ja niczego nie umiem
- Ta jaaasneeeee – odparli wszyscy
- Ej no bo ja już jestem czerwona – wywróciłam oczami.
- Mam dla Was dobrą wiadomość! Jutro macie trening z siatkarzami – powiedział trener i wszystkie zaczęły się wydzierać i jarać. Ja siedziałam spokojnie kiedy się uspokoiły zapytały mnie czemu się nie ciesze.
- No bo taka sytuacja że ja tych idiotów znam – ziewnęłam

2 komentarze: