Dzisiaj trener dał nam w kość… Następne dni były
podobne, tylko rano trening, popołudniu trening i po treningu na basen i potem
kolacja. Tak spędziliśmy 7 dni.. Tzn nie obyło się bez przypałów. Bo tego chyba
było najwięcej. W ośrodku jest basen odkryty, raz z dziewczynami wymknęłyśmy
się po północy, przebrane w stroje i otulone ręcznikami. Wyszłyśmy, zdjęłyśmy
ręczniki i na RY wskoczyłyśmy z wielkim chlupem do basenu, przy tym piszcząc
niemiłosiernie… Nagle zza rogu wyłonił się ochroniarz, biegnąc w naszą stronę.
Był już koło nas kiedy zdołałyśmy wyjść z basenu wszystkie.
- Czy Wy dziewczynki zwariowałyście?
- Nie, tylko chciałyśmy się umyć – zaśmiałam się
- Coś nie tak z prysznicami? – podniósł jedną brew.
- Tak jakby.. No bo… Nie ma wanien, a my lubimy się kąpać razem w wannie
poleżeć – powiedział Nikola.
- Jak kto woli! A teraz do pokojów – powiedział, a ja z Karolą się na siebie
spojrzałyśmy. Pokiwałyśmy głową i powiedziałam:
- Okej miłego kąpania się! – i go wepchnęłyśmy z zaskoczenia do basenu
- Ja Wam jeszcze pokaże! – krzyknął a my biorąc ówcześnie ręczniki wleciałyśmy
do swoich pokojów całe mokre. Przybiłam z Karolą piątkę
- Na przypale albo wcale! – powiedziałyśmy równocześnie i się zaśmiałyśmy.
Przed wyjazdem miałyśmy ja i Karola śmieszną rozmowę z trenerem i ochroniarzem:
- Te dwie małe, nie silne dziewczynki pana takiego umięśnionego i wgl wepchnęły
do basenu? – zapytał trener zdziwiony
- Zrobiły to z zaskoczenia
- Ale one takie małe takiego wielkiego pana wepchnęły?
- No bo się trochę poślizgnąłem
- Czyli nie wepchnęły pana do basenu, tylko lekko popchnęły, a pan się
poślizgnął?
- No tak jakby
- Czyli nie ma ich winy, tylko pana – powiedział trener puszczając do nas oczko
- Dobra nieważne – powiedział i poszedł
- Dziewczyny! To już ostatni dzień, ale na następnym za miesiąc, ma nie być
takich przypałów rozumiecie?
- Nie podobało się panu, że miałyśmy darmowe karnety?
- Podobało, ale bez wpychania ochroniarza do basenu, bicia się z jakimś
nieznajomym i wgl!
- Na przypale albo wcale! – odezwałam się
- Dobra, dobra! – odparł.
Droga powrotna czytaj 3 godziny dobrego śmiechu i fałszowania piosenek na tyle,
minęła dobrze, oprócz tego iż machałyśmy do kierowców i jednego żona
opierdzieliła i dała mu z liścia, że odmachał…. Masakra..
Gdy wyszłam przywitałam się z Bartusiem, który po mnie przyjechał i trener Sms
kazał nam wejść na chwilę do środka.
- To ja czekam przed halą – powiedział i dał mi buziaka. W środku byłam jakieś
15 minut, trener mówił nam o jakiś organizacyjnych sprawach z nauką i
turniejami i zgrupowaniami… Gdy wyszłam zauważyłam Bartka, rozmawiającego z
Aśką. Nie zauważył mnie dlatego siadłam na schodku i patrzyłam. On jej coś
tłumaczył i ją odpychał… Nagle ona złapała ze mną kontakt wzrokowy, wtedy wbiła
się w jego usta. Na początku zaczął ją odpychać, ale potem się całowali.
Podeszłam do nich ze łzami w oczach.
- Ekhem nie przeszkadzam? – zapytałam stojąc obok niego. On się od niej oderwał
i stanął przede mną, a patrząc jak płacze powiedział:
- Przepraszam.. – a do Aśki - idź stąd i nie wracaj..!
Takie krótkie streszczenie. :)
Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.
Rozdział cudowny :)* zapraszam na nowy u mnie zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUu to się porobiło. Ciekawie się robi tylko, żeby się nie rozstali :-) do następnego :P
OdpowiedzUsuń