- Tu są bilety za mnie i za tą
panią – powiedział, a pan ochroniarz oderwał kawałek biletu śmiejąc się przy
tym i Andrzej poszedł dalej. Zaniósł mnie aż na samo siedzenie i usadził się
obok mnie
- Wolę z prawej strony – powiedziałam a on grzecznie przesunął mnie na prawo a sam siadł po lewo. – A nie jednak wolę po lewo – powiedziałam a on znów mnie przesunął cały czas się uśmiechając – No i co się szczerzysz? – podniosłam jedną brew.
- Bo jesteś tutaj i postanowiłem na swoim – znów się wyszczerzył
- Boże święty, masz z tego satysfakcję? – powiedziałam lekko podenerwowana
- Nie denerwuj się – przytulił mnie, a ja wywróciłam oczami.
- Wolę z prawej strony – powiedziałam a on grzecznie przesunął mnie na prawo a sam siadł po lewo. – A nie jednak wolę po lewo – powiedziałam a on znów mnie przesunął cały czas się uśmiechając – No i co się szczerzysz? – podniosłam jedną brew.
- Bo jesteś tutaj i postanowiłem na swoim – znów się wyszczerzył
- Boże święty, masz z tego satysfakcję? – powiedziałam lekko podenerwowana
- Nie denerwuj się – przytulił mnie, a ja wywróciłam oczami.
Następnego dnia, po szkole zabrał
mnie do galerii, bo powiedział, że musi kupić przyjacielowi prezent na
urodziny. Chodziliśmy po galerii już czwartą godzinę i denerwowałam się na
niego, bo nawet nie wiedział co mu kupić. Przy okazji, ja kupiłam sobie 4
bluzy. W końcu wybrał. Około 22 wróciłam z zakupów. Zanim odrobiłam lekcje,
umyłam się i wgl, była północ. Spojrzałam na telefon. Jedna nieprzeczytana;
„Jutro zabieram Cię na tenisa!”
Uśmiechnęłam się do siebie i usnęłam.
„Jutro zabieram Cię na tenisa!”
Uśmiechnęłam się do siebie i usnęłam.
Następnego dnia wstałam o 6:30 i
nie mogłam usnąć. To jakieś dziwne, bo spałam 6 i pół godziny, no ale wstałam,
zjadłam i umyłam. Spojrzałam na zegarek – 7:30. Do szkoły mam na 9.
Zdecydowałam się pobiegać. Ubrałam się na sportowo i wyszłam na dwór. Zaczęłam
biec. Po pół godziny ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się i ujrzałam Andrzeja.
- Hej! Co Ty tu robisz?! – zapytał
- Eee no nie widać? – zaśmiałam się
- Biegasz? Po co? – zapytał
- Żeby mieć kondycję? A Ty?
- To samo – zaśmiał się – może pobiegamy razem? – zaproponował
- Wiesz, chętnie, ale już lecę do domu, bo za godzinę mam być w szkole. – powiedziałam
- To się przebiegniemy do domu – puścił mi oczko i zaczęliśmy biec. Przez całą drogę zerkaliśmy na siebie ukradkiem. Gdy stanęliśmy przed domem, powiedział:
- To widzimy się o 16? – zapytał
- No tak, ale przypominam, że masz trening na 19 więc mamy tylko 3 godziny – puściłam mi oczko – A no i dzięki za wspólne bieganie – uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Szybko wzięłam prysznic, przebrałam się i wyszłam. Trening, szkoła, trening. Po treningu wyszłam na zewnątrz i ujrzałam znany mi samochód. Szybko do niego wsiadłam i dałam buziaka w policzek Andrzejowi.
- Siema – uśmiechnął się
- No hej – powiedziałam
- To na Tenisa? – zapytał
- Nie umiem grać w tenisa – pokręciłam głową z uśmiechem
- No to co? – klasnął w ręce – nauczysz się – powiedział i włączył się do ruchu ulicznego.
- Hej! Co Ty tu robisz?! – zapytał
- Eee no nie widać? – zaśmiałam się
- Biegasz? Po co? – zapytał
- Żeby mieć kondycję? A Ty?
- To samo – zaśmiał się – może pobiegamy razem? – zaproponował
- Wiesz, chętnie, ale już lecę do domu, bo za godzinę mam być w szkole. – powiedziałam
- To się przebiegniemy do domu – puścił mi oczko i zaczęliśmy biec. Przez całą drogę zerkaliśmy na siebie ukradkiem. Gdy stanęliśmy przed domem, powiedział:
- To widzimy się o 16? – zapytał
- No tak, ale przypominam, że masz trening na 19 więc mamy tylko 3 godziny – puściłam mi oczko – A no i dzięki za wspólne bieganie – uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Szybko wzięłam prysznic, przebrałam się i wyszłam. Trening, szkoła, trening. Po treningu wyszłam na zewnątrz i ujrzałam znany mi samochód. Szybko do niego wsiadłam i dałam buziaka w policzek Andrzejowi.
- Siema – uśmiechnął się
- No hej – powiedziałam
- To na Tenisa? – zapytał
- Nie umiem grać w tenisa – pokręciłam głową z uśmiechem
- No to co? – klasnął w ręce – nauczysz się – powiedział i włączył się do ruchu ulicznego.
- A jak się zabiję tą piłeczką? –
zapytałam z przerażeniem
- Wiesz.. o tym nie pomyślałem – odparł
- A serio, u mnie jest to możliwe! – uniosłam ręce z przerażoną miną, a zaraz potem obydwoje wybuchneliśmy śmiechem. 15 minut później byliśmy już w środku i zakładaliśmy sportowe buty.
- Andrzej – spojrzałam na niego i wybuchnęliśmy śmiechem kolejny raz
- Chodź! – powiedział i pociągnął mnie na sale. Przyszedł instruktor który miał nas nauczyć grać. No dobra, on nie umiał, a ja kiedyś nawet trenowałam i udawałam że nie umiem. Ja „nauczyłam się” w 5 minut. Zaczęliśmy grać mecze. Pierwszy wygrałam, drugi też. Andrzej nie dawał za wygraną
- Andrzeeeeej – jęknęłam po dwóch godzinach wygrywanych gier.
- No co – zasmucił się – No nie umiem – powiedział i wywrócił oczami, jakby ze złości, że nie potrafi ze mną wygrać. – Przyznaj, że umiesz grać – powiedział
- Andrzejku mój, trenowałam jakieś dwa lata. Grasz naj naj naj najlepiej w siatkę, po co Ci umieć grać w jakiegoś tenisa? – zapytałam
- No ale Ty też grasz naj naj naj najlepiej w siatkę, a umiesz grać w tenisa – powiedział – I wygrywasz ze mną – powiedział zrezygnowany i siadł na krzesełku z boku. Siadłam mu na kolanach.
- Hej! Nie musisz być we wszystkim lepszy – powiedziałam i się zaśmiałam – Jedna rzecz w której ja mogę być od Ciebie – zrobiłam z ust dzióbek a on się zaśmiał.
- No dobra – powiedział i wstał dając mi rękę – Lecimy na trening.
- Wiesz, że jutro jadę na obóz? – zapytałam gdy byliśmy już pod halą.
- To już jutro się zaczynają ferie? – zapytał zdziwiony
- No bravo! – zaśmiałam się
- To będę musiał przeżyć bez Ciebie ten tydzień, ale w następnym lecimy do zakopanego! – powiedział radośnie
- Gdzie? Kto? – zmarszczyłam brwi
- Wiesz.. o tym nie pomyślałem – odparł
- A serio, u mnie jest to możliwe! – uniosłam ręce z przerażoną miną, a zaraz potem obydwoje wybuchneliśmy śmiechem. 15 minut później byliśmy już w środku i zakładaliśmy sportowe buty.
- Andrzej – spojrzałam na niego i wybuchnęliśmy śmiechem kolejny raz
- Chodź! – powiedział i pociągnął mnie na sale. Przyszedł instruktor który miał nas nauczyć grać. No dobra, on nie umiał, a ja kiedyś nawet trenowałam i udawałam że nie umiem. Ja „nauczyłam się” w 5 minut. Zaczęliśmy grać mecze. Pierwszy wygrałam, drugi też. Andrzej nie dawał za wygraną
- Andrzeeeeej – jęknęłam po dwóch godzinach wygrywanych gier.
- No co – zasmucił się – No nie umiem – powiedział i wywrócił oczami, jakby ze złości, że nie potrafi ze mną wygrać. – Przyznaj, że umiesz grać – powiedział
- Andrzejku mój, trenowałam jakieś dwa lata. Grasz naj naj naj najlepiej w siatkę, po co Ci umieć grać w jakiegoś tenisa? – zapytałam
- No ale Ty też grasz naj naj naj najlepiej w siatkę, a umiesz grać w tenisa – powiedział – I wygrywasz ze mną – powiedział zrezygnowany i siadł na krzesełku z boku. Siadłam mu na kolanach.
- Hej! Nie musisz być we wszystkim lepszy – powiedziałam i się zaśmiałam – Jedna rzecz w której ja mogę być od Ciebie – zrobiłam z ust dzióbek a on się zaśmiał.
- No dobra – powiedział i wstał dając mi rękę – Lecimy na trening.
- Wiesz, że jutro jadę na obóz? – zapytałam gdy byliśmy już pod halą.
- To już jutro się zaczynają ferie? – zapytał zdziwiony
- No bravo! – zaśmiałam się
- To będę musiał przeżyć bez Ciebie ten tydzień, ale w następnym lecimy do zakopanego! – powiedział radośnie
- Gdzie? Kto? – zmarszczyłam brwi
- No my – poruszał brwiami – do
Zakopca
- Wariat – podsumowałam
Następnego dnia o 9 byłam pod szkołą. Właśnie dałam panu kierowcy swoje dwie torby, kiedy poczułam ręce na moich oczach. Uśmiechnęłam się na samą myśl kto to może być. Złapałam te ręce i odwróciłam się.
- No hej – powiedział Andrzej a ja oplotłam rękoma jego szyję i się do
niego mocno przytuliłam. – O a to za co? – zapytałNastępnego dnia o 9 byłam pod szkołą. Właśnie dałam panu kierowcy swoje dwie torby, kiedy poczułam ręce na moich oczach. Uśmiechnęłam się na samą myśl kto to może być. Złapałam te ręce i odwróciłam się.
- Za to, że chciało Ci się podnieść dupę z łóżka, w czasie gdy masz wolne – zaśmiałam się a on przyjął minę myśliciela
- No fakt – pokiwał głową – To możesz jeszcze dać buziaka – powiedział i wskazał na swój policzek, na którym chwilę później były moje usta. Oderwałam się od niego
- To co? Do zobaczenia za tydzień? – zapytałam
- No jasne – puścił mi oczko.
- O Andrzej już jesteś – podszedł do nas mój trener
------------------------
Na długi weekand wyjeżdżam, więc następny dopiero w poniedziałek! :)
Tak etc, Skra mistrzem, a moja Sovia srebrno, ale złoto mają w serduszkach! <3
Do następnego! :*
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :)