Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

piątek, 7 marca 2014

41. To pytanie czy stwierdzenie?

Podszedł do mnie i szybko wbił się w moje usta. Odepchnęłam go szybko.
- CO TY ODPIERDALASZ? - Krzyknęłam mu w twarz
- Myślałem.
- To źle myślałeś! Wgl po co Ty myślisz? Co myślałeś że wrócę do ciebie? To się mylisz. Nie kocham Cię, kocham kogoś innego i chyba dobrze wiemy wszyscy kogo – krzyknęłam na niego i poczułam czyjeś ręce oplatające mnie z tyłu w talii.
- Jego? – zaśmiał się ironicznie, – Co on niby ma, czego ja nie mam? – zapytał smutnym prawie niedosłyszalnym głosem, a ja tylko przytuliłam się do Bartka.
- Dobra Fabian przegiąłeś! – Powiedział Ziomek i wyszedł z nim do innego pokoju.
- Już spokojnie – powiedział Bartek do mnie i mnie trochę odsunął od siebie.
- Dzięki – uśmiechnęłam się promiennie do niego, patrząc mu w oczy.
- Mogę? – zapytał
- Ale co?
- Odpowiedz, tak lub nie…
- Możesz – powiedziałam i chwilę później poczułam jego usta na moich.
Fabian z Ziomkiem wyszli a ja z Bartkiem oglądaliśmy dalej film. Śmieliśmy się i rozmawialiśmy.
- Wiesz – zaczął
- Słucham? – spojrzałam na niego
- Brakowało mi tego – pocałował mnie w czoło
- Ale czego? Przecież kilka minut wcześniej siedzieliśmy tak samo, a byliśmy przyjaciółmi – uśmiechnęłam się
- Tego, że mogę Cię pocałować, przytulić po prostu.. – mocniej mnie przytulił
- Ehhh mi też – zaśmiałam się – Tylko musiałam sobie poukładać trochę
- No wiem…
- Za dużo siatkarzy w moim życiu jest, gubię się już w tym świecie.. – westchnęłam
- Czemu tak sądzisz? – popatrzył na mnie.
- No popatrz.. Najpierw byłam z Fabianem 2 dni się do siebie odzywaliśmy potem on nawet nie pisał… 4 dni później jestem z Tobą, Fabian wraca do byłej… Potem nie jesteśmy razem, Fabian się cieszy, zrywa z Martą, jestem z Bartmanem na zakupy, mówi mi że jestem bardzo ładna, teraz Fabian takie cyrki odpierdziela i znowu jestem z Tb.. Ehhh Czy to nie jest pierdolnięte?
- EJ! – skarcił mnie – masz mi tu się ładnie wyrażać!
- No ale wiesz o co chodzi..
- Teraz najważniejsze jest, że jestem ze mną i tylko ze mną i jest dobrze! – powiedział.
- Oj Bartuś Bartuś..
- Oj Inia Inia – zaśmiał się
- Ej! Brat tak do mnie tylko mówił! – powiedziałam i popatrzyłam na niego
- No to teraz Twój chłopak też – zaśmiał się i pocałował w czoło.
Pół godziny później żegnałam się z Bartkiem przed posesją Żygadło. 
- To papa – pocałowałam go
- Kocham Cię – odparł i popatrzył mi w oczy
- To dobrze – uśmiechnęłam się i jeszcze raz go lekko pocałowałam. – Pa
Weszłam do domu, rzuciłam torebkę w kąt, i krzyknęłam:
- JESTEEEEM
- O Ina już jesteś – wychylił się z kuchni Ziomek. – Kakao?
- Ej! Kolejny na mnie mówi Ina! Skąd Wy to wzięliście? – zapytałam i dodałam – poproszę
- Aaa bo na treningu widzieliśmy listę zdrobnień i u Ciebie takie było i nam się spodobało – zaśmiał się
- Aaaa Takie buty!
- Jeżeli chodzi o buty to raz dwa mi je schować, bo chyba z 5 par vasów stoi na przedpokoju i jakieś 3 air maxy i 2 pary botek. A chodzisz w jednych a nie 10 nie?
- Nooo niby tak. Już idę – powiedziałam – Tylko Wypiję kakauko – klapnęłam na wysokie krzesło do barku.
- Jak z Bartkiem? – zapytał
- Normalnie – odparłam i wzięłam łyka kakao.
- Czyli jesteście razem…
- To pytanie czy stwierdzenie? – zaśmiałam się
- Oj Inia Inia… Taka szczęśliwa to Ty jesteś tylko wtedy, gdy z nim jesteś – zaśmiał się Ziomek.
- No widzisz, więc znasz odpowiedz – uśmiechnęłam się i wypiłam kolejnego łyka kakao.
- Jutro o której wychodzisz?
- Chyba 16, a co? – zapytałam
- Chcesz jechać ze mną zobaczyć Ciocię na pokazie? – zapytał
- Jasne, jasne, jasne, jasne! – krzyknęłam, a chwilę potem się zasmuciłam.
- Co jest? Hm?
- Umówiłam się już z Bartkiem
- To pojedzie z nami – uśmiechnął się – To trwa tylko pół godziny o 16:30 jest pokaz więc odraz po szkole będziemy po ciebie, a potem będziecie mogli sobie pójść najlepiej na mecz o 18 – poruszał brwiami.
- Kiedy macie jakiś mecz? – zapytałam
- Jutro z Effectorem. – zaśmiał się
- A no tak wiedziałam pffff
- Zmykaj się myć. Jutro na galowo pamiętaj!
- Wiem wiem – powiedziałam wchodząc po schodach. Weszłam do pokoju, a po pół godziny byłam już w krainie Morfeusza…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz