Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 27 lutego 2014

38. Co Ty tu robisz?

Po szkole i treningu zapytałam dziewczyn
- Ej idziemy do galerii?
- Ooo dobry pomysł – powiedziała Aśka. Poszłyśmy we 4. Dwie nasze środkowe Ola i Ola i my. Kiedy wchodziłam do galerii szłam tyłem. Odwróciłam się i nagle upadłam na dół.
- Kur** kto stawia słup na środku? – krzyknęłam a dziewczyny zaczęły się śmiać. Nagle zobaczyłam wystawioną do mnie rękę, popatrzyłam w górę i jeszcze w góre i zauważyłam że to jakiś wysoki pan…
- Przepraszam – odparł i mnie podniósł – Ooo Paula!
- Bartman? Co Ty tu robisz? Tak tak to ja ta młoda dziewczyna która przeszkadzała Wam w treningu.
- Nie przeszkadzałaś! Przyjechałem do Ziomka, ale najpierw połażę po galerii. A ty sama ?
- Nie z dziewczyna… - powiedziałam i się rozejrzałam, nigdzie ich nie było – z dziewczynami przyszłam ale chyba mi uciekły – odparłam
- No to może ja Ci potowarzyszę? – zapytał
- Serio?
- No tak – uśmiechnął się
- Będziesz tego żałował – zaśmiałam się
- Będzie fajnie – uśmiechnął się
- Zobaczymy.. Ej mogę Ci coś powiedzieć?
- No dawaj
- Myślałam że jesteś takim zarozumiałym i pewnym siebie kolesiem, któremu wszystko przeszkadza – odparłam a on się zaśmiał
- Teraz ja Ci coś powiem ok.?
- No dawaj, szykuje się na najgorsze
- Nie zwracałem na ciebie szczególnej uwagi na treningu, ale teraz powiem, że nie wiedziałem że jesteś taka ładna – odparł a ja się zarumieniłam
- A dziękuję – zaśmiałam się. Spędziliśmy na zakupach jakieś 3 godziny. Później podwiózł mnie do domu i sam wszedł.
- Siema chłopaki – krzyknął w wejściu
Oho czyli imprezka się szykuje pomyślałam. Wszyscy weszli i się z nim przywitali, i nagle zauważyli mnie z tyłu.
- Co Wy razem robiliście? – zapytał podejrzliwie Igła
- Spotkaliśmy się w galerii i poszliśmy na zakupy. On kupił jakieś 10 podkoszulek i 3 koszule, każdą w innym sklepie, normalnie jak baba – powiedziałam i złapałam się za głowę
- Ty nie lepsza, kupiłaś jakieś 3 pary spodni, z 7 bluzek, z 4 bluzy, 2 koszule i kurde nie wiem coś jeszcze – powiedział zakłopotany
- E tam co to dla niej – machnął ręką Fabian
- Cooo?! – krzyknął zdezorientowany Bartman
- No bo ty nie widziałeś jej szafy
- Skąd ona ma na to kase?
- Kieszonkowe – odezwałam się i poruszałam brwiami.
- Takie duże? – pisnął
- Się wie – odparłam i wtedy napotkałam Ziomka. Stał ze zdenerwowaną miną
- Paula
- Tak wiem przepraszam, przepraszam, nie powiedziałam że idę i że tak późno wrócę, ale to się nie powtórzy – skakałam w miejscu
- No ja myślę – odparł.
Następnego dnia w szkole Szłam sobie korytarzem z dziewczynami z 2 kl. Za mną szedł jakiś chłopak z pierwszej. Nagle poczułam jak uderzył mnie w pupę. Odwróciłam się na pięcie i dostał typowego najmocniejszego Plaskacza w policzek w półobrotu jak mogłam najmocniej, aż mu świeczki w oczach stanęły. Chyba to był jakiś zakład bo stali inni z 1 i się śmieli z niego. Akurat stała pani.
- Proszę pani ona mnie walnęła – powiedział jak dziecko w podstawówce, które chce naskarżyć i pokazał swój policzek.
- Za to co zrobiłeś to mogę poprawić. – powiedziała pani od Polaka, a on zdębiał.  Nagle przechodziła pani pedagog.
- Proszę pani! Pani od Polskiego chciała mnie uderzyć – opowiedział jej całe zajście
- A ja bym chętnie tak z dwóch stron walnęła za to co zrobiłeś – powiedziała i poszła dalej, a on jak stał tak stał.
