Po szkole i treningu zapytałam dziewczyn
- Ej idziemy do galerii?
- Ooo dobry pomysł – powiedziała Aśka. Poszłyśmy we 4. Dwie nasze środkowe Ola i
Ola i my. Kiedy wchodziłam do galerii szłam tyłem. Odwróciłam się i nagle
upadłam na dół.
- Kur** kto stawia słup na środku? – krzyknęłam a dziewczyny zaczęły się śmiać.
Nagle zobaczyłam wystawioną do mnie rękę, popatrzyłam w górę i jeszcze w góre i
zauważyłam że to jakiś wysoki pan…
- Przepraszam – odparł i mnie podniósł – Ooo Paula!
- Bartman? Co Ty tu robisz? Tak tak to ja ta młoda dziewczyna która
przeszkadzała Wam w treningu.
- Nie przeszkadzałaś! Przyjechałem do Ziomka, ale najpierw połażę po galerii. A
ty sama ?
- Nie z dziewczyna… - powiedziałam i się rozejrzałam, nigdzie ich nie było – z
dziewczynami przyszłam ale chyba mi uciekły – odparłam
- No to może ja Ci potowarzyszę? – zapytał
- Serio?
- No tak – uśmiechnął się
- Będziesz tego żałował – zaśmiałam się
- Będzie fajnie – uśmiechnął się
- Zobaczymy.. Ej mogę Ci coś powiedzieć?
- No dawaj
- Myślałam że jesteś takim zarozumiałym i pewnym siebie kolesiem, któremu
wszystko przeszkadza – odparłam a on się zaśmiał
- Teraz ja Ci coś powiem ok.?
- No dawaj, szykuje się na najgorsze
- Nie zwracałem na ciebie szczególnej uwagi na treningu, ale teraz powiem, że
nie wiedziałem że jesteś taka ładna – odparł a ja się zarumieniłam
- A dziękuję – zaśmiałam się. Spędziliśmy na zakupach jakieś 3 godziny. Później
podwiózł mnie do domu i sam wszedł.
- Siema chłopaki – krzyknął w wejściu
Oho czyli imprezka się szykuje pomyślałam.
Wszyscy weszli i się z nim przywitali, i nagle zauważyli mnie z tyłu.
- Co Wy razem robiliście? – zapytał podejrzliwie Igła
- Spotkaliśmy się w galerii i poszliśmy na zakupy. On kupił jakieś 10
podkoszulek i 3 koszule, każdą w innym sklepie, normalnie jak baba –
powiedziałam i złapałam się za głowę
- Ty nie lepsza, kupiłaś jakieś 3 pary spodni, z 7 bluzek, z 4 bluzy, 2 koszule
i kurde nie wiem coś jeszcze – powiedział zakłopotany
- E tam co to dla niej – machnął ręką Fabian
- Cooo?! – krzyknął zdezorientowany Bartman
- No bo ty nie widziałeś jej szafy
- Skąd ona ma na to kase?
- Kieszonkowe – odezwałam się i poruszałam brwiami.
- Takie duże? – pisnął
- Się wie – odparłam i wtedy napotkałam Ziomka. Stał ze zdenerwowaną miną
- Paula
- Tak wiem przepraszam, przepraszam, nie powiedziałam że idę i że tak późno
wrócę, ale to się nie powtórzy – skakałam w miejscu
- No ja myślę – odparł.
Następnego dnia w szkole Szłam sobie korytarzem z dziewczynami z 2 kl. Za mną
szedł jakiś chłopak z pierwszej. Nagle poczułam jak uderzył mnie w pupę.
Odwróciłam się na pięcie i dostał typowego najmocniejszego Plaskacza w policzek
w półobrotu jak mogłam najmocniej, aż mu świeczki w oczach stanęły. Chyba to był
jakiś zakład bo stali inni z 1 i się śmieli z niego. Akurat stała pani.
- Proszę pani ona mnie walnęła – powiedział jak dziecko w podstawówce, które
chce naskarżyć i pokazał swój policzek.
- Za to co zrobiłeś to mogę poprawić. – powiedziała pani od Polaka, a on
zdębiał. Nagle przechodziła pani
pedagog.
- Proszę pani! Pani od Polskiego chciała mnie uderzyć – opowiedział jej całe
zajście
- A ja bym chętnie tak z dwóch stron walnęła za to co zrobiłeś – powiedziała i
poszła dalej, a on jak stał tak stał.
- Widzisz lamusku – powiedziałam i przybliżyłam się do niego. A on nie wiem po
co zamknął oczy jakby miał zaraz się całować. Wyśmiałam to i dodałam – z nami
się nie zadziera. Ojć będzie Cię jeszcze bolało dobry tydzień – po czym dostał
liścia jeszcze raz, tylko trochę lżej – ojć teraz dwa tygodnie – powiedziałam i
przybiłam piątkę z dziewczynami odwracając się na pięcie. Po wszystkich
lekcjach był trening. Po treningu poszłam do domu. Tam był Bartek i już miał
wychodzić. Odstawiłam rzeczy i poszłam z nim na spacer.
- No to co tam u ciebie? – zapytał
- A no spoko – zaśmiałam się. I zaczęliśmy rozmawiać. Kiedy byliśmy w parku,
kucnęłam wzięłam liście z ziemi, on oglądał się gdzie jestem, i wtedy wsypałam
mu je pod kurtkę.
- O nie – powiedział i zaczął mnie gonić. No tradycyjnie bym mu uciekła, ale co
się oglądałam to nie mogłam wyrobić ze śmiechu, bo sypały się z niego kolorowe
liście. Już nie mogłam i siadłam na liściach cały czas się śmiejąc, a on rzucił
się na mnie i zaczał mnie łaskotać a ja tarzałam się w liściach.
- Do bra ju ż prze stań – wydukałam przez śmiech, a on przestał
- Dobra też już się zmęczyłem – powiedział i siadł koło mnie.
- Idziemy do domu bo już ciemno się robi – powiedziałam
- No i co? – popatrzył na mnie
- No, bo już ciemno się robi
- Paulinka będzie się bała? – zapytał drwiąc
- A nawet jeżeli to co? – zapytałam pełna ironii. – Nie mogę? Mam tylko 16 lat,
jestem jeszcze dzieckiem, przypominam Ci – powiedziałam i wstałam.
- Oj Paula – powiedział i wstał za mną. – Przecież ja tu jestem, taki wielki
hipopotam, to co Ci grozi? – zapytał a mi sam uśmiech się na usta nasunął.
Stanęłam przy ławce, on stanął tyłem do ławki, a ja przodem do niego tak, że
ławka była za nim i doskonale ją widziałam. Nagle szybko wskoczyłam na ławkę i
jego plecy, a on się zaśmiał
- Aż tak się boisz?
- No pewnie muszę mieć 100 % pewność, że najpierw ktoś zje Ciebie, a potem
dopiero mnie – uśmiechnęłam się, czego on chyba nie zauważył.
- Bardzo śmieszne..
- A teraz wio koniku – powiedziałam, a on posłusznie zaczął iść. – Jak tam na
treningach?
- A no jak ma być? Nadal jestem najlepszy – zaśmiał się
- Drugi najlepszy – poprawiłam go
- Chcesz siedzieć tak jak siedzisz, czy już Ci się znudziło?
- Dobra dobra.. Najlepszy – zaśmiałam się a on szedł dalej. Niedługo potem byliśmy
w domu. On otworzył drzwi i wleciał do niego biegiem, udawając samolot a ja się
śmiałam. Wbiegł do salonu a tam znów siedzieli wszyscy siatkarze. Zeskoczyłam z
niego
- Dziękuję – odparłam i dałam mu buziaka w policzek.
- A co Wy znowu razem? – zaśmiał się Ziomek
- Nie e! – zrobiłam głową kółka. – To już nie mogę przyjaciela pocałować w
policzek?
- Przyjaciela… Tak to się teraz mówi – poruszał brwiami Igła a ja rzuciłam go
poduszką.
- Idę odrabiać lekcję i spać, dobranoc – szybko wleciałam do góry, żeby czasem
Igle się nie zachciało zrewanżować się. Odrobiłam lekcje, zadzwoniłam do Zuzi,
pogadałyśmy, położyłam się i momentalnie usnęłam.
-----------------
Tak więc jest już 38! :D Następny, przewiduję, że wstawię jutro lub pojutrze :) Teraz rozdziały będą pojawiać się szybciej :)) Pozdrawiam! :*
Takie krótkie streszczenie. :)
Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.
czwartek, 27 lutego 2014
sobota, 22 lutego 2014
37. Dzięki
Trener zawiózł mnie do szpitala i
zrobili mi tam wszystkie badania. Przy wszystkim był Ziomek. Potem odwiózł mnie
do domu. Powiedzieli, że wyniki będą za 3 dni, przyjdą listem do domu. Dziś był
czwartek, czyli na niedzielę powinny przyjść. Kiedy przyszłam do domu,
zostawiłam torbę i plecak, wzięłam koc z mojego pokoju, owinęłam się nim, w
salonie włączyłam jakąś tandetną komedię romantyczną i siedziałam połykając
łzy. Wszystko się waliło. Wszystko po kolei. Ziomek wiedział że chce być sama,
siedział w kuchni. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
---- Perspektywa Bartka ----
Poszedłem do niej. Chciałem pogadać, jak za dawnych czasów. Zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Ziomek z bardzo smutną miną.
- Coś się stało? – zapytałem i wtedy odsunął się na bok a ja ujrzałem Paulę oglądającą telewizję, skuloną, owiniętą kocem i połykającą łzy. Przestraszyłem się. Wszedłem do domu i podszedłem do niej. Nawet się na mnie nie popatrzyła. Siedziała wpatrzona w swoje ręce kiedy siadłem koło niej
- Ej mała co się stało? - zapytałem troskliwie.
- Wszystko się pierdoli – powiedziała przez łzy.
- Ale co się stało? – zapytałem i wtedy podniosła wzrok na mnie.
----- Perspektywa Pauli -----
Podniosłam na niego wzrok.
---- Perspektywa Bartka ----
Poszedłem do niej. Chciałem pogadać, jak za dawnych czasów. Zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Ziomek z bardzo smutną miną.
- Coś się stało? – zapytałem i wtedy odsunął się na bok a ja ujrzałem Paulę oglądającą telewizję, skuloną, owiniętą kocem i połykającą łzy. Przestraszyłem się. Wszedłem do domu i podszedłem do niej. Nawet się na mnie nie popatrzyła. Siedziała wpatrzona w swoje ręce kiedy siadłem koło niej
- Ej mała co się stało? - zapytałem troskliwie.
- Wszystko się pierdoli – powiedziała przez łzy.
- Ale co się stało? – zapytałem i wtedy podniosła wzrok na mnie.
----- Perspektywa Pauli -----
Podniosłam na niego wzrok.
- Zaczęło się wszystko układać,
chodzę do szkoły o jakiej marzyłam, znam całą reprezentację, mam z nimi kupę
zdjęć, mam super chłopaka a tu nagle bum… - powiedziałam i kolejne łzy kapały
na koc. – Chłopaka straciłam, a dzisiaj trener powiedział mi że mogę mieć raka
i za 3 dni – już prawie nie mogłam wykrztusić żadnego zdania – i za 3 dni
dowiem się czy to prawda czy nie… - powiedziałam i już nie mogłam.. Wtuliłam
się w niego a on tylko gładził mnie po włosach… Siedziałam tak z nim bardzo długa.
Nic nie mówił tylko „ciiii będzie dobrze” i gładził mnie po włosach. Ale ja
tego potrzebowałam. Potrzebowałam się do niego przytulić. Następne 3 dni nie
wychodziłam z domu. Wujek zawiózł moje zwolnienie do szkoły, a Bartek oprócz
czasu kiedy był na treningu to przesiadywał ze mną. Robił mi śniadania, obiady,
kolacje, próbował rozśmieszać… Był przy mnie i to jest najważniejsze. W
niedziele w południe przyszedł listonosz… Bartek otworzył mu drzwi i odebrał
list. Siadł koło mnie.
- Przyszły wyniki – powiedział, a ja wzięłam do ręki kopertę. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam ją, wzięłam do ręki i czytałam
- Wyniki badań zaprzeczają, występowanie nowotworu – czytałam coraz weselej, i nagle rzuciłam się na Bartka
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze! – powiedział i mnie przytulił bardzo mocno.
- Bartek, dziękuję Ci. – powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy
- Ale za co?
- Chodźby za to że przy mnie byłeś prawie 24 godziny na dobę, choćby za to, że robiłeś mi śniadania, obiady i kolacje, choćby za to że przytulałeś mnie kiedy potrzebowałam i próbowałeś rozśmieszyć – powiedziałam ciągle patrząc mu w oczy
- Dla Ciebie wszystko – powiedział i się przybliżył, popatrzył na mnie zdezoriętowany
- No pocałuj mnie głuptasie – powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
- Hmmmm to chyba znaczy, że jesteś zdrowa? – przerwał nam Ziomek a my na niego spojrzeliśmy. Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. – Wiedziałem – powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Tobie też dziękuję, że wytrzymałeś to moje załamanie – powiedziałam – i przynosiłeś mi ciepłe kakauko – uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka. – Dobra teraz Paulina musi wziąć się do roboty, lekcje, treningi, rodzina, przyjaciele – zaczęłam wyliczać – Ojć dużo tego – powiedziałam i w podskokach udałam się do pokoju, po drodze usłyszałam jeszcze
- Nareszcie nasza Paulina wróciła – powiedział Bartek.
Zaczęłam dzwonić po kolei.. Najpierw do Zuni, potem do Aśki, potem
Karoli i wszystkich dziewczyn na które nawrzeszczałam na ostatnim treningu i
zaczęłam przepraszać. Aśka powiedziała że przyjdzie do mnie i da mi lekcje. W
czasie kiedy ona szła zadzwoniłam do mamy, opowiedziałam jej wszystko,
przeprosiłam że nie przyjechałam. Pogadałam jeszcze trochę z braciszkiem, aż w
końcu pojawiła się u mnie Aśka.- Przyszły wyniki – powiedział, a ja wzięłam do ręki kopertę. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam ją, wzięłam do ręki i czytałam
- Wyniki badań zaprzeczają, występowanie nowotworu – czytałam coraz weselej, i nagle rzuciłam się na Bartka
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze! – powiedział i mnie przytulił bardzo mocno.
- Bartek, dziękuję Ci. – powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy
- Ale za co?
- Chodźby za to że przy mnie byłeś prawie 24 godziny na dobę, choćby za to, że robiłeś mi śniadania, obiady i kolacje, choćby za to że przytulałeś mnie kiedy potrzebowałam i próbowałeś rozśmieszyć – powiedziałam ciągle patrząc mu w oczy
- Dla Ciebie wszystko – powiedział i się przybliżył, popatrzył na mnie zdezoriętowany
- No pocałuj mnie głuptasie – powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
- Hmmmm to chyba znaczy, że jesteś zdrowa? – przerwał nam Ziomek a my na niego spojrzeliśmy. Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. – Wiedziałem – powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Tobie też dziękuję, że wytrzymałeś to moje załamanie – powiedziałam – i przynosiłeś mi ciepłe kakauko – uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka. – Dobra teraz Paulina musi wziąć się do roboty, lekcje, treningi, rodzina, przyjaciele – zaczęłam wyliczać – Ojć dużo tego – powiedziałam i w podskokach udałam się do pokoju, po drodze usłyszałam jeszcze
- Nareszcie nasza Paulina wróciła – powiedział Bartek.
- Dużo mam tego do przepisywania? – zapytałam
- Szczerze? – pokiwałam głową na tak – Cholernie dużo – uśmiechnęła się – Ale dasz rade, bo kto inny jak nie Ty? – zapytała
- No Tylko ja – uśmiechnęłam się
- Mogę na fejsa?
- Jasne, chcesz Macbooka, Ipada, Tableta, Laptopa, czy na kompa? – zapytałam
- masz Macbooka?
- Dostałam za MVP. Czujesz Libero Mvp… Pfff – powiedziałam i dałam jej go.
- Ty jesteś szczęściarą. Ja już 3 rok proszę mamę i dopiero na gwiazdkę dostanę…
- No widzisz.. – uśmiechnęłam się i zaczęłam przepisywać. Gdy już kończyłam Aśka powiedziała:
- Zgrupowanie kadry masz za tydzień w poniedziałek, a w piątek jest sparing z Warszawą.
- A dzięki. Tsa… Kolejne zgrupowanie i kolejne przepisywanie… A wiesz na ile?
- chyba 5 dni – uśmiechnęła się
- Cały tydzień… - powiedziałam
- Jak chcesz, mogę wziąć Twoje zeszyty, i tyle ile będę mogła to Ci napiszę na lekcjach, chociażby tematy i krótkie notatki.
- Serio? – zapytałam
- No jasne, czego się nie robi dla przyjaciółki – odparła
- Dzięki – pocałowałam ją w policzek.
W piątek sparing wygrałyśmy. W poniedziałek pojechałam na zgrupowanie, siedziałam tam do piątku. W sobotę i niedziele byłam w Toruniu, mama się ucieszyła, że nareszcie jestem. W poniedziałek ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadłam i poszłam do szkoły.
niedziela, 16 lutego 2014
36. Paula...
- Jeszcze do mnie wrócisz –
odprała Aśka i poszła.
- Paula – powiedział – ja… ja…. Ja…. Ehh Przepraszam – spuścił głowę.
- nie spoko Bartek. Serio jedno szanuje, że nie zacząłeś się tłumaczyć, tylko od razu przeprosiłeś, rozumiem byłeś z nią te 1,5 roku więc coś jeszcze czujesz do niej..
- Przepraszam Cię bardzo.. Długo tu byłaś?
- najpierw jej coś tłumaczyłeś i odpychałeś, ona złapała ze mną kontakt wzorkowy, zaczęła Cię całować, odpychałeś ją, ale potem uległeś – powiedziałam a po moich policzkach na nowo polały się łzy.
- Ja naprawdę Cię kocham
- Wiem
- Czyli mi wybaczysz? – zapytał z nutką nadziei
- Bartek wiem, że nie chciałeś, że ją odpychałeś, ale jednak uległeś… - powiedziałam spuszczając wzrok
- Wybaczysz mi? – podniósł moją głowę do góry.
- Bartek, wybaczę Ci, bo za bardzo Cię kocham, żebym nie wybaczyła
- Dziękuję i przepraszam – powiedział i mnie przytulił
- Ale Bartek
- Tak?
- Przyjaciele
- Co?
- Jesteś moim przyjacielem, jak na razie nie mogę Ci na tyle zaufać, żebyś był moim chłopakiem.
- ale
- Nie ma żadnego ale Bartek, jak będziesz się starał, to może i będziemy jeszcze kiedyś razem. – powiedziałam i łapiąc torbę poszłam. Jednak za chwilę był koło mnie.
- Poczekaj – złapał mnie za rękę
- Bartek…
- Czy możesz mnie pocałować? – zapytał i go pocałowałam. Czułam się wtedy świetnie…
- Szanuje to że potrafisz się przyznać do błędu i się nie tłumaczyłeś – szepnęłam mu
- Jesteś świetną dziewczyną, inna by pobiegła i nawet nie pozwoliła wyjaśnić, przepraszam, obiecałem sobie na początku związku, że nie zrobię tak, żebyś płakała. Nie wyszło mi.. Przepraszam – powiedział patrząc mi w oczy.
- Dziękuję, ale nie zawsze wszystko jest tak jak chcemy – dałam mu buziaka w policzek i poszłam. Weszłam do domu, położyłam torbę i zamknęłam drzwi
- Ooo Paula jesteś, jak tam było? – zapytał, a gdy mnie zobaczył zapytał – co się stało? – i mnie mocno przytulił. Płakałam mu 10 minut w rękaw
- Co zrobił Bartek? – zapytał
- Całował się z Aśką – odparłam, a on mnie znów przytulił. – Dobra idę się ogarnąć nie mogę tak – powiedziałam i poszłam z torbą na górę. Wypakowałam się i zadzwoniłam do Zuni.. Opowiedziałam wszystko, umyłam, spakowałam na jutro i poszłam na dół po kakao. Usłyszałam rozmowę:
- Bartek, jak mogłeś? Ona mi dzisiaj 20 minut płakała w rękaw!
- Wiem, źle zrobiłem, ale to Aśka mnie pocałowała…jestem głupi, skrzywdziłem ją – powiedział, a ja wtedy już zrobiłam kakao. Weszłam do pokoju.
- Bartuś nie przeżywaj już tak –powiedziałam i wzięłam łyka kakao – nikt nie jest idealny
- Jak to nie gniewasz się już?
- Nie ja się nie gniewałam. Zawsze daję drugą szansę
- Czyli będziemy jeszcze- Paula – powiedział – ja… ja…. Ja…. Ehh Przepraszam – spuścił głowę.
- nie spoko Bartek. Serio jedno szanuje, że nie zacząłeś się tłumaczyć, tylko od razu przeprosiłeś, rozumiem byłeś z nią te 1,5 roku więc coś jeszcze czujesz do niej..
- Przepraszam Cię bardzo.. Długo tu byłaś?
- najpierw jej coś tłumaczyłeś i odpychałeś, ona złapała ze mną kontakt wzorkowy, zaczęła Cię całować, odpychałeś ją, ale potem uległeś – powiedziałam a po moich policzkach na nowo polały się łzy.
- Ja naprawdę Cię kocham
- Wiem
- Czyli mi wybaczysz? – zapytał z nutką nadziei
- Bartek wiem, że nie chciałeś, że ją odpychałeś, ale jednak uległeś… - powiedziałam spuszczając wzrok
- Wybaczysz mi? – podniósł moją głowę do góry.
- Bartek, wybaczę Ci, bo za bardzo Cię kocham, żebym nie wybaczyła
- Dziękuję i przepraszam – powiedział i mnie przytulił
- Ale Bartek
- Tak?
- Przyjaciele
- Co?
- Jesteś moim przyjacielem, jak na razie nie mogę Ci na tyle zaufać, żebyś był moim chłopakiem.
- ale
- Nie ma żadnego ale Bartek, jak będziesz się starał, to może i będziemy jeszcze kiedyś razem. – powiedziałam i łapiąc torbę poszłam. Jednak za chwilę był koło mnie.
- Poczekaj – złapał mnie za rękę
- Bartek…
- Czy możesz mnie pocałować? – zapytał i go pocałowałam. Czułam się wtedy świetnie…
- Szanuje to że potrafisz się przyznać do błędu i się nie tłumaczyłeś – szepnęłam mu
- Jesteś świetną dziewczyną, inna by pobiegła i nawet nie pozwoliła wyjaśnić, przepraszam, obiecałem sobie na początku związku, że nie zrobię tak, żebyś płakała. Nie wyszło mi.. Przepraszam – powiedział patrząc mi w oczy.
- Dziękuję, ale nie zawsze wszystko jest tak jak chcemy – dałam mu buziaka w policzek i poszłam. Weszłam do domu, położyłam torbę i zamknęłam drzwi
- Ooo Paula jesteś, jak tam było? – zapytał, a gdy mnie zobaczył zapytał – co się stało? – i mnie mocno przytulił. Płakałam mu 10 minut w rękaw
- Co zrobił Bartek? – zapytał
- Całował się z Aśką – odparłam, a on mnie znów przytulił. – Dobra idę się ogarnąć nie mogę tak – powiedziałam i poszłam z torbą na górę. Wypakowałam się i zadzwoniłam do Zuni.. Opowiedziałam wszystko, umyłam, spakowałam na jutro i poszłam na dół po kakao. Usłyszałam rozmowę:
- Bartek, jak mogłeś? Ona mi dzisiaj 20 minut płakała w rękaw!
- Wiem, źle zrobiłem, ale to Aśka mnie pocałowała…jestem głupi, skrzywdziłem ją – powiedział, a ja wtedy już zrobiłam kakao. Weszłam do pokoju.
- Bartuś nie przeżywaj już tak –powiedziałam i wzięłam łyka kakao – nikt nie jest idealny
- Jak to nie gniewasz się już?
- Nie ja się nie gniewałam. Zawsze daję drugą szansę
- Przyjaciółmi na razie – przerwałam mu i wyszłam. Poszłam spać. Wstałam, ogarnęłam się i ubrałam http://www.faslook.pl/collection/sweterek-w-krzyze-hello-im-happy-im-fine/. Zeszłam na dół i zobaczyłam Bartka na dole na kanapie.
- Śpiochu wstajemy – powiedziałam i nim potrząsnęłam – na którą macie trening?
- Na 8 – powiedział i się przeciągnął
- To wstawaj, ja Ziomka obudzę – powiedziałam i poszłam na górę. - Ziomek wstawaaj – krzyknęłam mu w ucho
- Co jest?
- Trening masz za chwilę – uśmiechnęłam się nikle.
- A dzięki – uśmiechnął się – obudzisz Bartka?
- Już to zrobiłam – rzuciłam szybko. – Ciocia na którą masz do pracy? – szepnęłam jej do ucha
- Na 9 misiu – powiedziała
- Jest 7:10. Nastawiłam Ci budzik na 7;45 wyrobisz się?
- Tak dziękuję – powiedziała i dała mi buziaka – co ja bym bez takiego skarba zrobiła…
Zeszłam na dół.
- Chodź na śniadanie – powiedział Bartek
- Dziękuję – podniosłam jeden kącik ust do góry i siedząc jadłam tosty, a on jajecznicę.
- Nasze pierwsze śniadanie tak wyglądało – uśmiechnął się lekko
- Ehh… - westchnęłam - Dziękuję – powiedziałam i odchodząc od stołu zaniosłam talerz do zmywarki. – Ja lecę papa – powiedziałam, wzięłam plecak i torbę na trening i wyszłam. Na treningu dziewczyny jak zawsze przywitały mnie jednym wielkim rzuceniem się na mnie. Zawsze śmiałam się z tego jak opętana, a teraz tylko się nikle uśmiechnęłam..
- Dobra – powiedziały i się odsunęły, a ja zaczęłam się przebierać.
- Co się stało? – zapytała Karola
- Nic – uśmiechnęłam się
- Przed nami nic nie ukryjesz
- Naprawdę nic się nie stało – powiedziałam sznurując buty
- Paula nie pieprz tylko mów, co się stało!
- Nic się nie stało dobrze? – zapytałam już zdenerwowana
- Paula..
- Kurwa nic się nie stało, nie wasza sprawa Jezu nie możecie mi dać spokoju? Nie widzicie że trudno mi o tym mówić? Nie możecie się odczepić, chociaż dzisiaj dać mi spokój? – krzyknęłam wkurzona i poszłam na sale. Zawiązałam buta i zaczęłam serwować. Nagle podskoczyłam, a kiedy upadałam zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Ocknęłam się kiedy Karola waliła mnie w policzek.
- Nie tak mocno – powiedziałam i złapałam za jej rękę.
- Jak się czujesz? – zapytał trener
- No dobrze, zapomniałam kompletnie, że dzisiaj 28.. co jakiś czas 28 mdleje, ale byłam już z tym u lekarza i mówią, że nic mi nie jest..
- Eh chodź no Paula na chwilę – powiedział trener i siedliśmy na trybunach
- Słucham?
- Czy w Twojej rodzinie ktoś umarł na raka?
- Tak mój dziadek, ale, o co chodzi?
- Bo widzisz, musisz zrobić badania, , bo dziwne to jest, że mdlejesz co miesiąc.
- Ale – powiedziałam i zaczęłam płakać – Jak to? Ja mam mieć raka? – kolejne łzy płynęły po moich policzkach.
----------------------
Tak, pokręciłam! XD
Następny dopiero w niedziele, bo jadę na obóz! A wam ferie się już skończyły, czy dopiero zaczynają, a może skończyły się 2 tygodnie temu? :D
Pozdrawiam :**
czwartek, 13 lutego 2014
35. Przepraszam..
Dzisiaj trener dał nam w kość… Następne dni były
podobne, tylko rano trening, popołudniu trening i po treningu na basen i potem
kolacja. Tak spędziliśmy 7 dni.. Tzn nie obyło się bez przypałów. Bo tego chyba
było najwięcej. W ośrodku jest basen odkryty, raz z dziewczynami wymknęłyśmy
się po północy, przebrane w stroje i otulone ręcznikami. Wyszłyśmy, zdjęłyśmy
ręczniki i na RY wskoczyłyśmy z wielkim chlupem do basenu, przy tym piszcząc
niemiłosiernie… Nagle zza rogu wyłonił się ochroniarz, biegnąc w naszą stronę.
Był już koło nas kiedy zdołałyśmy wyjść z basenu wszystkie.
- Czy Wy dziewczynki zwariowałyście?
- Nie, tylko chciałyśmy się umyć – zaśmiałam się
- Coś nie tak z prysznicami? – podniósł jedną brew.
- Tak jakby.. No bo… Nie ma wanien, a my lubimy się kąpać razem w wannie poleżeć – powiedział Nikola.
- Jak kto woli! A teraz do pokojów – powiedział, a ja z Karolą się na siebie spojrzałyśmy. Pokiwałyśmy głową i powiedziałam:
- Okej miłego kąpania się! – i go wepchnęłyśmy z zaskoczenia do basenu
- Ja Wam jeszcze pokaże! – krzyknął a my biorąc ówcześnie ręczniki wleciałyśmy do swoich pokojów całe mokre. Przybiłam z Karolą piątkę
- Na przypale albo wcale! – powiedziałyśmy równocześnie i się zaśmiałyśmy.
Przed wyjazdem miałyśmy ja i Karola śmieszną rozmowę z trenerem i ochroniarzem:
- Te dwie małe, nie silne dziewczynki pana takiego umięśnionego i wgl wepchnęły do basenu? – zapytał trener zdziwiony
- Zrobiły to z zaskoczenia
- Ale one takie małe takiego wielkiego pana wepchnęły?
- No bo się trochę poślizgnąłem
- Czyli nie wepchnęły pana do basenu, tylko lekko popchnęły, a pan się poślizgnął?
- No tak jakby
- Czyli nie ma ich winy, tylko pana – powiedział trener puszczając do nas oczko
- Dobra nieważne – powiedział i poszedł
- Dziewczyny! To już ostatni dzień, ale na następnym za miesiąc, ma nie być takich przypałów rozumiecie?
- Nie podobało się panu, że miałyśmy darmowe karnety?
- Podobało, ale bez wpychania ochroniarza do basenu, bicia się z jakimś nieznajomym i wgl!
- Na przypale albo wcale! – odezwałam się
- Dobra, dobra! – odparł.
Droga powrotna czytaj 3 godziny dobrego śmiechu i fałszowania piosenek na tyle, minęła dobrze, oprócz tego iż machałyśmy do kierowców i jednego żona opierdzieliła i dała mu z liścia, że odmachał…. Masakra..
Gdy wyszłam przywitałam się z Bartusiem, który po mnie przyjechał i trener Sms kazał nam wejść na chwilę do środka.
- To ja czekam przed halą – powiedział i dał mi buziaka. W środku byłam jakieś 15 minut, trener mówił nam o jakiś organizacyjnych sprawach z nauką i turniejami i zgrupowaniami… Gdy wyszłam zauważyłam Bartka, rozmawiającego z Aśką. Nie zauważył mnie dlatego siadłam na schodku i patrzyłam. On jej coś tłumaczył i ją odpychał… Nagle ona złapała ze mną kontakt wzrokowy, wtedy wbiła się w jego usta. Na początku zaczął ją odpychać, ale potem się całowali. Podeszłam do nich ze łzami w oczach.
- Ekhem nie przeszkadzam? – zapytałam stojąc obok niego. On się od niej oderwał i stanął przede mną, a patrząc jak płacze powiedział:
- Przepraszam.. – a do Aśki - idź stąd i nie wracaj..!
- Czy Wy dziewczynki zwariowałyście?
- Nie, tylko chciałyśmy się umyć – zaśmiałam się
- Coś nie tak z prysznicami? – podniósł jedną brew.
- Tak jakby.. No bo… Nie ma wanien, a my lubimy się kąpać razem w wannie poleżeć – powiedział Nikola.
- Jak kto woli! A teraz do pokojów – powiedział, a ja z Karolą się na siebie spojrzałyśmy. Pokiwałyśmy głową i powiedziałam:
- Okej miłego kąpania się! – i go wepchnęłyśmy z zaskoczenia do basenu
- Ja Wam jeszcze pokaże! – krzyknął a my biorąc ówcześnie ręczniki wleciałyśmy do swoich pokojów całe mokre. Przybiłam z Karolą piątkę
- Na przypale albo wcale! – powiedziałyśmy równocześnie i się zaśmiałyśmy.
Przed wyjazdem miałyśmy ja i Karola śmieszną rozmowę z trenerem i ochroniarzem:
- Te dwie małe, nie silne dziewczynki pana takiego umięśnionego i wgl wepchnęły do basenu? – zapytał trener zdziwiony
- Zrobiły to z zaskoczenia
- Ale one takie małe takiego wielkiego pana wepchnęły?
- No bo się trochę poślizgnąłem
- Czyli nie wepchnęły pana do basenu, tylko lekko popchnęły, a pan się poślizgnął?
- No tak jakby
- Czyli nie ma ich winy, tylko pana – powiedział trener puszczając do nas oczko
- Dobra nieważne – powiedział i poszedł
- Dziewczyny! To już ostatni dzień, ale na następnym za miesiąc, ma nie być takich przypałów rozumiecie?
- Nie podobało się panu, że miałyśmy darmowe karnety?
- Podobało, ale bez wpychania ochroniarza do basenu, bicia się z jakimś nieznajomym i wgl!
- Na przypale albo wcale! – odezwałam się
- Dobra, dobra! – odparł.
Droga powrotna czytaj 3 godziny dobrego śmiechu i fałszowania piosenek na tyle, minęła dobrze, oprócz tego iż machałyśmy do kierowców i jednego żona opierdzieliła i dała mu z liścia, że odmachał…. Masakra..
Gdy wyszłam przywitałam się z Bartusiem, który po mnie przyjechał i trener Sms kazał nam wejść na chwilę do środka.
- To ja czekam przed halą – powiedział i dał mi buziaka. W środku byłam jakieś 15 minut, trener mówił nam o jakiś organizacyjnych sprawach z nauką i turniejami i zgrupowaniami… Gdy wyszłam zauważyłam Bartka, rozmawiającego z Aśką. Nie zauważył mnie dlatego siadłam na schodku i patrzyłam. On jej coś tłumaczył i ją odpychał… Nagle ona złapała ze mną kontakt wzrokowy, wtedy wbiła się w jego usta. Na początku zaczął ją odpychać, ale potem się całowali. Podeszłam do nich ze łzami w oczach.
- Ekhem nie przeszkadzam? – zapytałam stojąc obok niego. On się od niej oderwał i stanął przede mną, a patrząc jak płacze powiedział:
- Przepraszam.. – a do Aśki - idź stąd i nie wracaj..!
poniedziałek, 10 lutego 2014
34. Ups...
- Ups… Zapomniałam… No tak… To mój wujek –
uśmiechnęłam się
- Ale szczęściara – powiedziała Anka
Rozpakowałyśmy się w pokoju, założyłam Vansy i poszliśmy do pokoju trenera
- Idziemy teraz na basen – powiedział
- No nie!! Zapomniałam kostiumu….!!! – wydarłam się
- Przecież trener mówił że trzeba było wziąć? – powiedziała Karola
- No wiem, zapomniałam… Dobra kupie nowy – powiedziałam, a inne się na mnie popatrzyły
- Dziana – skomentowała Karola – jak zobaczycie ile butów wzięła to zdębiejcie
Po „spotkaniu” miałyśmy pełno gości. Chciały zobaczyć moje buty. Wyłożyłam je i co chwilę przychodziła następna i komentowała:
- Ile Ty masz butów?
- 65 par
- Ile firmowych?
- 95% z tego
- Ale dziana jesteś…
I wychodziła. zaczęło mnie to denerwować, dlatego jak potem przychodziły następne to tylko mówiłam:
- Tak, Mam 65 par, 95% to firmowe, i jak chcesz to uważaj, że jestem dziana…
Pojechałyśmy na basen. Weszłam do sklepu z strojami i razem z Karolą wybierałam. Było mało ładnych, bo najczęściej były sportowe. W końcu kupiłam kostium jednoczęściowy. Chyba z tam tąd najładniejszy także ten… Chciałam dwuczęściowy, ale trener przyszedł i kazał kupić jedno. Tak wydałam 80 zł + jeszcze 20zł na klapki, więc 100 zł poszło się bujać. Na basenie były odpały, jak to zawsze. Ze zjeżdżalni zjeżdżałyśmy po 5 dziewczyn i to jeszcze jedna na drugiej na leżąco. Gdy to zobaczył ratownik, podszedł do nas:
- Dziewczyny tak nie można!
- No ale my tak bardzo się lubimy, że nawet w zjeżdżalni musimy być razem – powiedziała Karola
- Nie obchodzi mnie to, że się lubicie, tu ma być bezpieczeństwo! – powiedział
- Oj Ty też jesteś młody, nie mów, że tak nie robiłeś! – powiedziała Ania.
- Ja to ja! Teraz jestem ratownikiem. Tak nie można – powiedział i siadł.
- Paula czemu się nie odzywałaś?
- Bo ja się odezwę, jak się zaraz spruje, że się nie słuchamy – powiedziałam i poruszałam brwiami a one się zaśmiały, weszłyśmy do rury i zjechałyśmy w 6 osób.
- Czy ja do Was mówię po Polsku? – podszedł do nas jeszcze raz
- Ale nie denerwuj się – powiedziałam i położyłam rękę na jego klacie.
- Mówię, że macie tak nie zjeżdżać. – powiedział spokojniej
- Patrz, masz przed sobą takie piękne dziewczyny..
- Nie zaprzeczam – uśmiechnął się
- Po 17 lat mamy, a Ty ile? – poruszałam brwiami a dziewczyny mało co nie pękły ze śmiechu.
- 19 – powiedział
- No widzisz, to Tylko dwa lata różnicy, jeszcze możesz się z którąś umówić – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Jestem w pracy – powiedział ciszej i popatrzył na dziewczyny..
- No powiedź, która najbardziej Ci się podoba? – szepnęłam mu do ucha i zaczęłam kręcić włosami
- Czy Wy mnie podrywacie?
- A chcesz?
- Ty jesteś najpiękniejsza – powiedział – może dasz mi swój numer telefonu? Umówimy się – spojrzał mi w oczy
- PEDOFIL! PEDOFIL! ON CHCIAŁ MÓJ NUMER TELEFONU! ZBOCZENIEC! NIECH GO KTOŚ ZABIERZE! – zaczęłam się drzeć, a dziewczyny nie wyrabiały ze śmiechu – CZŁOWIEKU JA MAM 16 LAT A TY MI TAKIE RZECZY PROPONUJESZ? – krzyczałam dalej i podszedł do nas drugi ratownik
- Co się dzieje? – zapytał przerażony
- Ten pan chciał mnie 16 letnią dziewczynę, zaprosić do siebię, czy pan to rozumie? – zapytałam udając przerażoną i gestykulując rękoma
- Ale jak to? Maciek wytłumaczysz się? – zapytał. A ja spojrzałam do basenu gdzie trener patrzył się na mnie dziwnie. Nagle wyszedł i podszedł
- Co się stało?
- Ten pan chciał mnie zaprosić do siebie, rozumie trener – powiedziałam a on stanął przed nim, wcześniej puszczając do mnie oczko.
- Jak pan może? – zapytał – Już tu więcej nie przyjdziemy!!
- Ale ona głupoty plecie! Przecież to ona mnie podrywała!
- I jeszcze śmie zaprzeczać – powiedziałam, złapałam się za głowę i przytuliłam się do Karoli i będąc tyłem do niego zaczęłam się lekko śmiać, bo już nie wyrabiałam.
- Dobrze, ja z nim porozmawiam – powiedział starszy ratownik i poszli gdzieś za ścianę i wtedy wybuchłyśmy śmiechem, tak że aż posiadałyśmy na leżaki.
- Nieźle, nieźle! – powiedziała Ania i przybiłyśmy sobie piątki. Kiedy się uspokoiłyśmy przyszedł ratownik z kuponami.
- Bardzo przepraszamy za sytuację, ten pan już tu nie będzie pracować. Oto kupony na darmowy tydzień. Można bez ograniczeń przez tydzień przychodzić. I rozdał nam 7 kuponów.
- Ale proszę pana dziękujemy, tylko, że nas dziewczyn jest więcej, bo nas razem z trenerem jest 15…
- Dobrze już zaraz doniosę 8. – i poszedł.
- Widzi trener jak się załatwia basen za darmo? – zapytałam a on śmiejąc się przybił mi piątkę.
- Już Cię lubię! – odparł.
Przyszedł ratownik i dał nam resztę kuponów. Nasz czas na pływalni się skończył dlatego poszłyśmy cały czas się śmiejąc do szatni
- Ej co to było? – zapytały dziewczyny które były wtedy na otwartym basenie.
- Hahah załatwiłam nam karnety na cały tydzień – powiedziałam a one zaczęły się śmiać. Opowiedziałam im wszystko i pojechaliśmy do ośrodka. Rozłożyłyśmy na suszarce stroje i ręczniki i poszłyśmy na obiad. Po obiedzie trener powiedział:
- Dziewczynki, mamy w drużynie wyłudzaczkę, więc trzymajcie się na baczności – zaśmiał się – za 40 minut na Sali Was widzę – odparł. W ciągu tych 40 minut zadzwoniłam do Bartka, opowiedziałam mu wszystko, zadzwoniłam do Zuni, mamy i Ziomka. Przebrałam się w koszulkę białą z napisem „Siatkówka to coś więcej niż pasja” i czerwone spodenki z asicsa. Nakolanniki i buty wzięłam w rękę i poszłam na sale.
----------------------
Taki jakiś nijaki, przepraszam :((
- Ale szczęściara – powiedziała Anka
Rozpakowałyśmy się w pokoju, założyłam Vansy i poszliśmy do pokoju trenera
- Idziemy teraz na basen – powiedział
- No nie!! Zapomniałam kostiumu….!!! – wydarłam się
- Przecież trener mówił że trzeba było wziąć? – powiedziała Karola
- No wiem, zapomniałam… Dobra kupie nowy – powiedziałam, a inne się na mnie popatrzyły
- Dziana – skomentowała Karola – jak zobaczycie ile butów wzięła to zdębiejcie
Po „spotkaniu” miałyśmy pełno gości. Chciały zobaczyć moje buty. Wyłożyłam je i co chwilę przychodziła następna i komentowała:
- Ile Ty masz butów?
- 65 par
- Ile firmowych?
- 95% z tego
- Ale dziana jesteś…
I wychodziła. zaczęło mnie to denerwować, dlatego jak potem przychodziły następne to tylko mówiłam:
- Tak, Mam 65 par, 95% to firmowe, i jak chcesz to uważaj, że jestem dziana…
Pojechałyśmy na basen. Weszłam do sklepu z strojami i razem z Karolą wybierałam. Było mało ładnych, bo najczęściej były sportowe. W końcu kupiłam kostium jednoczęściowy. Chyba z tam tąd najładniejszy także ten… Chciałam dwuczęściowy, ale trener przyszedł i kazał kupić jedno. Tak wydałam 80 zł + jeszcze 20zł na klapki, więc 100 zł poszło się bujać. Na basenie były odpały, jak to zawsze. Ze zjeżdżalni zjeżdżałyśmy po 5 dziewczyn i to jeszcze jedna na drugiej na leżąco. Gdy to zobaczył ratownik, podszedł do nas:
- Dziewczyny tak nie można!
- No ale my tak bardzo się lubimy, że nawet w zjeżdżalni musimy być razem – powiedziała Karola
- Nie obchodzi mnie to, że się lubicie, tu ma być bezpieczeństwo! – powiedział
- Oj Ty też jesteś młody, nie mów, że tak nie robiłeś! – powiedziała Ania.
- Ja to ja! Teraz jestem ratownikiem. Tak nie można – powiedział i siadł.
- Paula czemu się nie odzywałaś?
- Bo ja się odezwę, jak się zaraz spruje, że się nie słuchamy – powiedziałam i poruszałam brwiami a one się zaśmiały, weszłyśmy do rury i zjechałyśmy w 6 osób.
- Czy ja do Was mówię po Polsku? – podszedł do nas jeszcze raz
- Ale nie denerwuj się – powiedziałam i położyłam rękę na jego klacie.
- Mówię, że macie tak nie zjeżdżać. – powiedział spokojniej
- Patrz, masz przed sobą takie piękne dziewczyny..
- Nie zaprzeczam – uśmiechnął się
- Po 17 lat mamy, a Ty ile? – poruszałam brwiami a dziewczyny mało co nie pękły ze śmiechu.
- 19 – powiedział
- No widzisz, to Tylko dwa lata różnicy, jeszcze możesz się z którąś umówić – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Jestem w pracy – powiedział ciszej i popatrzył na dziewczyny..
- No powiedź, która najbardziej Ci się podoba? – szepnęłam mu do ucha i zaczęłam kręcić włosami
- Czy Wy mnie podrywacie?
- A chcesz?
- Ty jesteś najpiękniejsza – powiedział – może dasz mi swój numer telefonu? Umówimy się – spojrzał mi w oczy
- PEDOFIL! PEDOFIL! ON CHCIAŁ MÓJ NUMER TELEFONU! ZBOCZENIEC! NIECH GO KTOŚ ZABIERZE! – zaczęłam się drzeć, a dziewczyny nie wyrabiały ze śmiechu – CZŁOWIEKU JA MAM 16 LAT A TY MI TAKIE RZECZY PROPONUJESZ? – krzyczałam dalej i podszedł do nas drugi ratownik
- Co się dzieje? – zapytał przerażony
- Ten pan chciał mnie 16 letnią dziewczynę, zaprosić do siebię, czy pan to rozumie? – zapytałam udając przerażoną i gestykulując rękoma
- Ale jak to? Maciek wytłumaczysz się? – zapytał. A ja spojrzałam do basenu gdzie trener patrzył się na mnie dziwnie. Nagle wyszedł i podszedł
- Co się stało?
- Ten pan chciał mnie zaprosić do siebie, rozumie trener – powiedziałam a on stanął przed nim, wcześniej puszczając do mnie oczko.
- Jak pan może? – zapytał – Już tu więcej nie przyjdziemy!!
- Ale ona głupoty plecie! Przecież to ona mnie podrywała!
- I jeszcze śmie zaprzeczać – powiedziałam, złapałam się za głowę i przytuliłam się do Karoli i będąc tyłem do niego zaczęłam się lekko śmiać, bo już nie wyrabiałam.
- Dobrze, ja z nim porozmawiam – powiedział starszy ratownik i poszli gdzieś za ścianę i wtedy wybuchłyśmy śmiechem, tak że aż posiadałyśmy na leżaki.
- Nieźle, nieźle! – powiedziała Ania i przybiłyśmy sobie piątki. Kiedy się uspokoiłyśmy przyszedł ratownik z kuponami.
- Bardzo przepraszamy za sytuację, ten pan już tu nie będzie pracować. Oto kupony na darmowy tydzień. Można bez ograniczeń przez tydzień przychodzić. I rozdał nam 7 kuponów.
- Ale proszę pana dziękujemy, tylko, że nas dziewczyn jest więcej, bo nas razem z trenerem jest 15…
- Dobrze już zaraz doniosę 8. – i poszedł.
- Widzi trener jak się załatwia basen za darmo? – zapytałam a on śmiejąc się przybił mi piątkę.
- Już Cię lubię! – odparł.
Przyszedł ratownik i dał nam resztę kuponów. Nasz czas na pływalni się skończył dlatego poszłyśmy cały czas się śmiejąc do szatni
- Ej co to było? – zapytały dziewczyny które były wtedy na otwartym basenie.
- Hahah załatwiłam nam karnety na cały tydzień – powiedziałam a one zaczęły się śmiać. Opowiedziałam im wszystko i pojechaliśmy do ośrodka. Rozłożyłyśmy na suszarce stroje i ręczniki i poszłyśmy na obiad. Po obiedzie trener powiedział:
- Dziewczynki, mamy w drużynie wyłudzaczkę, więc trzymajcie się na baczności – zaśmiał się – za 40 minut na Sali Was widzę – odparł. W ciągu tych 40 minut zadzwoniłam do Bartka, opowiedziałam mu wszystko, zadzwoniłam do Zuni, mamy i Ziomka. Przebrałam się w koszulkę białą z napisem „Siatkówka to coś więcej niż pasja” i czerwone spodenki z asicsa. Nakolanniki i buty wzięłam w rękę i poszłam na sale.
----------------------
Taki jakiś nijaki, przepraszam :((
czwartek, 6 lutego 2014
33. O hej
- O hej… Fabian? co Ty tu robisz?
– zapytałam
- Przyszedłem Cię odwiedzić, nie mogę już? – zapytał
- Przyszedłem Cię odwiedzić, nie mogę już? – zapytał
- Nie no możesz, ale tego nie
robiłeś, więc coś mi tu nie gra – powiedziałam i nagle wszedł Bartek
- Siema – powiedział – Nie przeszkadzam?
- Nie nie – podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Czyli mam wyjść? – zapytał Fabian
- Yyy czy ja coś takiego powiedziałam?
- No nie ale Twój chłopak przyszedł więc ten – powiedział
- No więc co? Nie chcesz patrzeć na nas razem? – zapytałam
- No tak jakby – powiedział i wyszedł.- Siema – powiedział – Nie przeszkadzam?
- Nie nie – podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Czyli mam wyjść? – zapytał Fabian
- Yyy czy ja coś takiego powiedziałam?
- No nie ale Twój chłopak przyszedł więc ten – powiedział
- No więc co? Nie chcesz patrzeć na nas razem? – zapytałam
- To było dziwne – popatrzyłam na Bartka
- Bardzo – odparł
- Jutro jadę na to zgrupowanie – uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego.
- No wiem niestety – powiedział
- Będziesz tęsknić? – zapytałam i go pocałowałam
- Troszkę, może tak ociupinkę – powiedział, pokazał charakterystycznie palcem i się zaśmiał
- A ja za to baaaardzoooo, baaaardzooo – powiedziałam i go przytuliłam
- Ej! Skąd Ty masz nowego laptopa? – zapytał
- Dostałam za Mvp
- To na jakiej pozycji ty grałaś?
- No własnie Libero. Trochę dziwnie nie?
- A za Libero, co dostałaś?
- A skąd wiesz, że wgl coś dostałam?
- Ty byś nie dostała? Pfff… Jasne…
- Mp4 – uśmiechnęłam się. Przegadaliśmy trochę dużo i przy okazji się pakowałam. Miał ze mnie kupę śmiechu!:
- Nie bierzesz tych Vansów już wzięłaś 5 par! – powiedział
- No ale jest 7 dni tego!
- No to co? – przedrzeźniał się ze mną – codziennie księżniczka inne musi mieć? A air maxy te 3 pary co wzięłaś?
- DOBRA KURDE POJADĘ NA GOLASA!!.
W rezultacie wzięłam 4 pary Vansów – niebieskie, żółte, jasnoróżowe i fioletowe, 2 pary Conversów niskich – białe i szare, 2 pary Air maxów – Różowe i czarnofioletowe, i 4 par butów do siaty – różowe, białoczarne, różowoczarne – asicsy i białoniebieski - Mizunio. To zapchało mi ½ torby. Wzięłam jeszcze 5 par spodni, 2 pary spodenek, 7 bluzek, 3 bluzy, 4sweterki, 2 koszule, 5 czapek beanie, skarpetki itp. Potem Bartek podał mi Torbę treningową i spakowałam 14 bluzek na trening, 7 par spodenek (wszystkie z asicsa), jedne dresy ściągane na nogawkach i dwie bluzy sportowe. Zostało jeszcze trochę miejsca więc włożyłam płaszczyk. Wzięłam trochę kasy i kosmetyczkę – pakowanie zakończone. Przytuliłam się do Bartka i zaczęliśmy oglądać Porwana. Skończyło się na tym kiedy o 22 przyszedł Ziomek i wygonił Bartka, pożegnałam się jeszcze i powiedział że będzie pisać. Rano wstałam i ubrałam się wygodnie. Umalowałam, zjadłam, wzięłam torbę i czekałam na Ziomka. Przyszedł za 3 minuty i podrzucił mnie pod szkołę. Okazało się że jedziemy ostatnie, więc wszyscy już na nas czekali. Weszłyśmy do autokaru i wszyscy na nas spojrzeli. Kiedy usiadłyśmy powiedziałyśmy tylko hej i była cisza a 3 sekundy potem dziewczyny obskoczyły mnie i zaczęłyśmy się poznawać.
- Myślałam że wejdzie jakaś widocznie młodsza dziewczyna, a Ty wyglądasz na starszą od nas..
- Wiesz gdyby mamusia mnie urodziła 2 dni wcześniej to byłabym w waszym wieku – zaśmiałam się
- Nie gadaj że jesteś z 2 stycznia – powiedziała jedna – ja jestem z 31 grudnia!
- Widzisz.. jesteś starsza ode mnie o całe 2 dni – uśmiechnęłam się
Droga minęła nam całkiem w wesołej atmosferze. Już wiem, że kilka przypałów to my będziemy mieć z dziewczynami. Dojechałyśmy na miejsce – gdzie? Spała… Napisałam Bartkowi sms „Hej Bartuś, ja już jestem w Spale i mam pokój numer
- Ej skarbie nie tak… - powiedziałam i zrobiłam tak jak Bartek kazał.
- Ale jak Ty to?
- Do połowy i dopiero przekręcasz.
- KURWA CZY WY WIECIE JAK OTWORZYĆ TE DRZWI? – Wydarła się Milena.
„Misiek a pokój 59?”
„Najpierw naciskasz klamkę, wkładasz klucz i dopiero przekręcasz <
- Ja wiem – zaśmiałam się, podeszłam i otworzyłam
- MOŻESZ MI DO CHOLERCI JASNEJ POWIEDZIEĆ JAK?
- Najpierw naciskasz klamkę, wkładasz klucz i dopiero przekręcasz
- Ty tu byłaś już?
- Nie ale aa Wy nie wiecie.. Bartek Kurek…. Znam go i napisałam i odpisał.
- Znasz Kurka?
- Nie pamiętasz jak Kurek był u nich na turnieju? – zapytała druga – Ania
- O kurde pamiętam!
- No i to jest jej chłopak
- Co Ty pierdolisz?
- Ej nie bluźnij tak! Jakbyś trochę z Ziomkiem pomieszkała to byś się oduczyła!
- Co? Mieszkasz z Ziomkiem?
-----------------------------------------------------
Sorki sorki, że tak długo nie dodawałam, jakoś zapomniałam i zajęłam się kolejnymi rozdziałami :O
Subskrybuj:
Posty (Atom)