Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 13 marca 2014

42. Smutno mi jakoś.

Następnego dnia wstałam o 7. Umyłam się, ubrałam na galowo, umalowałam, wyczesałam, naszykowałam, zjadłam, po drodze obudziłam wujostwo i poszłam do szkoły. Jakiś dziwny dzień… Czuję się taka smutna. Typowo smutna…. Na treningu mi nie wychodziło. Dostałam świetną jedynkę z chemii. Na następnym treningu również mi nie wychodziło. Zrezygnowana wyszłam z hali i zobaczyłam Ziomka z Bartkiem.
- Hej – powiedziałam smutnym głosem
- No siema – pocałował mnie Bartek
- Hej hej – dał mi buziaka w policzek Ziomek.
- Jedziemy? – zapytałam
- Jasne. Coś się stało? – zapytał Bartek.
- Smutno mi jakoś – powiedziałam wchodząc do samochodu.
- Było od razu powiedzieć, że mamy Cię moooocnoooo przytulić – zaśmiał się Ziomek. – Albo bardziej on ma – zachichotał a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- No przydałoby się – powiedziałam
- To jak już wyjdziemy – uśmiechnął się siedzący na fotelu pasażera Bartek.
- Okiii – powiedziałam zamulona
Po minutach drogi byliśmy już na miejscu. Kiedy wysiadłam momentalnie znalazłam się w ramionach Bartka.
- Kochaaam Cię – mruknął mi do ucha
- To dobrze – zaśmiałam się cicho – Bo ja Ciebie też.
Oderwaliśmy się od siebie i chwilę później byliśmy w hali. Ziomka już znali, Bartek wszedł bez większych trudności jak to się mówi? Sławny ma lepiej.. A ja weszłam z Ziomkiem. Jako „Osoba towarzysząca” hhehe. Po 10 minutach na wybiegu pojawiły się pierwsze modelki, a mnie pierwszy raz w tym dniu coś ciekawiło. Chłopaki wyglądali tam jak dwa wielkoludy, ja podobnie bo miałam 8 cm obcasy czyli 190 cm wzrostu… Zachwycałam się modelkami. A kiedy zobaczyłam Anje Rubik byłam w siódmym niebie. Cały czas trzymałam się z Bartkiem za rękę. Po pokazie czekaliśmy na Ciocię. Chwilę później już była koło nas razem z jakimś panem.
- Dzień dobry fotograf Michał Nelski.
- Dzień dobry – powiedzieliśmy wszyscy razem.
- Pani jest Paulina Wiśniewska tak? – zapytał.
- Tak – uśmiechnęłam się.
- Mam dla pani taką propozycję, czy chciałaby pani wziąć udział w sesji fotograficznej.?
- Ale że ja? – zapytałam z wielkim zdziwieniem.
- Tak Ty – uśmiechnął się
- A jaki temat tej sesji? – zapytałam
- Jakby Jesień-Zima tak jakby jak ubrać się na te pory – uśmiechnął się
- JASNE, ŻE CHCE – powiedziałam podekscytowana i spojrzałam na Bartka, który się do mnie ciepło uśmiechnął.
- To Aga Ci powie szczegóły, jutro o 13 musisz się tu z ciocią znaleź
- Okeeej. Dowidzenia
- Do zobaczenia – powiedział i zniknął.
- Boże ja i sesja – powiedziałam i przytuliłam się do Bartka
- Wiedziałem, że coś Ci dzisiaj zaproponują – zaśmiał się i dał mi buziaka w policzek.
Pojechaliśmy na mecz. Właśnie zbierali się kibice, a ja siedziałam w miejscu dla „rodziny” razem z ciocią. Stałyśmy przy bandzie i nagle zauważyłam Małego dzieciaczka Winiara. *-* Taki słodziak biega za tatą i odbija z nim piłkę. Tak słodko się denerwuje jak mu nie wychodzi a Winiar się z niego śmieje i mówi, że i tak ślicznie odbija *-* Właśnie podszedł do nas Ziomek i Bartek.
Bartek stanął przedemną.
- Ej zasłaniasz – założyłam ręce na piersi.
- A co tak patrzysz, na tego małego czy dużego?
- Taki słodziaczek malutki i już tak zapitala w siatę – zaśmiałam się.
- Też kiedyś takiego będziemy mieć – powiedział a ja na niego dziwnie popatrzyłam
- Mam 16 lat nie spieszy mi się do bycia matką, jak na razie mam świetnego chłopaka i tego się trzymajmy – pocałowałam go na koniec
- i Kochasz go? – zapytał z uśmiechem
- Najbardziej na świecie. – pocałowałam jeszcze raz
- I on Cię też kocha – zaśmiał się i pokręcił sobie moimi włosami na palcu
- Jak ?
- Jak wariat – uśmiechnął się
- Powodzenia – pocałowałam go lekko
- Dziękuję – uśmiechnął się i poszedł się rozgrzewać. Jednak chwilę później znowu był koło mnie. – Masz – podał mi koszulkę PGE Skry Bełchatów i się uśmiechnął
- Dziękuję – pocałowałam go i włożyłam na siebie koszulkę.
- No i teraz wyglądasz jak kibic a nie – pocałował mnie i poszedł a ja tylko pokręciłam głową.
Właśnie rozpoczął się pierwszy mecz plus Ligii. Wyjęłam telefon i robiłam zdjęcia, słuchając jak ciocia opowiada mi o sesjach. Pierwszy set wygraliśmy, drugi niestety przegrany do 17. Słabiutko… Niech się wezmą w garść! Trzeci set wygrany bardzo gładko. No i zbliża się ten ostatni. Jednak i w tym spisujemy się bardzo dobrze i wygrywamy! Trybuny krzyczą „Dziękujemy”, a ja uśmiecham się do samej siebie, po chwili zaś łapię kontakt wzrokowy z Bartkiem i się do niego szeroookooo uśmiecham…
Razem z ciocią stwierdziliśmy, że ustawimy się w kolejce po autografy. Ja od Bartka, ona od Ziomka. Właśnie podchodzili do grupki osób, i ja się wtryniłam prawie na sam początek. Kiedy podpisał już kilka autografów, podstawiłam mu swój zeszyt. Patrzyłam na niego, czy patrzy na mnie ale nie patrzył. Tak! Chyba nie zauważył! Ucieszyłam się w myślach jednak chwilę później poczułam czyjeś usta na moich.
- Hej kotku – powiedział, nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego i podpisywał dalej. Niech to szlak trafi. Ale przecież patrzyłam na niego cały czas, nie mógł mnie zauważyć przemknęło mi przez myśl i siadłam z tyłu tej wielkiej kolejki do niego na trybunach praktycznie w przejściu do szatni. Właśnie oglądałam chyba 50- te zdjęcie z dzisiejszego meczu, kiedy ktoś mnie podniósł do góry mocno przytulając.
- Myślałaś że Cię nie zauważę? – zapytał i się uśmiechnął
- No ale jak Kurde?!?! Przecież patrzyłam cały czas na Twoją głowę i patrzyłeś tylko w kartki.
- Widziałem skarbie Twoje rączki, czyli bransoletki, spódniczkę, buciki, widziałem jaki zeszyt otwierasz, ten do matmy, ciekawe co pani na to powie.. – pokręcił głową i objął mnie przodem za boki, a ja położyłam ręce na jego ramionach.
- No i nie mów, że wiedziałeś jak byłam dzisiaj ubrana, jakie miałam bransoletki, buty i znasz moje zeszyty… - popatrzyłam mu w oczy.
- Tylko jedna dziewczyna nosi spódnicę i koszulkę Skry do ud i buty na obcasie – powiedział a ja właśnie uświadomiłam sobię jak ja wyglądam…
- O kurde, tak strasznie wyglądamm…
- Chodziło mi o to, że tylko moja dziewczyna tak chodzi – powiedział i mnie pocałował.
- Dobra, dobra. Jasne, jasne… - zaśmiałam się – Do szatnii! – popchnęłam go w tamtą stronę.
- Już już – uśmiechnął się jeszcze i zniknął za progiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz