Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

niedziela, 30 marca 2014

47. Idziesz gdzieś?

***Perspektywa Pauli***
- To co najpierw Ty pójdziesz na mój trening, a potem ja pójdę na Twój trening? – zapytałam i się uśmiechnęłam
- Jasne – odparł i zaczęliśmy zakładać buty, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam a tam stała moja mama i Dawid z Zunią.
- A co Wy tutaj robicie? – zdziwiłam się
- Miłe przywitanie – powiedziała mama
-Heeej! – uwiesiłam się na mamy szyi – Siema Zuniaaa!! – potem na Zuzi – Hej braciszku!! – a na koniec na Dawida
- Idziesz gdzieś? – zapytał mój brat
- Trening mam.. Możecie iść ze mną i popatrzeć! – uśmiechnęłam się
- Dobra! – powiedzieli na raz i się zaśmieliśmy
- A wgl to, to jest Bartek, mój chłopak, a to jest moja mama i brat, bo Zunie już znasz – uśmiechnęłam się a oni podali sobie ręce
- Miło mi panią poznać – powiedział Bartek i się uśmiechnął
- Mi Ciebie również, a ile już jesteście razem? – zapytała mnie mama, spojrzałam na Bartka i wzruszyłam ramionami na znak że nie pamiętam
- Szczęśliwi czasu nie liczą! – powiedziała Zunia
- No właśnie – zaśmiałam się – ale gdzieś koło 2 miesiećy
- Dobra to idziemy, bo się spóźnisz – zarządził Dawid. Wyszliśmy i udaliśmy się dwoma samochodami w stronę mojej hali. Ja jechałam z Bartekiem, a reszta w drugim samochodzie.
- Bartusiu chyba nasz plan nam nie wyjdzie – powiedziałam – chyba, że oni też będą mogli i chcieli zobaczyć Twój trening
- Jasne że będą mogli!
- Zunia i Dawid na pewno będą chcieli zobaczyć, nie wiem jak mama.. Oj postawi się ją przed faktem dokonanym – zaśmiałam się
- Fajną masz rodzinkę – uśmiechnął się do mnie
- No wieeem – zaśmiałam się
- Tylko wiesz, ja już Twoją znam, więc Ty będziesz musiała poznać moją – powiedział i wyszliśmy z samochodu, gdyż byliśmy już pod halą. Zunia, Dawid i mama siedli sobie na trybunach a ja chwilę stanęłam z Bartkiem w drzwiach.
- Wiesz, że twoja rodzina może powiedzieć, że jestem dla ciebie za młoda? – zapytałam
- Wiem
- I co wtedy?
- Liczę się z ich zdaniem, ale nie w tej kwestii. Mogą mówić co chcą ja i tak będę z Tobą – pocałował mnie – idź do szatni! – pogonił mnie
Ja poszłam do szatni, a on poszedł do mojej rodzinki.
- Siema dziewczynki! – krzyknęłam i policzyłam ile ich jest – Oooooo Komplecik dzisiaj! – zaśmiałam się i każdej dałam buziaka
- Miałaś dzisiaj trening swojego rocznika? – zapytała Karola
- Nie, a co? – zapytałam
- Będziesz miała więcej energi! Pewnie spałaś do 13 – uśmiechnęła się
- No widzisz jak Ty mnie znasz? – Dałam jej kolejnego buziaka w policzek. Ubrałam się i wyszłyśmy na sale.
- Nono… Nie spóźnione.. Robicie postępy – zaśmiał się trener
- Ahhh jesteśmy takie super – powiedziałam i każdy się zaśmiał
- To jazda te 20 kółeczek – krzyknął trener. Kiedy on poszedł na chwile do swojego pokoiku, podbiegłam do trybun. Bartek stanął przy barierce.
- Mamo po naszym treningu jedziemy na trening Skry, ok.? – zapytałam wychylając się do niej
- My będziemy się wtedy zbierać – uśmiechnęła się
- PAULINAA!! – krzyknął trener a ja się skrzywiłam mówiąc do Bartka
- Ratunku!!
- Ja to załatwię – zaśmiał się – Dzień dobry – uśmiechnął się do trenera a ja odwróciłam się w tą stronę.
- Cześć Bartek, przepraszam, ale jednak to jest jej trening – powiedział trener
- No i ja proponowałem, że może mogę pokazać kilka ćwiczeń, pomóc? – zapytał
- Jeżeli chcesz to chodź! – powiedział trener a on skoczył przez barierkę. Ja poszłam się rozciągać a Bartek z trenerem na ławeczkę.
- Dziewczyny co tu robi Bartek? – zapytała Ola
- Misiu to jest Paulinki chłopak – uśmiechnęła się Karola
- Serio? – skierowała się do mnie
- Nie na niby – wykręciłam oczami i się zaśmiałam
Po treningu Mama, Zunia i Dawid pojechali do domu, a ja z Bartkiem na jego trening. Weszliśmy do środka i przy wejściu na trybuny Bartek się zatrzymał.
- Muszę Ci jeszcze coś powiedzieć – złapał mnie za obydwie ręce
- No słucham Cię
- Do Spały jadę już we wtorek – zmartwił się
- Dlaczego?... Szkoda… - zasmuciłam się – ale nie zapomnisz o mnie prawda? – zapytałam
- Głupol – pocałował mnie
- Leć do szatni – teraz ja go pogoniłam, a mój telefon zaczął dzwonić. Popatrzyłam na niego, a tam  „treeeneer ;*” zdziwiłam się i odebrałam, a w tym czasie Bartek poszedł do szatni.
- Dzień dobry Paulinko – usłyszałam głos w słuchawce
- No dzień dobry trenerze – powiedziałam
- Mogłabyś jeszcze podjechać na chwilę na hale?
- To znaczy jest mały problem
- Jaki? – zapytał

- Bo ja jestem teraz na treningu Bartka…
- Ooooo to dobrze się składa. Jesteś na trybunach tak?
- Tak, ale o co chodzi?
- Za 10 minut będziemy i pogadamy
- Jak to będziemy? – zapytałam
- Niespodzianka – rozłączył się a ja weszłam na trybuny, oparłam się o barierkę i zobaczyłam Bartka który do mnie podbiegł. Kiedy stanął sięgał mi do brzucha, bo byłam wyżej od niego.
- Kto dzwonił? – zapytał
- Trener..
- Ooo a co chciał?
- Nie wiem. Chciał, żebym przyjechała, powiedziałam, że jestem na Twoim treningu, to powiedział, że ONI przyjadą – powiedziałam z naciskiem na słowo ONI
- Oni?
- Nie wiem.. – powiedziałam bezradnie
- Oj na pewno Cię nie wyrzuci – puścił mi oczko
- Oby – zaśmiałam się
- Chyba już są – powiedział a ja westchnęłam.
- Leć bo wszyscy się zbierają – skierowałam się w jego stronę i schylając się dałam mu buziaka. Wzięłam głęboki oddech i się odwróciłam. Uśmiechnęłam się do mojego trenera i będącego z nim… 

wtorek, 25 marca 2014

46. Kto tam?

PERSPEKTYWA PAULI.

„Będę za 10 minut <3”
takiego sms dostałam o godzinie 00;00 6 grudnia od Bartka. 
„Ta jasne, śpij a nie się wygłupiasz, kolorowych ;*”
„No dobra”
Chyba mu się coś poprzewracało. No, ale ok. Poszłam spać, a obudził mnie dzwonek do drzwi. Jestem sama w domu, kto to może być? Wujek i ciocia pojechali na jakąś impre do wujka Krzyśka. Ktoś szarpnął za klamkę, no ale jest zamknięte. Znowu dzwonił do drzwi. Ja taka już cała zdygana, przypomniały mi się wszystkie horrory, ale jakoś zeszłam po cichu na dół. Doszłam do drzwi.
- Kto tam? – zapytałam głośno
- Otwórz – powiedział ktoś, ale nie poznałam głosu
- Wal się. Nie wiem kim jesteś ale jak nie przestaniesz, to zadzwonię po policje. – powiedziałam i wtedy zamek się przekręcił, a ja ze strachu szybko schowałam się za kanapą w salonie. Ktoś wszedł do środka i zbliżał się do mnie a ja przymknęłam oczy i się popłakałam. Nagle poczułam że ta osoba mnie podnosi
- Paula kochanie – przytulił mnie
- Idioto nigdy więcej czegoś takiego nie rób! – krzyknęłam na niego
- Nigdy więcej to ja nie pozwolę Ci oglądać horrorów – zaśmiał się i mnie pocałował, a potem wytarł oczy.
- Napisałeś, że nie przyjedziesz! Bartek! Wiesz, że się często boje! – popatrzyłam na niego, a on wyciągnął zza pleców pudełeczko. – Nie pieprz, że będziesz się mi teraz oświadczał…
- Oświadczał może nie, ale mam dla ciebie prezent na mikołajki – pocałował mnie i otworzył pudełko, wyciągnął z niego przepiękny naszyjnik z zawieszką – piłką w kształcie serca. Zapiął mi go na szyi i powiedział: - a z tyłu jest taki specjalny tekst dla Ciebie
Odpięłam go znów i obkręciłam a tam napis:
Gdziekolwiek będę, cokolwiek zrobię, dwie rzeczy będą dla mnie ZAWSZE najważniejsze: Ty i siatkówka. Bartek.”
Gdy to przeczytałam popatrzyłam na niego i po moim policzku poleciała najpierw jedna, potem druga i potem kolejne łzy. Rzuciłam się mu w ramiona i szepnęłam ciche
- Dziękuję
- Wiesz… - powiedział i podniósł moją głowę do góry – Po dniu dzisiejszym jeszcze bardziej przekonałem się o tym – nagle przerwał
- O czym? – zapytałam mając jeszcze jedną łzę na policzku. On wytarł ją kciukiem i dokończył
- O tym, że to Ty jesteś tą jedną jedyną, z którą chce spędzisz resztę życia, moje byłe dziewczyny gdyby to przeczytały to pewnie powiedziały by zwykłe dziękuję i mnie pocałowały, Ty jesteś inna, Ty jesteś niesamowicie inna, nawet nie muszę się pytać czy mnie kochasz, bo to naprawdę widać, nie wiem czy to dlatego, że jesteś od nich młodsza, ale myślę, że nie. Myślę, że dlatego, że jesteś tak niesamowicie ciepłą osobą, tak szczerą, tak bardzo kochającą. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie – powiedział patrząc mi w oczy, a ja powoli przysunęłam się do niego i go pocałowałam.
- Ja Ciebie bardziej. Ja Ciebie naprawdę kocham, bardzo kocham, chyba nikogo jeszcze tak bardzo nie kochałam, chciałabym być z Tobą zawsze, żebyś zawsze był przy mnie, chciałabym... – powiedziałam i go przytuliłam
- Ej mała nie płacz mi tutaj – powiedział i wstał ze mną. – Ja Ci obiecuję, że będę przy Tobie zawsze ok.? – zapytał, a ja zadarłam głowę do góry, spojrzałam mu w uczy i przytaknęłam.
- Nie lubię tego, że jesteś o tyle ode mnie wyższy – powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Zaufaj mi, jest w tym zaleta – uśmiechnął się
- Jaka niby?
- Jak Cię przytulam możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla Ciebie.. – powiedział i mnie przytulił
- BARTEK! JUŻ DOŚĆ! PRZEZ CIEBIE JUŻ 4 RAZ DZISIAJ PŁACZE!!! – krzyknęłam i tupnęłam nogą.
- Ale płaczesz ze szczęścia, to ze szczęścia możesz. – uśmiechnął się. – Daj zapnę – powiedział i wziął ode mnie naszyjnik, który sekundę później miałam na swojej szyi.
- Jeżeli chodzi o prezenty to chodź! Ja też dla Ciebie coś mam! – powiedziałam i łapiąc go za rękę weszłam do mojego pokoju, po czym wzięłam torebkę prezentową i mu ją dałam.
- Co to? – zapytał
- Wyciągnij, zobaczysz – uśmiechnęłam się i siadłam na biurku. On wyciągnął dwa pudełeczka, otworzył pierwsze i ujrzał trzy komplety breloczków (myślałam tu nad kluczami, suwakiem do torby i trzeci awaryjnie) z naszym pierwszym zdjęciem i napisem „na zawsze” i zdjęcie specjalne do samochodu, przylepne do tapicerki takie same zdjęcie.
- Dziękuję Ci, jest świetne – powiedział i mnie pocałował
- Jeszcze jedno pudełeczko – przypomniałam mu
- A no tak! – puścił mi oczko i wyjął kubek z taaakiiim samym zdjęciem – Kocham Cię bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i nigdy nie przestanę! – uśmiechnął się i mnie przytulił.
- To dobrze. – zaśmiałam się i go pocałowałam. – Spać mi się chce – ziewnęłam
- To idziemy spać! – powiedział entuzjastycznie i zaniósł mnie do łóżka. Ułożyliśmy się i niedługo potem byłam już pięknej krainie snów.
Obudziłam się około 14, to znaczy.. jeżeli to można nazwać obudzeniem się samej to ten… :
- KURWA MAĆ CO TU SIĘ DZIEJE!!! – wydarł się Ziomek
- Wujek, ale uczysz mnie nie bluźnić, a sam takie rzeczy mówisz – powiedziałam nie otwierając oczu i wtulając się w Bartka.
- WSTAWAJ A NIE! CO TU SIĘ DZIAŁO? – zapytał, a ja otworzyłam oczy i siadłam
- Co miało się dziać? – zapytałam
- Czemu on tutaj jest? – zapytał i wskazał na Bartka
- Bo przyszedł mi dać prezent o 0:00. Tak głupek, ale cóż i tak go kocham, a i nie, nie spaliśmy ze sobą tylko obok siebie – uśmiechnęłam się i wymijając go wyszłam do łazienki.
***Perspektywa Bartka***
- Wstawaj! – potrząsnął mną Ziomek.
- Co jest? – zapytałem i się przeciągnąłem
- Co tu się działo? – zapytał
- Przyszedłem o 0:00, żeby dać Pauli prezent i siedzieliśmy i gadaliśmy jakieś 5 godzin a potem się położyliśmy spać, proste – powiedziałem zaspany – A gdzie ona jest? Moja misia mi zginęła – zasmuciłem się
- Spaliście OBOK siebie? – zapytał
- NO TAK ! Jezu – westchnąłem - Ziomek, ogarnij ok.? – zapytałem i poszedłem pod drzwi do toalety – Misiuuuuuu jesteś tam? – zapukałem
- Tak kochanie jestem – zaśmiała się
- A mogę wejść?
- Za 15 minut wychodzę, poczekasz nie? – zapytała
- Taaaa – mruknąłem i poszedłem do Ziomka – Wygodne to łóżko nie powiem, będę musiał częściej wpadać – zaśmiałem się
- Nono, jasne jasne… - zawtórował mi Ziomek.
Pogadaliśmy chwile i za chwile pojawiła się Paula.
- Ręcznik, szczoteczkę masz na pralce, problem z płynem do mycia, gdyż nie posiadam męskiego a różami nie chcesz chyba pachnieć – zaśmiała się.
- Ja Ci przyniosę – powiedział Ziomek i wyszedł
 Podszedłem do niej i chciałem pocałować, ale ona położyła swoją rękę na mojej klatce i powiedziała
- Nie nie nie! Najpierw się umyjesz! – i ominęła moje usta trafiając na policzek, uśmiechnąłem się pod nosem, a ona siadła na łóżku, pisząc do kogoś sms. Sekundę później przyszedł Ziomek przynosząc żel i szampon. Wszedłem do łazienki. Nono pięknie tu ma, nie ma co… Umyłem się, umyłem zęby, ubrałem i wyszedłem 20 minut później.
- I to niby kobiety się długo szykują – pokręciła głową Paula
- Oj tam – powiedziałem i podszedłem do niej – I tak mnie kochasz – pocałowałem ją.
- Chodź na obiado-śniadanie – zaśmiała się i zeszliśmy na dół trzymając się za rękę.
- Hej Ciociu – Paula pocałował ją w policzek
- Hej Aga – pocałowałem ją w policzek
Siedliśmy do stołu i Aga podała nam spaghetti. Po posiłku zapytałem:
- Na którą masz trening?
- 15, a Ty? – odparła
- 17:30. – zaśmiałem się

sobota, 22 marca 2014

45. Kochasz mnie?

- Zunia my będziemy zaraz lecieć, bo Bartek musi zdążyć na popołudniowy trening, czyli mamy jeszcze tylko 5 godzin, ich trener mnie zabije za to – powiedziałam gdy zjedliśmy śniadanie a właściwie można powiecie że obiad i się wyszczerzyła
- Jasne – uśmiechnęła się – ja pójdę do Dawida, on też musi wiedzieć.
- Nono – zaśmiałam się i ją przytuliłam. – Jesteśmy w kontakcie? – zapytałam jeszcze
- Tak, jedźcie ostrożnie! – powiedziała i nas ucałowała w policzki.
Pomachaliśmy jej i wsiedliśmy w samochodów i odjechaliśmy. Po drodze śpiewaliśmy piosenki i się wygłupialiśmy. Nagle spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i się patrzyłam na niego siedząc po turecku.
- Co? – zapytał i się jeszcze szerzej uśmiechnął.
- Kochasz mnie? – zapytałam i się uśmiechnęłam
- No jasne – popatrzył przez chwile na mnie
- A kogo będziesz kochać jutro? – zapytałam i się jeszcze szerzej uśmiechnęłam
- Ciebie
- A następnego dnia?
- Ciebie – popatrzył na mnie znowu
- A za 15 lat? – zapytałam znów z uśmiechem
- Inną bardziej – powiedział całkiem poważnie
- Jak to?
- Normalnie – powiedział, a do moich oczu zebrały się łzy i pierwsza poleciała po moim policzku
- Kogo? – zapytałam ledwo, co słyszalnie, a on stanął na poboczu.
- Naszą córeczkę – powiedział i pocałował mnie po czym znów zaczął jechać.
- Idiota! – krzyknęłam i walnęłam go szalikiem po głowie.
- No co? Szczera prawda!
- A co jak będziemy mieli synka? – zapytałam i obróciłam się twarzą do niego
- To będę go kochał najbardziej, ale na równi z Tobą misiu – powiedział i szybko pocałował mnie w usta, i odwrócił głowę w strone drogi.
- Nienawidzę Cię, przez Ciebie już prawie płakałam! – odwróciłam się tyłem do niego
- I tak mnie kochasz – odparł – Ale w sumie wolał bym mieć córeczkę, taka słodziutka i piękniutka po mamusi – zaśmiał się, a ja po tych słowach już nie mogłam być na niego zła i odwróciłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek, a wracając na miejsce napisałam sms do dziewczyn żeby przeprosiły trenera że mnie nie było, ale sprawy rodzinne.
***W tym samym czasie. Perspektywa Zuni***
No nic, pojechali to teraz czas żebym poszła do Dawida i mu o tym powiedziała. Zapukałam. Chwilę później drzwi się otworzyły
- Hej – powiedział Dawid i dał mi buziaka w policzek a ja się lekko uśmiechnęłam i weszliśmy do środka – jak tam? – zapytał
- Musimy pogadać – spojrzałam mu w oczy.
 - To chodź to pokoju – pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy i usiadł, usadawiając mnie na swoich kolanach.
- Dawid jestem w ciąży – powiedziałam szybko na jednym wdechu.
- Co??? – wstał szybko a ja siadłam obok.
- Jestem w ciąży – powiedziałam i po moim poliku poleciała pierwsza łza
- Ale jak to? – niedowierzał
- Wiedziałam, że tak będzie, że tak zareagujesz, niepotrzebnie Ci mówiłam – popłakałam się i chciałam iść ale złapał mnie za rękę.
- Skarbie gdzie leziesz. – pocałował mnie – będziemy młodymi, ale dobrymi rodzicami – powiedział a ja się w niego wtuliłam i lekko popłakiwałam.
- Dziękuję – powiedziałam
- Nie masz za co. Przecież będę 19 letnim tatusiem – uśmiechnął się do mnie i lekko pocałował w czoło.

środa, 19 marca 2014

44. Dziękuję, że przyjechałaś.

- Już jadę, czekaj – powiedziałam a ona się rozłączyła.
- Co się stało? – zapytał od razu Bartek
- Zawieziesz mnie do Zuzi? – zapytałam patrząc na niego
- Ale przecież już 23! Jutro masz szkołe! A ja trening!
- Dobra zadzwonię do Ziomka, on mnie zawiezie – powiedziałam wybierając numer
- Dobra Zawiozę Cię – powiedział – ale co się stało? – zapytał
- Płacze. Ona rzadko płacze. Prawie nigdy, powiedziała tylko że nie chce być sama, Bartek boje się o nią.
- Może to jakiś mały problemik, a wzięła to za poważnie? – zapytał
- Bartek… Nie znasz Zuni… Ja ją bardzo znam – powiedziałam i po moim poliku spłynęła pierwsza łza.
- Dobra jedziemy. Tylko zadzwoń do Ziomka. – wsiadł do samochodu, a ja chwilę później byłam na miejscu pasażera. Zadzwoniłam do Ziomka. Tylko go poinformowałam. Wiem, że się nie zgodził. Ale ja muszę jechać. Zrozumiał chyba bo na koniec powiedział „jedź, ale uważaj na siebie” i się rozłączył.  Może był zdenerwowany, ale dla mnie teraz liczyła się tylko Zuzia.
- Zdrzemnij się – powiedział czule Bartek i zerknął na mnie. Siedziałam już jakieś pół godziny ze skulonymi nogami, patrzyłam na spadający deszcz za oknem, raz na jakiś czas na moim policzku znajdowała się nowa łza, która wolno spływała i kapała na kolano.
- Nie mogę. Nie wiem co się dzieje z Zunią – powiedziałam.
- Ej wszystko będzie dobrze! – powiedział i przyspieszył.
Po 3 godzinach i 37 minutach drogi byliśmy na miejscy. Ledwo co trzymałam się na nogach. Zadzwoniłam dzwonkiem a po chwili miałam w ramionach Zunie. Po 10 minutach siedziałyśmy na kanapie, a Bartek robił kawy. Ja prawie co nie usypiam, a jeszcze długa rozmowa przede mną.
- Dziękuję, że przyjechałaś – uśmiechnęła się nikle przez płacz
- Czemu jesteś sama? – zapytałam a Bartek akurat dał nam po kawie
- Mama na wyjeździe służbowym, Mati też na jakimś wyjeździe…
- Zunia co się stało? Hm? – zapytałam
- Jestem - zawiesiła się
- No? – zapytałam powoli
- Jestem w ciąży– powiedziała prawie niedosłyszalnie.
- Ale jak to? – zapytałam zdezorientowana
- Byłam na badaniach sportowych, coś mi wyszło inaczej i chcieli to sprawdzić, dziś byłam po wyniki i lekaż mi powiedział, że jestem w ciąży... – powiedziała głęboko oddychając i urywając, co chwilę.
- Z kim?– zapytałam.
- Z.. – spojrzała na swoje ręce – z Dawidem... – cały czas patrzyła w dół.
- Przecież to nie choroba – podniosłam jej brodę swoim palcem, tak żeby na mnie patrzyła.
- Mówisz to samo, co lekarz. Ale ja… ja nie urodze tego dziecka…
- Czyli jednak się coś tam znam! Ej mała nie załamuj się! Urodzisz go!! – powiedziałam chodź sama byłam bardzo zdziwiona, i chciało mi się płakać, bo jej życie się teraz całkowicie zmieni.. nie tylko jej, Dawida też.. Jak to możliwe, Zuza w ciąży? Moja najlepsza przyjaciółka? Jak to możliwe? Przecież ma dopiero 16 lat.. Eh...
- Wiesz jak to jest myśleć o tym, że nie możesz dalej grać... Tobie wmówili że masz kurczę raka..
- Mówię Ci, że jeszcze będziesz wielką siatkarką – powiedziałam i ją przytuliłam. – Przecież ciąża to nie choroba, urodzisz i będziesz się cieszyć z Dawidem tym maleństwem i obydwoje będą obecni na wszystkich Twoich meczach.! – około godziny gadałyśmy, a potem 5 minut i spała przytulona do mnie, a potem Bartek przeniósł ją do pokoju. Kiedy wrócił, ledwo co przekroczył próg, a już byłam w jego ramionach i lekko płakałam. Wziął mnie na ręce i siadł ze mną na kanapie.
- Masz nie płakać – powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. – Wypłakałaś już się za długo w samochodzie.
- No ale ehhhh..
- No przecież to nie koniec życia, no okej będzie miała dziecko w wieku 17 lat ale cóż trudno się mówi, no skarbie! – powiedział i mnie czule pocałował a potem wtuliłam się w niego jeszcze bardziej a chwilę później odpłynęłam.
Obudziłam się ze strasznym bólem karku. No tak leżę na ramieniu Bartku, leżymy na małej sofie, jest 11:29. Podnosząc się niechcący walnęłam Bartka i go obudziłam.
- Coś się stało? – zapytał otwierając oczy
- Nie sorki, wstałam już, wygodnie Ci było? – zapytał
- Bardzo – pocałował mnie
- A mi zaraz kark odpadnie, idź spać dalej ja idę coś jeść zrobić, bo Zuza pewnie zaraz się obudzi – powiedziałam
- A która godzina?
- Prawie że 11:30
- Cooo?!
- No już po treningu – zasmuciłam się
- Pomogę Ci – powiedział i chwilę później stał koło mnie.
Kiedy kroiłam pomidora poczułam jego ręce oplatające mnie w tali i czuły pocałunek w szyję. Uśmiechnęłam się lekko.
- Ehh nie przejmuj się ona da radę – powiedział
- Wiem – odwróciłam się do niego – Masz przejmij pomidora a ja idę się ubrać – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Kiedy wychodziłam na przedpokój zauważyłam idącą Zunie. Od razu się do niej przytuliłam.
- Kocham Cię– powiedziała
- Ja Ciebie też – pocałowałam ją w czoło.
- Urodzę to dziecko – powiedziała i uśmiechnęła się lekko – właśnie powinnaś być na treningu, i Ty i Bartek, przepraszam
- Nie ma za co. Jesteś najważniejsza pamiętaj. – przytuliłam ją jeszcze raz
- A ja? – krzyknął Bartek z kuchni
- Ty zaraz po niej – Odkrzyknęłam i się lekko zaśmiałam. – Idę się ubrać – powiedziałam Zuni
- Twoje ubrania leżą tam gdzie zawsze – odparła. Wybrałam ten pierwszy zestaw. Po 10 minutach przyszłam do kuchni, a tam oni kroją ogórki i się śmieją. Ona da rade. A Ja będę młodą chrzestną.

sobota, 15 marca 2014

43. Paula ja nie chce być teraz sama...

Następnego dnia już ubrana wkroczyłam trochę spóźniona na trening. Później na  lekcje i przyjeżdża ciocia. Miałam elegancko zwolnienie jak kurde w gimnazjum idę do pani od historii, bo właśnie z tej lekcji się zwalniam.
- Dzień dobry, mam zwolnienie, proszę o wpisanie do dziennika zwolnienia – powiedziałam szybko, konkretnie i na temat.
- A może tak dzień dobry?
- Mówiłam.
- Nie e..
- Dzień dobry mam zwolnienie wpisze pani?
- Nie mam dziennika. A nie będę pamiętała. Poczekaj.
- Nie będę czekać, nie mam czasu, nie to nie, dowiedzenia – powiedziałam i zeszłam na dół. Pani woźna otworzyła mi grzecznie szatnie, wzięłam torbę treningową i do samochodu cioci która już czekała od pary minut.
- Hej, soreczky pani mnie nie chciała zwolnić
- Spoko, zapinaj pasy, on nie lubi jak się spóźnia – powiedziała i przyspieszyła.
równo 7 minut później byliśmy już w studio. Po godzinnej współpracy wybraliśmy jedno zdjęcie które będzie UWAGA! OKŁADKĄ MAGAZYNU! Fotograf  Był bardzo zadowolony z naszej współpracy i powiedział, że chce by się jeszcze nie kończyła. Także od dziś jestem młodą FOTOMODELKĄ ołł yea!
Odebrał mnie Bartek. Ciocia pojechała swoim samochodem do domu. Kiedy jechaliśmy jego samochodem zaczął rozmowę:
- Inaaa
- Boziu mów do mnie Paula bo Ina to dziwne – zaśmiałam się
- Ina jest ładnie – uśmiechnął się – moja Ina moja Ina
- Twoja, Twoja. No co tam?
- No bo ja niedługo wyjeżdżam do Spały…
- Jak to?
- No od 12 grudnia mamy zgrupowanie
- Ehhh… Wiążąc się z Tobą musiałam to przewidzieć….
- Będę tak bardzo tęsknić…
- Wieeem.. Ale jeszcze mamy 12 dni – uśmiechnęłam się
- Dlatego gdzie dzisiaj idziemy? Park? Impreza?
- A może Hala?? – popatrzyłam na niego
- Prawdziwa dziewczyna siatkarza – potargał moje włosy, a ja się zaśmiałam – A tak serio?
- Impreza – zaśmiałam się – Chciałabym, ale mam dopiero 16 lat. Ehhh po co wybrałeś taką młodą dziewczynę – zasmuciłam się
- Ej – akurat stanął pod swoją klatką – Bo ją kocham najbardziej na świecie – przytrzymał mnie za brodę. – I pójdziemy na tą imprezę tylko Ziomek musi się zgodzić – pocałował mnie.
Ziomek się zgodził. Podjechaliśmy do mnie żebym się przebrała. Już gotowa  http://stylowi.pl/9833466 stanęłam przed Bartkiem
- Ogłupiałaś? – Zapytał
- Ale, o co chodzi?
- Przeziębisz mi się tu! – Podszedł do mnie i mnie pocałował – raz dwa mi się przebrać – Odparł
- Przecież tam jest ciepło! No chyba nie pójdę w sweterku? – Zapytałam i poszłam w stronę samochodu.
- Za krótkie masz te spodenki – Złapał mnie po chwili za biodra i obkręcił do siebie – jeszcze mi Cię ktoś porwie – zaśmiał się i mnie pocałował.
- E tam porwie zaraz – zaśmiałam się – Jestem cała Twoja kotku – pocałowałam go.
- No to jedziemy – odparł.
Weszliśmy bez większych komplikacji. Nie pruli się że nie mam 18-stki a może wyglądam na tyle? Nie wiem. W sumie to za miesiąc 17 styknie a potem rok i pełnoletniość. Jakoś mi się nie ciągnie do 18. Jest mi dobrze tak jak jest. I tak mam dużo luzu od mamy, nie piłam jeszcze nigdy no oprócz tego jednego razu jak miałam 10 lat i pomyliły mi się szklanki… Nie pale bo to fuj fuj fuj blebleble, sam zapach jest dla mnie odpychający i potrafię wyczuć na kilometr, jak ktoś palił.. Wracając…. Weszliśmy do klubu, a tam świetna atmosfera.
- To pierwsza nasz wspólna impreza – powiedziałam Bartkowi
- No wiem przecież – pocałował mnie.
- Jaka dupaaa – zagwizdał ktoś z tyłu a ja tylko uśmiechnęłam się do Bartka
- Widzisz taką dupę mam obok siebie – powiedział a ja się głośno zaśmiałam i go pocałowałam.
Poszliśmy tańczyć. Uwielbiam tańczyć. Nagle obok mnie zjawiły się dwie dziewczyny.
- Siema – powiedziały
- No hej – przystanęłam
- Za poł godziny.. – zaczęły ale właśnie odezwał się didżej
- Przypoooominaaam, że za półgodziny odbędzie się kooonkuurs daaaaaancehaaaal!! – krzyknął i każdy zaczął bić brawa – Regulamin: 3 osobowe kapele i tyleee!! – zaczęły się piski
- Że ja mam Wam pomóc, bo jesteście tylko we dwie? – zaśmiałam się
- Czyli się zgadzasz? – zapytały a ja popatrzyłam na Bartka, kiwnął głową
- Jasne – uśmiechnęłam się
- To chodź nauczysz się układu – pociągnęły mnie za rękę a ja tylko na szybko pocałowałam Bartka.
Zaczęłam uczyć się układu.
- Boże dziewczyno jak Ty dobrze tańczysz – powiedziała Kamila (18lat)
- Ehhh tańczyłam kiedyś 4 lata hip-hop, dancehal, looking, haus no i wiele innych – powiedziałam ostrożnie
- WIEDZIAŁAM ! – krzyknęła Misia. (również 18 lat)
Po dwudziestu pięciu minutach umiałam cały układ.
- A jaka do tego muza?
- Taką jak Didżej zapoda – zaśmiały się
- Okeeej – uśmiechnęłam.
- No iii konkuuursss się zaczyna! Robimy kółeczko !!! – krzyknął przez mikrofon i każdy zrobił jedno wielkie kółko. – A do środka zapraszamy a może te dziewczyny, co stoją pierwsze jako uczestniczki – powiedział i pokazał na nas palcem. My się zaśmiałyśmy i weszłyśmy na scenę. I usłyszeliśmy piski. Dziewczyny wepchnęły mnie na środek.
- Ale co? – zapytałam cicho
- Jak będziesz tu stała to my to wygramy – puściła mi oczko Kamila.
- Na pewno lepiej tańczysz od nas – odparła Misia.
Zaśmiałam się.
- Pamiętajcie.! Do następnego etapu przechodzą Ci, którzy dostaną największe oklaski – powiedział jeszcze i włączył muzę. Kiedy złapałyśmy rytm popatrzyłam na dziewczyny, znałam tą piosenkę bardzo dobrze, one chyba też, kiwnęłam głową.. Po odliczeniu w głowie : 5 6 7 8. Zaczęłyśmy tańczyć. Na koniec kiedy leciała jeszcze piosenka dziewczyny popatrzyły na mnie, wypchnęły mnie trochę Na przód i tańczyłam solówkę. Na spontanie ale taka najlepsza. Kiedy tańczyłam dziewczyny tańczyły jakiś układ. Gdy skończyliśmy zaczęły się piski didżej powiedział:
- Ulalalal ! To było gorące! Dziękujemy i terez zapraszaaamy (…).
Zeszłam ze sceny i poszłam do Bartka.
- Nonono nie wiedziałem, że tak świetnie tańczysz - Powiedział i włożył swoje ręce do tylnich kieszonek moich spodenek jednocześnie mnie do siebie przyciągając
- Jeszcze duuużo o mnie nie wiesz – Założyłam ręce na jego ramiona i go pocałowałam.
- A czyli chyba zajęta? – Powiedział ktoś z tyłu, zaśmiałam się i odwróciłam
- Ja? – Upewniłam się
- No Ty – Uśmiechnął się
- Taka sytuacja – Powiedziałam i razem z Bartkiem się uśmiechnęliśmy.
- A to szkoda – Puścił mi oczko i odszedł. Popatrzyłam na Bartka i go pocałowałam.
- A to za co? – Zapytał uśmiechając się
- Za to, że byłeś miły dla nich – Zaśmiałam się
- Ehh, przecież wiem, że jestem lepszy o takich – Przytulił mnie
- Niby, czemu lepszy? – Podniosłam brew
- Bo to mnie wybrałaś – Pocałował mnie, a zaraz już byłam daleko od niego, bo dziewczyny mnie porwały na bok
- Przeszłyśmy dalej! – Krzyknęły
- Aaaa! – Zaczęłyśmy piszczeć
- Teraz finał! – Powiedziała Karola
- Jesteśmy tylko my i te lalusie. Na solówce musisz dać czadu pysiu – pocałowały mnie w policzki z obu stron.
- Damy rade! To co idziemy bliżej?
- Zaraz to my będziemy na scenie – zaśmiały się i wtedy didżej poprosił nas o wejście na scenę.
Ostatecznie konkurs wgrałyśmy my. Razem z dziewczynami wymieniłyśmy się numerami. W nagrodę dostałyśmy jakieś bony na zakupy w sklepie H&M na 200 zł. Tylko szkoda, że ja tam nie kupuje… Może zacznę? XD Właśnie wyszłam z Bartkiem na dwór i szliśmy na parking po samochód. Kiedy poczułam chłód na nogach, aż zadygotałam.
- A nie mówiłem, że będzie Ci zimno? – Podniósł jedną brew i odwrócił się do mnie przodem.
- Nie mi wcale nie jest zimno – Skrzywiłam się
- Ta jasne – przytulił mnie
- Ej, dziękuję – powiedziałam, gdy już szliśmy
- Za co?
- Która to impreza na której nie piłeś od kąt skończyłeś 18 lat? – zaśmiałam się
- Emmm Pierwsza… - powiedział ostrożnie
- No i za to dziękuję – wspięłam się na palce i go pocałowałam.
Gdy wsiadałam do samochodu odezwał się mój telefon:
- Ooo Zunia dzwoni – powiedziałam do Bartka i odebrałam
- Siema skarbie – zaśmiałam się, ale nie usłyszałam odpowiedzi. – Halo coś się stało? – zapytałam, gdy usłyszałam jej płacz.
- Paula ja nie chce być teraz sama… - powiedziała przez płacz 

------------------------------------
Nie ma komentarzy, nie ma motywacji, ale cóż dodaję rozdziały :) 
Dzisiaj moja Sovia przegrała z Jastrzębskim. Nie dla nas PP. ;( Ale DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE, WIERNI PO PORAŻCE <3 Teraz kibicuję Skrze, która jest moim drugim ulubionym zespołem! :) 
A Waszym ulubionym jest jaki zespół? Cieszycie się, że pierwszym finalistą jest JW?

czwartek, 13 marca 2014

42. Smutno mi jakoś.

Następnego dnia wstałam o 7. Umyłam się, ubrałam na galowo, umalowałam, wyczesałam, naszykowałam, zjadłam, po drodze obudziłam wujostwo i poszłam do szkoły. Jakiś dziwny dzień… Czuję się taka smutna. Typowo smutna…. Na treningu mi nie wychodziło. Dostałam świetną jedynkę z chemii. Na następnym treningu również mi nie wychodziło. Zrezygnowana wyszłam z hali i zobaczyłam Ziomka z Bartkiem.
- Hej – powiedziałam smutnym głosem
- No siema – pocałował mnie Bartek
- Hej hej – dał mi buziaka w policzek Ziomek.
- Jedziemy? – zapytałam
- Jasne. Coś się stało? – zapytał Bartek.
- Smutno mi jakoś – powiedziałam wchodząc do samochodu.
- Było od razu powiedzieć, że mamy Cię moooocnoooo przytulić – zaśmiał się Ziomek. – Albo bardziej on ma – zachichotał a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- No przydałoby się – powiedziałam
- To jak już wyjdziemy – uśmiechnął się siedzący na fotelu pasażera Bartek.
- Okiii – powiedziałam zamulona
Po minutach drogi byliśmy już na miejscu. Kiedy wysiadłam momentalnie znalazłam się w ramionach Bartka.
- Kochaaam Cię – mruknął mi do ucha
- To dobrze – zaśmiałam się cicho – Bo ja Ciebie też.
Oderwaliśmy się od siebie i chwilę później byliśmy w hali. Ziomka już znali, Bartek wszedł bez większych trudności jak to się mówi? Sławny ma lepiej.. A ja weszłam z Ziomkiem. Jako „Osoba towarzysząca” hhehe. Po 10 minutach na wybiegu pojawiły się pierwsze modelki, a mnie pierwszy raz w tym dniu coś ciekawiło. Chłopaki wyglądali tam jak dwa wielkoludy, ja podobnie bo miałam 8 cm obcasy czyli 190 cm wzrostu… Zachwycałam się modelkami. A kiedy zobaczyłam Anje Rubik byłam w siódmym niebie. Cały czas trzymałam się z Bartkiem za rękę. Po pokazie czekaliśmy na Ciocię. Chwilę później już była koło nas razem z jakimś panem.
- Dzień dobry fotograf Michał Nelski.
- Dzień dobry – powiedzieliśmy wszyscy razem.
- Pani jest Paulina Wiśniewska tak? – zapytał.
- Tak – uśmiechnęłam się.
- Mam dla pani taką propozycję, czy chciałaby pani wziąć udział w sesji fotograficznej.?
- Ale że ja? – zapytałam z wielkim zdziwieniem.
- Tak Ty – uśmiechnął się
- A jaki temat tej sesji? – zapytałam
- Jakby Jesień-Zima tak jakby jak ubrać się na te pory – uśmiechnął się
- JASNE, ŻE CHCE – powiedziałam podekscytowana i spojrzałam na Bartka, który się do mnie ciepło uśmiechnął.
- To Aga Ci powie szczegóły, jutro o 13 musisz się tu z ciocią znaleź
- Okeeej. Dowidzenia
- Do zobaczenia – powiedział i zniknął.
- Boże ja i sesja – powiedziałam i przytuliłam się do Bartka
- Wiedziałem, że coś Ci dzisiaj zaproponują – zaśmiał się i dał mi buziaka w policzek.
Pojechaliśmy na mecz. Właśnie zbierali się kibice, a ja siedziałam w miejscu dla „rodziny” razem z ciocią. Stałyśmy przy bandzie i nagle zauważyłam Małego dzieciaczka Winiara. *-* Taki słodziak biega za tatą i odbija z nim piłkę. Tak słodko się denerwuje jak mu nie wychodzi a Winiar się z niego śmieje i mówi, że i tak ślicznie odbija *-* Właśnie podszedł do nas Ziomek i Bartek.
Bartek stanął przedemną.
- Ej zasłaniasz – założyłam ręce na piersi.
- A co tak patrzysz, na tego małego czy dużego?
- Taki słodziaczek malutki i już tak zapitala w siatę – zaśmiałam się.
- Też kiedyś takiego będziemy mieć – powiedział a ja na niego dziwnie popatrzyłam
- Mam 16 lat nie spieszy mi się do bycia matką, jak na razie mam świetnego chłopaka i tego się trzymajmy – pocałowałam go na koniec
- i Kochasz go? – zapytał z uśmiechem
- Najbardziej na świecie. – pocałowałam jeszcze raz
- I on Cię też kocha – zaśmiał się i pokręcił sobie moimi włosami na palcu
- Jak ?
- Jak wariat – uśmiechnął się
- Powodzenia – pocałowałam go lekko
- Dziękuję – uśmiechnął się i poszedł się rozgrzewać. Jednak chwilę później znowu był koło mnie. – Masz – podał mi koszulkę PGE Skry Bełchatów i się uśmiechnął
- Dziękuję – pocałowałam go i włożyłam na siebie koszulkę.
- No i teraz wyglądasz jak kibic a nie – pocałował mnie i poszedł a ja tylko pokręciłam głową.
Właśnie rozpoczął się pierwszy mecz plus Ligii. Wyjęłam telefon i robiłam zdjęcia, słuchając jak ciocia opowiada mi o sesjach. Pierwszy set wygraliśmy, drugi niestety przegrany do 17. Słabiutko… Niech się wezmą w garść! Trzeci set wygrany bardzo gładko. No i zbliża się ten ostatni. Jednak i w tym spisujemy się bardzo dobrze i wygrywamy! Trybuny krzyczą „Dziękujemy”, a ja uśmiecham się do samej siebie, po chwili zaś łapię kontakt wzrokowy z Bartkiem i się do niego szeroookooo uśmiecham…
Razem z ciocią stwierdziliśmy, że ustawimy się w kolejce po autografy. Ja od Bartka, ona od Ziomka. Właśnie podchodzili do grupki osób, i ja się wtryniłam prawie na sam początek. Kiedy podpisał już kilka autografów, podstawiłam mu swój zeszyt. Patrzyłam na niego, czy patrzy na mnie ale nie patrzył. Tak! Chyba nie zauważył! Ucieszyłam się w myślach jednak chwilę później poczułam czyjeś usta na moich.
- Hej kotku – powiedział, nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego i podpisywał dalej. Niech to szlak trafi. Ale przecież patrzyłam na niego cały czas, nie mógł mnie zauważyć przemknęło mi przez myśl i siadłam z tyłu tej wielkiej kolejki do niego na trybunach praktycznie w przejściu do szatni. Właśnie oglądałam chyba 50- te zdjęcie z dzisiejszego meczu, kiedy ktoś mnie podniósł do góry mocno przytulając.
- Myślałaś że Cię nie zauważę? – zapytał i się uśmiechnął
- No ale jak Kurde?!?! Przecież patrzyłam cały czas na Twoją głowę i patrzyłeś tylko w kartki.
- Widziałem skarbie Twoje rączki, czyli bransoletki, spódniczkę, buciki, widziałem jaki zeszyt otwierasz, ten do matmy, ciekawe co pani na to powie.. – pokręcił głową i objął mnie przodem za boki, a ja położyłam ręce na jego ramionach.
- No i nie mów, że wiedziałeś jak byłam dzisiaj ubrana, jakie miałam bransoletki, buty i znasz moje zeszyty… - popatrzyłam mu w oczy.
- Tylko jedna dziewczyna nosi spódnicę i koszulkę Skry do ud i buty na obcasie – powiedział a ja właśnie uświadomiłam sobię jak ja wyglądam…
- O kurde, tak strasznie wyglądamm…
- Chodziło mi o to, że tylko moja dziewczyna tak chodzi – powiedział i mnie pocałował.
- Dobra, dobra. Jasne, jasne… - zaśmiałam się – Do szatnii! – popchnęłam go w tamtą stronę.
- Już już – uśmiechnął się jeszcze i zniknął za progiem.

piątek, 7 marca 2014

41. To pytanie czy stwierdzenie?

Podszedł do mnie i szybko wbił się w moje usta. Odepchnęłam go szybko.
- CO TY ODPIERDALASZ? - Krzyknęłam mu w twarz
- Myślałem.
- To źle myślałeś! Wgl po co Ty myślisz? Co myślałeś że wrócę do ciebie? To się mylisz. Nie kocham Cię, kocham kogoś innego i chyba dobrze wiemy wszyscy kogo – krzyknęłam na niego i poczułam czyjeś ręce oplatające mnie z tyłu w talii.
- Jego? – zaśmiał się ironicznie, – Co on niby ma, czego ja nie mam? – zapytał smutnym prawie niedosłyszalnym głosem, a ja tylko przytuliłam się do Bartka.
- Dobra Fabian przegiąłeś! – Powiedział Ziomek i wyszedł z nim do innego pokoju.
- Już spokojnie – powiedział Bartek do mnie i mnie trochę odsunął od siebie.
- Dzięki – uśmiechnęłam się promiennie do niego, patrząc mu w oczy.
- Mogę? – zapytał
- Ale co?
- Odpowiedz, tak lub nie…
- Możesz – powiedziałam i chwilę później poczułam jego usta na moich.
Fabian z Ziomkiem wyszli a ja z Bartkiem oglądaliśmy dalej film. Śmieliśmy się i rozmawialiśmy.
- Wiesz – zaczął
- Słucham? – spojrzałam na niego
- Brakowało mi tego – pocałował mnie w czoło
- Ale czego? Przecież kilka minut wcześniej siedzieliśmy tak samo, a byliśmy przyjaciółmi – uśmiechnęłam się
- Tego, że mogę Cię pocałować, przytulić po prostu.. – mocniej mnie przytulił
- Ehhh mi też – zaśmiałam się – Tylko musiałam sobie poukładać trochę
- No wiem…
- Za dużo siatkarzy w moim życiu jest, gubię się już w tym świecie.. – westchnęłam
- Czemu tak sądzisz? – popatrzył na mnie.
- No popatrz.. Najpierw byłam z Fabianem 2 dni się do siebie odzywaliśmy potem on nawet nie pisał… 4 dni później jestem z Tobą, Fabian wraca do byłej… Potem nie jesteśmy razem, Fabian się cieszy, zrywa z Martą, jestem z Bartmanem na zakupy, mówi mi że jestem bardzo ładna, teraz Fabian takie cyrki odpierdziela i znowu jestem z Tb.. Ehhh Czy to nie jest pierdolnięte?
- EJ! – skarcił mnie – masz mi tu się ładnie wyrażać!
- No ale wiesz o co chodzi..
- Teraz najważniejsze jest, że jestem ze mną i tylko ze mną i jest dobrze! – powiedział.
- Oj Bartuś Bartuś..
- Oj Inia Inia – zaśmiał się
- Ej! Brat tak do mnie tylko mówił! – powiedziałam i popatrzyłam na niego
- No to teraz Twój chłopak też – zaśmiał się i pocałował w czoło.
Pół godziny później żegnałam się z Bartkiem przed posesją Żygadło. 
- To papa – pocałowałam go
- Kocham Cię – odparł i popatrzył mi w oczy
- To dobrze – uśmiechnęłam się i jeszcze raz go lekko pocałowałam. – Pa
Weszłam do domu, rzuciłam torebkę w kąt, i krzyknęłam:
- JESTEEEEM
- O Ina już jesteś – wychylił się z kuchni Ziomek. – Kakao?
- Ej! Kolejny na mnie mówi Ina! Skąd Wy to wzięliście? – zapytałam i dodałam – poproszę
- Aaa bo na treningu widzieliśmy listę zdrobnień i u Ciebie takie było i nam się spodobało – zaśmiał się
- Aaaa Takie buty!
- Jeżeli chodzi o buty to raz dwa mi je schować, bo chyba z 5 par vasów stoi na przedpokoju i jakieś 3 air maxy i 2 pary botek. A chodzisz w jednych a nie 10 nie?
- Nooo niby tak. Już idę – powiedziałam – Tylko Wypiję kakauko – klapnęłam na wysokie krzesło do barku.
- Jak z Bartkiem? – zapytał
- Normalnie – odparłam i wzięłam łyka kakao.
- Czyli jesteście razem…
- To pytanie czy stwierdzenie? – zaśmiałam się
- Oj Inia Inia… Taka szczęśliwa to Ty jesteś tylko wtedy, gdy z nim jesteś – zaśmiał się Ziomek.
- No widzisz, więc znasz odpowiedz – uśmiechnęłam się i wypiłam kolejnego łyka kakao.
- Jutro o której wychodzisz?
- Chyba 16, a co? – zapytałam
- Chcesz jechać ze mną zobaczyć Ciocię na pokazie? – zapytał
- Jasne, jasne, jasne, jasne! – krzyknęłam, a chwilę potem się zasmuciłam.
- Co jest? Hm?
- Umówiłam się już z Bartkiem
- To pojedzie z nami – uśmiechnął się – To trwa tylko pół godziny o 16:30 jest pokaz więc odraz po szkole będziemy po ciebie, a potem będziecie mogli sobie pójść najlepiej na mecz o 18 – poruszał brwiami.
- Kiedy macie jakiś mecz? – zapytałam
- Jutro z Effectorem. – zaśmiał się
- A no tak wiedziałam pffff
- Zmykaj się myć. Jutro na galowo pamiętaj!
- Wiem wiem – powiedziałam wchodząc po schodach. Weszłam do pokoju, a po pół godziny byłam już w krainie Morfeusza…

poniedziałek, 3 marca 2014

40. Co tu się działo?!

Odskoczyliśmy od siebie momentalnie.
- Oj Ziomek chyba przeszkadzamy – zaśmiał się dziwnie Fabian, a ja zaczęłam kręcić rękawy za dużej o jakieś 4 rozmiary koszuli.
- CO TU SIĘ DZIAŁO??!! – wydarł się Ziomek.
- Co miało się dziać? – spojrzałam na niego z politowaniem
- Czemu masz jego koszule? – patrzył na nas podejrzanie i ze zdziwieniem
- Rozumiem, jakby on nie miał, okej.. Ale i on ma swoją i ja mam jego, więc nie masz o co nas podejrzewać, bo nie masz takiej podstawy – popatrzyłam na niego z jedną brwiom uniesiona
- Oj Ziomek, Ziomek – pokręcił głową Bartek
- No co?! Wiesz jak to wyglądało?
- No jak?
- Wgl co tu się stało? – zapytał odwracając temat.
- Zalałam się kakao, poprosiłam o koszule, nie mogłam zapiąć guzików bo miały za małe dziurki, pomógł mi i podziękowałam.
- Niezdara – skomentował wujek
- Przepraszam bardzo, ale to on rzucił się na sofe, aż ja podskoczyłam, a że miałam kubek w ręku…
- I dziękowałaś mu całując go? – zapytał Fabian oparty o futrynę.
- Nie, nawet jakbyście nie wpadli, to nie zamierzałam, ale nawet jeżeli tak, to co? – zapytałam dziwnie na niego patrząc
- Nic – odparł.
- Sorki idę do toalety – uśmiechnęłam się i wyszłam.
*** PERSPEKTYWA BARTKA ***
Była w toalecie, a Fabian poszedł się „przewietrzyć” na balkon. 
- Coś było? – zapytał Ziomek
- Nie Ziomek, wydaje mi się, że ona traktuje mnie już tylko jako przyjaciela – odparłem
- Oj Bartek, Bartek… To chyba jednak źle Ci się wydaje… Wy się nawet teraz zachowujecie jak para, to znaczy wyglądacie jak para… Pozatym ona myśli o tobie codziennie. Zawsze kładzie się na łóżku i myśli. Codziennie. A stąd wiem, bo zawsze patrzy na Wasze zdjęcie to powieszone na ścianie i po jej policzku przelatuje łza. Nie jesteście już ze sobą chyba z 3tygodnie, a dla niej to jest wieczność. Ja  już ją znam. Niby z 3 miesiące tylko, ale nie wiesz, jak bardzo ją już poznałem. Wiem kiedy coś ją dręczy, wiem kiedy jest szczęśliwa – powiedział Łukasz
- W takim razie coś dzisiaj ją dręczyło?
- Chyba się z panią od Histy pokłóciłą, czyż nie? – zapytał i wtedy u progu drzwi znalazła się Paula.
- Oglądamy film wszyscy? – zapytała Paula
- Możemy – uśmiechnął się Ziomek i siedliśmy. Siadła między mną a Ziomkiem a Fabian obok Ziomka. Zaczęliśmy oglądać film. Wyprostowała nogi, bo siedzieliśmy na rozłożonej sofie. Przykryliśmy się 2 kocami, bo jeden by nas nie obstał i oglądaliśmy. Ona dzieliłam koc ze mną. Po chwili już trzęsła się ze strachu.
- Służę ramieniem – szepnąłem jej do ucha, a ona oparła głowę o moje ramie. Objąłem ją lekko i oglądaliśmy dalej. Chociaż się już nie trzęsie pomyślałem.
***PERSPEKTYWA ZIOMKA***
Siedzieliśmy i oglądaliśmy. Paula się trzęsła ze strachu, kiedy chciałem ją lekko przytulić żeby się tak nie bała, Bartek coś szepnął jej do ucha, ona się uśmiechnęła i położyła głowę na jego ramieniu, a on ją lekko objął. Tak ładnie ze sobą wyglądają. Oj tam różnica wieku… To tylko 4,5 roku. Ona ze Stycznia on z końca sierpnia… Już na samym początku zauważyłem, jak tylko się poznali i ona dawała mu te buziaki w policzek, że się sobie podobają. No cóż teraz tylko życzyć im szczęścia. I wgl żeby się zeszli, bo jak na razie to mówią że są przyjaciółmi… Ehhhh przecież widać że ich ciągnie do siebie. Wgl my tu chyba przeszadzamy im tylko. Trzeba będzie się zbierać…
*** PERSPEKTYWA FABIANA***
Niech oni się skończą przytulać. Taka niby przyjaźń, a siedzą przytuleni i co chwilę się uśmiechają do siebie. Tak się cieszyłem jak się rozstali. W sumie to ja powiedziałem Asi, żeby tam poszła. Wiem zrobiłem źle, no ale cóż. Ważne że jeszcze nic nie wiedzą, i nie są parą. Teraz muszę szybko zadziałać, żeby była ze mną a nie z nim. Rozstałem się z moją byłą po raz drugi. Więc teraz muszę z nią przebywać więcej czasu niż on i będzie dobrze. Ale niech teraz skończą się przytulać KURDE!
***NO I WRACAMY DO PAULI***
Siedziałam tak w jego ramionach i przypominały mi się chwile naszego związku. Nie jestem już z nim 3 tygodnie. To chyba 3 najgorsze tygodnie mojego życia. Co chwilę patrzyłam w jego stronę. Był tak zainteresowany filmem… W przeciwieństwie do mnie. Ja patrzyłam się na niego i uśmiechałam. On widział to i też na mnie czasem patrzył z uśmiechem,
- Ej Ja już lecę, jedziesz ze mną Fabian? – powiedział Ziomek z uśmiechem Co jak co ale człowiekiem to jest świetnym, wie dobrze kiedy się ulotnić. Popatrzyliśmy się na niego i uśmiechnęliśmy.
- Gdzie? – zapytał Fabian. Taaa a to to przeciwieństwo Ziomka
- Do mnie. Napijemy się piwka – uśmiechnął się Ziomuś. Uwielbiam tego człowieka.
- A nie możemy tutaj?
- Jak chcesz to siedź – powiedziałam ze złością – Ja też z Ziomkiem już pojadę, jeszcze lekcje – powiedziałam i się oderwałam od Bartka. On zastopował film.
- Ziomek w sumie to napiłbym się piwa – powiedział Fabian, a ja popatrzyłam się na Bartka i Ziomka i wybuchnęliśmy śmiechem. – Co?
- Kurwa… Oj przepraszam – popatrzyłam na Wujka. – Kurde blade czy ty nie widzisz jak się beznadziejnie zachowujesz? Jak dziecko w przedszkolu – zaśmiałam się i założyłam ręce na piersi. A on podszedł do mnie i szybko wpił się w moje usta.

--------------------------------------------------
No i mamy 40! Dzisiaj kilka perspektyw :) Podoba się? 

sobota, 1 marca 2014

39. Oj przesadzasz.

Następnego dnia, wstałam o 8, ubrałam się cieplej, umalowałam, zjadłam, naszykowałam blablabla… No i poszłam do szkoły, wcześniej budząc wujostwo. Tak już się przyjęło, że ja ich budzę, bo przecież sami to nie wstaną. Na rannym treningu ze swoim rocznikiem grałyśmy sparing z chłopcami. Nie powiem… szło nam bardzo dobrze… No ale chłopcy… Biją takie gwoździe… No wiadomo… Przegrałyśmy 3:1. Ale jest moc 1 set wygrany!  Potem były lekcje.
- Kurwa – powiedziałam gdy siedziałyśmy pod salą
- Co jest?! – zapytały zdziwione
- Dzisiaj historia – wywróciłam oczami
- Wiedziałam, że to o to chodzi, bo inaczej nie bluźnisz – zaśmiała się Aśka.
- No to, co że historia? – zapytała Marlena
- Ta pierdolona nauczycielka – powiedziałam i zorientowałam się, że słyszy mnie pani od chemii. – od Histyy – wywróciłam oczami.
- Oj tam. Nic Ci nie zrobi przecież, dobrze jesteś ubrana – powiedziała Karolina.
- Zakład, że mnie będzie pytać?
- Już Cię pytała dwa razy
- I teraz będzie trzeci raz! Ona chce mnie udupić, bo z tamtych odpowiedzi dostałam dobre oceny. – powiedziałam
- Nieeee
- Zakład?
- Okej – powiedziała po chwili zawahania.
- O co? – zapytałam trzymając ją już za rękę.
- 10 zł – odparła
- Ooo – zdziwiłam się
- Wycofujemy się – popatrzyła na mnie
- Skądże – odparłam. – Aśka przecinaj – pokazałam na nasze ręce a ona przecięła.
- Wygram – odprała dumna
- Zobaczymy – zaśmiałam się. Po chemii, przyszedł czas na historię.
- Dzień dobry – powiedziała facetka i zaczęła mi się przyglądać.
- Dzień dobry – odpowiedzieli wszyscy i siedli.
Sprawdziła listę, podyktowała temat..
- A teraz do odpowiedzi przyjdzie – zatrzymała się a ja się uśmiechnęłam do Marleny. – Ola Mińścichowska
- Dawaj dyche – powiedziała Marlena a ja jej dałam 10 zł.
Ola odpowiedziała na 3 i usiadła. Zaczęła się lekcja. 10 minut przed końcem pani powiedziała:
- Proszę się spakować.
- Ale dzwonek jest 45 po – powiedział Filip.
- No to co! Proszę się spakować! – powiedziała głośniej i wszyscy to uczynili. – Paulina Wiśniewska proszę do mnie – powiedziała, a ja się zaśmiałam
- Słucham – powiedziałam z uśmiechem
- Za chwilę nie będzie Ci wcale do śmiechu – odparła.
- Okeeej..
- Po pierwsze. Za długie kolczyki
- Proszę pani, my jesteśmy w liceum a nie gimnazjum – odprałam. No fakt miałam długie kolczyki, umalowane rzęsy, błyszczyk na ustach i lekką kreskę ale prawie nie widoczną.
- Po drugie, szkoła to nie wybieg mody, trzeba ubierać się z umiarem – odparła
- WTF? – krzyknął ktoś
- Przepraszam jeżeli nie odpowiada pani mój styl, no ale tak już jest że licealistki nie ubierają się tak jak kobiety w pani wieku – uśmiechnęłam się
- Czy ty mi sugerujesz że jestem stara? – oburzyła się a klasa się zaśmiała
- No wie pani, młoda na pewno nie
- Po trzecie widać Ci ramiączko od biustonosza – odparła
- Po czwarte stawaj do odpowiedzi – powiedziała
- Marlenko szykuj moją i swoją dyszkę – krzyknęłam – no słucham – zwróciłam się do pani.
Zaczęła mnie pytać najpierw rzeczy z zeszytu, potem książki, atlasu, a potem zaczęła jakieś bajki tworzyć, a jak ona to i ja. Stwierdziła że odpowiedziałam na 2.
- Pffff no chyba pani się popierdzieliło w głowie? Odpowiedziałam na 8 z 10 pytań i 2?!! – krzyknęłam, a klasa mnie poparła.
- ŻE CO?!
- Gówno w zoo jak nie wiesz co – wywróciłam oczami i usłyszałam dzwonek. – DOWIDZENIA – Wydarłam jej się nad uchem i wyszłam z Sali.

- Dostajesz uwage – usłyszałam jeszcze
- PIEPSZ SIĘ! – krzyknęłam nie odwracając się. Tak Paulinka buntowniczka. Dogoniła mnie jeszcze Marlena dając mi 20 zł. 10 zł moje 10 za przegraną. Poszłam do szatni. Kiedy się przebrałam i siedząc na plecach Karoliny wychodziłam z szatni zauważyłam dziewczyny z klasy
- O a Wy, co? – zapytałam zdziwiona
- Mamy sparing z Wami – zaśmiała się Aśka
- Jazda, jazda, jazda – krzyknęłam, zlazłam z Karoliny i uwiesiłam się jej na szyji, po chwili wlazłam znowu na Karole – wio koniku!
Poszybowałyśmy na hale. Stanęłyśmy i zaczęłyśmy się wszyscy rozgrzewać.
- No to gramy – powiedział trener gdy skończyłyśmy się rozgrzewać. Wszyscy poszli na swoją stronę a ja stanęłam po środku.
- DO NAS IDZIESZ! – Krzyknęła Karola i pociągnęła mnie za rękę
- DO NAS! – krzyknęła Aśka i pociągnęła mnie na drugą stronę
- NIE BO DO NAS!
- NIE DO NAS!
Kłóciły się tak 5 minut a ja latałam w jedną i drugą stronę. Popatrzyłam błagalnie na trenera.
- Jeden set gra z Wami, drugi z Wami! – powiedział
- No a trzeciego? – rozłożyłam bezradnie ręce
- SIEDZISZ NA ŁAWCE JAK DZIEWCZYNY NIE UMIEJĄ SIĘ POGODZIĆ! – powiedział lekko wkurzony, a ja się zaśmiałam
- Nie nasza wina, że jest taka dobra – odparła Kinga i każda ją poparła.
- Moja też nie – powiedział trener – pierwszego grasz na Libero, drugiego na rozgrywającej więc już wiesz jak! No i zaczęliśmy grać. Sparing zakończył się 3:1 dla starszych. Po treningu ubrałam się oczywiście ostatnia i wyszłam z Karolą na zewnątrz.
- Siema – usłyszałam za sobą na dworze, odwróciłam się
- Ooo hej Bartek – uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- To ja już lece – zaśmiała się Karola i znikła.
- Co robimy? – zapytałam
- Możemy pojechać do mnie na film, kupiłem nowy
- Horror? – dokończyłam
- Bo Ty tak lubisz Horrory – uśmiechnął się
- Bardzo – wywróciłam oczami i się zaśmiałam
- Jak w szkole? – zapytał już w samochodzie
- Nie przypominaj – zaśmiałam się nerwowo
- Ej! Co się stało?
- Znów ta babka od histy…
- Oj przesadzasz.. – przez naszą mini podróż opowiadałam mu akcje ze szkoły. Powiadomiłam Ziomka że będę u Bartka. W domu u niego zrobił mi kakao i siedliśmy na kanapie. To znaczy inaczej ja siadłam normalnie a on rzucił się na nią przy okazji ja podskoczyłam i oblałam się (dobrze że już zimnym), ale zaplamiłam cały sweterek.
- Cholercia jasna – krzyknęłam
- Przepraszam – zaśmiał się nerwowo
- Dasz mi jakąś koszulę? – zapytałam spokojnie
- Spoczko, jakaś się znajdzie – poszedł do szafy
- EJ TYLKO CZYSTĄ – wydarłam się
- Jasne jasne – odparł i rzucił mi niebieską koszulę. Zdjęłam szybko sweterek, i założyłam koszule. Wiedziałam, że się na mnie patrzył cały czas, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Zaczynałam zapinać guziki, ale jakoś mi to nie szło, bo te dziurki na nie były zamałe. Zaczęłam się wkurzać a on się ze mnie śmiał.
- Poczekaj, poczekaj – powiedział i podszedł do mnie. Zapiął jeden guzik, potem drugi, potem trzeci, i tak dalej. Był przy tym mega delikatny i czuły. – Fajny masz brzuszek – popatrzył mi w oczy z uśmiechem.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się stojąc nadal blisko niego i patrząc mu w oczy. Staliśmy tak chwilę. Nagle drzwi do mieszkania otworzyły się i do domu wlecieli Fabian z Ziomkiem.