- Widzisz lamusku – powiedziałam i przybliżyłam się do niego. A on nie wiem po co zamknął oczy jakby miał zaraz się całować. Wyśmiałam to i dodałam – z nami się nie zadziera. Ojć będzie Cię jeszcze bolało dobry tydzień – po czym dostał liścia jeszcze raz, tylko trochę lżej – ojć teraz dwa tygodnie – powiedziałam i przybiłam piątkę z dziewczynami odwracając się na pięcie. Po wszystkich lekcjach był trening. Po treningu poszłam do domu. Tam był Bartek i już miał wychodzić. Odstawiłam rzeczy i poszłam z nim na spacer.
- No to co tam u ciebie? – zapytał
- A no spoko – zaśmiałam się. I zaczęliśmy rozmawiać. Kiedy byliśmy w parku, kucnęłam wzięłam liście z ziemi, on oglądał się gdzie jestem, i wtedy wsypałam mu je pod kurtkę.
- O nie – powiedział i zaczął mnie gonić. No tradycyjnie bym mu uciekła, ale co się oglądałam to nie mogłam wyrobić ze śmiechu, bo sypały się z niego kolorowe liście. Już nie mogłam i siadłam na liściach cały czas się śmiejąc, a on rzucił się na mnie i zaczał mnie łaskotać a ja tarzałam się w liściach.
- Do bra ju ż prze stań – wydukałam przez śmiech, a on przestał
- Dobra też już się zmęczyłem – powiedział i siadł koło mnie.
- Idziemy do domu bo już ciemno się robi – powiedziałam
- No i co? – popatrzył na mnie
- No, bo już ciemno się robi
- Paulinka będzie się bała? – zapytał drwiąc
- A nawet jeżeli to co? – zapytałam pełna ironii. – Nie mogę? Mam tylko 16 lat, jestem jeszcze dzieckiem, przypominam Ci – powiedziałam i wstałam.
- Oj Paula – powiedział i wstał za mną. – Przecież ja tu jestem, taki wielki hipopotam, to co Ci grozi? – zapytał a mi sam uśmiech się na usta nasunął. Stanęłam przy ławce, on stanął tyłem do ławki, a ja przodem do niego tak, że ławka była za nim i doskonale ją widziałam. Nagle szybko wskoczyłam na ławkę i jego plecy, a on się zaśmiał
- Aż tak się boisz?
- No pewnie muszę mieć 100 % pewność, że najpierw ktoś zje Ciebie, a potem dopiero mnie – uśmiechnęłam się, czego on chyba nie zauważył.
- Bardzo śmieszne..
- A teraz wio koniku – powiedziałam, a on posłusznie zaczął iść. – Jak tam na treningach?
- A no jak ma być? Nadal jestem najlepszy – zaśmiał się
- Drugi najlepszy – poprawiłam go
- Chcesz siedzieć tak jak siedzisz, czy już Ci się znudziło?
- Dobra dobra.. Najlepszy – zaśmiałam się a on szedł dalej. Niedługo potem byliśmy w domu. On otworzył drzwi i wleciał do niego biegiem, udawając samolot a ja się śmiałam. Wbiegł do salonu a tam znów siedzieli wszyscy siatkarze. Zeskoczyłam z niego
- Dziękuję – odparłam i dałam mu buziaka w policzek.
- A co Wy znowu razem? – zaśmiał się Ziomek
- Nie e! – zrobiłam głową kółka. – To już nie mogę przyjaciela pocałować w policzek?
- Przyjaciela… Tak to się teraz mówi – poruszał brwiami Igła a ja rzuciłam go poduszką.
- Idę odrabiać lekcję i spać, dobranoc – szybko wleciałam do góry, żeby czasem Igle się nie zachciało zrewanżować się. Odrobiłam lekcje, zadzwoniłam do Zuzi, pogadałyśmy, położyłam się i momentalnie usnęłam.

-----------------
Tak więc jest już 38! :D Następny, przewiduję, że wstawię jutro lub pojutrze :) Teraz rozdziały będą pojawiać się szybciej :)) Pozdrawiam! :*

2 komentarze:

  1. Pierwsza ♡
    Fajnie, że szybciej ;) ciekawy rozdział. Ciekawa jestem kto będzie z Paula. Do kolejnego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomom jaki długi i wspaniały :)** Bartuś jaki przyjaciel, ale mi się wydaje, że on czeka na coś więcej :)*** bardzo się cieszę, że teraz rozdziały będą częściej :)** no i już oczywiście czekam na kolejny :)*** Buźka :)**
    zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń