Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 27 lutego 2014

38. Co Ty tu robisz?

Po szkole i treningu zapytałam dziewczyn
- Ej idziemy do galerii?
- Ooo dobry pomysł – powiedziała Aśka. Poszłyśmy we 4. Dwie nasze środkowe Ola i Ola i my. Kiedy wchodziłam do galerii szłam tyłem. Odwróciłam się i nagle upadłam na dół.
- Kur** kto stawia słup na środku? – krzyknęłam a dziewczyny zaczęły się śmiać. Nagle zobaczyłam wystawioną do mnie rękę, popatrzyłam w górę i jeszcze w góre i zauważyłam że to jakiś wysoki pan…
- Przepraszam – odparł i mnie podniósł – Ooo Paula!
- Bartman? Co Ty tu robisz? Tak tak to ja ta młoda dziewczyna która przeszkadzała Wam w treningu.
- Nie przeszkadzałaś! Przyjechałem do Ziomka, ale najpierw połażę po galerii. A ty sama ?
- Nie z dziewczyna… - powiedziałam i się rozejrzałam, nigdzie ich nie było – z dziewczynami przyszłam ale chyba mi uciekły – odparłam
- No to może ja Ci potowarzyszę? – zapytał
- Serio?
- No tak – uśmiechnął się
- Będziesz tego żałował – zaśmiałam się
- Będzie fajnie – uśmiechnął się
- Zobaczymy.. Ej mogę Ci coś powiedzieć?
- No dawaj
- Myślałam że jesteś takim zarozumiałym i pewnym siebie kolesiem, któremu wszystko przeszkadza – odparłam a on się zaśmiał
- Teraz ja Ci coś powiem ok.?
- No dawaj, szykuje się na najgorsze
- Nie zwracałem na ciebie szczególnej uwagi na treningu, ale teraz powiem, że nie wiedziałem że jesteś taka ładna – odparł a ja się zarumieniłam
- A dziękuję – zaśmiałam się. Spędziliśmy na zakupach jakieś 3 godziny. Później podwiózł mnie do domu i sam wszedł.
- Siema chłopaki – krzyknął w wejściu
Oho czyli imprezka się szykuje pomyślałam. Wszyscy weszli i się z nim przywitali, i nagle zauważyli mnie z tyłu.
- Co Wy razem robiliście? – zapytał podejrzliwie Igła
- Spotkaliśmy się w galerii i poszliśmy na zakupy. On kupił jakieś 10 podkoszulek i 3 koszule, każdą w innym sklepie, normalnie jak baba – powiedziałam i złapałam się za głowę
- Ty nie lepsza, kupiłaś jakieś 3 pary spodni, z 7 bluzek, z 4 bluzy, 2 koszule i kurde nie wiem coś jeszcze – powiedział zakłopotany
- E tam co to dla niej – machnął ręką Fabian
- Cooo?! – krzyknął zdezorientowany Bartman
- No bo ty nie widziałeś jej szafy
- Skąd ona ma na to kase?
- Kieszonkowe – odezwałam się i poruszałam brwiami.
- Takie duże? – pisnął
- Się wie – odparłam i wtedy napotkałam Ziomka. Stał ze zdenerwowaną miną
- Paula
- Tak wiem przepraszam, przepraszam, nie powiedziałam że idę i że tak późno wrócę, ale to się nie powtórzy – skakałam w miejscu
- No ja myślę – odparł.
Następnego dnia w szkole Szłam sobie korytarzem z dziewczynami z 2 kl. Za mną szedł jakiś chłopak z pierwszej. Nagle poczułam jak uderzył mnie w pupę. Odwróciłam się na pięcie i dostał typowego najmocniejszego Plaskacza w policzek w półobrotu jak mogłam najmocniej, aż mu świeczki w oczach stanęły. Chyba to był jakiś zakład bo stali inni z 1 i się śmieli z niego. Akurat stała pani.
- Proszę pani ona mnie walnęła – powiedział jak dziecko w podstawówce, które chce naskarżyć i pokazał swój policzek.
- Za to co zrobiłeś to mogę poprawić. – powiedziała pani od Polaka, a on zdębiał.  Nagle przechodziła pani pedagog.
- Proszę pani! Pani od Polskiego chciała mnie uderzyć – opowiedział jej całe zajście
- A ja bym chętnie tak z dwóch stron walnęła za to co zrobiłeś – powiedziała i poszła dalej, a on jak stał tak stał.
- Widzisz lamusku – powiedziałam i przybliżyłam się do niego. A on nie wiem po co zamknął oczy jakby miał zaraz się całować. Wyśmiałam to i dodałam – z nami się nie zadziera. Ojć będzie Cię jeszcze bolało dobry tydzień – po czym dostał liścia jeszcze raz, tylko trochę lżej – ojć teraz dwa tygodnie – powiedziałam i przybiłam piątkę z dziewczynami odwracając się na pięcie. Po wszystkich lekcjach był trening. Po treningu poszłam do domu. Tam był Bartek i już miał wychodzić. Odstawiłam rzeczy i poszłam z nim na spacer.
- No to co tam u ciebie? – zapytał
- A no spoko – zaśmiałam się. I zaczęliśmy rozmawiać. Kiedy byliśmy w parku, kucnęłam wzięłam liście z ziemi, on oglądał się gdzie jestem, i wtedy wsypałam mu je pod kurtkę.
- O nie – powiedział i zaczął mnie gonić. No tradycyjnie bym mu uciekła, ale co się oglądałam to nie mogłam wyrobić ze śmiechu, bo sypały się z niego kolorowe liście. Już nie mogłam i siadłam na liściach cały czas się śmiejąc, a on rzucił się na mnie i zaczał mnie łaskotać a ja tarzałam się w liściach.
- Do bra ju ż prze stań – wydukałam przez śmiech, a on przestał
- Dobra też już się zmęczyłem – powiedział i siadł koło mnie.
- Idziemy do domu bo już ciemno się robi – powiedziałam
- No i co? – popatrzył na mnie
- No, bo już ciemno się robi
- Paulinka będzie się bała? – zapytał drwiąc
- A nawet jeżeli to co? – zapytałam pełna ironii. – Nie mogę? Mam tylko 16 lat, jestem jeszcze dzieckiem, przypominam Ci – powiedziałam i wstałam.
- Oj Paula – powiedział i wstał za mną. – Przecież ja tu jestem, taki wielki hipopotam, to co Ci grozi? – zapytał a mi sam uśmiech się na usta nasunął. Stanęłam przy ławce, on stanął tyłem do ławki, a ja przodem do niego tak, że ławka była za nim i doskonale ją widziałam. Nagle szybko wskoczyłam na ławkę i jego plecy, a on się zaśmiał
- Aż tak się boisz?
- No pewnie muszę mieć 100 % pewność, że najpierw ktoś zje Ciebie, a potem dopiero mnie – uśmiechnęłam się, czego on chyba nie zauważył.
- Bardzo śmieszne..
- A teraz wio koniku – powiedziałam, a on posłusznie zaczął iść. – Jak tam na treningach?
- A no jak ma być? Nadal jestem najlepszy – zaśmiał się
- Drugi najlepszy – poprawiłam go
- Chcesz siedzieć tak jak siedzisz, czy już Ci się znudziło?
- Dobra dobra.. Najlepszy – zaśmiałam się a on szedł dalej. Niedługo potem byliśmy w domu. On otworzył drzwi i wleciał do niego biegiem, udawając samolot a ja się śmiałam. Wbiegł do salonu a tam znów siedzieli wszyscy siatkarze. Zeskoczyłam z niego
- Dziękuję – odparłam i dałam mu buziaka w policzek.
- A co Wy znowu razem? – zaśmiał się Ziomek
- Nie e! – zrobiłam głową kółka. – To już nie mogę przyjaciela pocałować w policzek?
- Przyjaciela… Tak to się teraz mówi – poruszał brwiami Igła a ja rzuciłam go poduszką.
- Idę odrabiać lekcję i spać, dobranoc – szybko wleciałam do góry, żeby czasem Igle się nie zachciało zrewanżować się. Odrobiłam lekcje, zadzwoniłam do Zuzi, pogadałyśmy, położyłam się i momentalnie usnęłam.

-----------------
Tak więc jest już 38! :D Następny, przewiduję, że wstawię jutro lub pojutrze :) Teraz rozdziały będą pojawiać się szybciej :)) Pozdrawiam! :*

sobota, 22 lutego 2014

37. Dzięki

Trener zawiózł mnie do szpitala i zrobili mi tam wszystkie badania. Przy wszystkim był Ziomek. Potem odwiózł mnie do domu. Powiedzieli, że wyniki będą za 3 dni, przyjdą listem do domu. Dziś był czwartek, czyli na niedzielę powinny przyjść. Kiedy przyszłam do domu, zostawiłam torbę i plecak, wzięłam koc z mojego pokoju, owinęłam się nim, w salonie włączyłam jakąś tandetną komedię romantyczną i siedziałam połykając łzy. Wszystko się waliło. Wszystko po kolei. Ziomek wiedział że chce być sama, siedział w kuchni. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
---- Perspektywa Bartka ----
Poszedłem do niej. Chciałem pogadać, jak za dawnych czasów. Zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Ziomek z bardzo smutną miną.
- Coś się stało? – zapytałem i wtedy odsunął się na bok a ja ujrzałem Paulę oglądającą telewizję, skuloną, owiniętą kocem i połykającą łzy. Przestraszyłem się. Wszedłem do domu i podszedłem do niej. Nawet się na mnie nie popatrzyła. Siedziała wpatrzona w swoje ręce kiedy siadłem koło niej
- Ej mała co się stało?  - zapytałem troskliwie.
- Wszystko się pierdoli – powiedziała przez łzy.
- Ale co się stało? – zapytałem i wtedy podniosła wzrok na mnie.
----- Perspektywa Pauli -----
Podniosłam na niego wzrok.
- Zaczęło się wszystko układać, chodzę do szkoły o jakiej marzyłam, znam całą reprezentację, mam z nimi kupę zdjęć, mam super chłopaka a tu nagle bum… - powiedziałam i kolejne łzy kapały na koc. – Chłopaka straciłam, a dzisiaj trener powiedział mi że mogę mieć raka i za 3 dni – już prawie nie mogłam wykrztusić żadnego zdania – i za 3 dni dowiem się czy to prawda czy nie… - powiedziałam i już nie mogłam.. Wtuliłam się w niego a on tylko gładził mnie po włosach… Siedziałam tak z nim bardzo długa. Nic nie mówił tylko „ciiii będzie dobrze” i gładził mnie po włosach. Ale ja tego potrzebowałam. Potrzebowałam się do niego przytulić. Następne 3 dni nie wychodziłam z domu. Wujek zawiózł moje zwolnienie do szkoły, a Bartek oprócz czasu kiedy był na treningu to przesiadywał ze mną. Robił mi śniadania, obiady, kolacje, próbował rozśmieszać… Był przy mnie i to jest najważniejsze. W niedziele w południe przyszedł listonosz… Bartek otworzył mu drzwi i odebrał list. Siadł koło mnie.
- Przyszły wyniki – powiedział, a ja wzięłam do ręki kopertę. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam ją, wzięłam do ręki i czytałam
- Wyniki badań zaprzeczają, występowanie nowotworu – czytałam coraz weselej, i nagle rzuciłam się na Bartka
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze! – powiedział i mnie przytulił bardzo mocno.
- Bartek, dziękuję Ci. – powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy
- Ale za co?
- Chodźby za to że przy mnie byłeś prawie 24 godziny na dobę, choćby za to, że robiłeś mi śniadania, obiady i kolacje, choćby za to że przytulałeś mnie kiedy potrzebowałam i próbowałeś rozśmieszyć – powiedziałam ciągle patrząc mu w oczy
- Dla Ciebie wszystko – powiedział i się przybliżył, popatrzył na mnie zdezoriętowany
- No pocałuj mnie głuptasie – powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
- Hmmmm to chyba znaczy, że jesteś zdrowa? – przerwał nam Ziomek a my na niego spojrzeliśmy. Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. – Wiedziałem – powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Tobie też dziękuję, że wytrzymałeś to moje załamanie – powiedziałam – i przynosiłeś mi ciepłe kakauko – uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka. – Dobra teraz Paulina musi wziąć się do roboty, lekcje, treningi, rodzina, przyjaciele – zaczęłam wyliczać – Ojć dużo tego – powiedziałam i w podskokach udałam się do pokoju, po drodze usłyszałam jeszcze
- Nareszcie nasza Paulina wróciła – powiedział Bartek.
Zaczęłam dzwonić po kolei.. Najpierw do Zuni, potem do Aśki, potem Karoli i wszystkich dziewczyn na które nawrzeszczałam na ostatnim treningu i zaczęłam przepraszać. Aśka powiedziała że przyjdzie do mnie i da mi lekcje. W czasie kiedy ona szła zadzwoniłam do mamy, opowiedziałam jej wszystko, przeprosiłam że nie przyjechałam. Pogadałam jeszcze trochę z braciszkiem, aż w końcu pojawiła się u mnie Aśka.
- Dużo mam tego do przepisywania? – zapytałam
- Szczerze? – pokiwałam głową na tak – Cholernie dużo – uśmiechnęła się – Ale dasz rade, bo kto inny jak nie Ty? – zapytała
- No Tylko ja – uśmiechnęłam się
- Mogę na fejsa?
- Jasne, chcesz Macbooka, Ipada, Tableta, Laptopa, czy na kompa? – zapytałam
- masz Macbooka?
- Dostałam za MVP. Czujesz Libero Mvp… Pfff – powiedziałam i dałam jej go.
- Ty jesteś szczęściarą. Ja już 3 rok proszę mamę i dopiero na gwiazdkę dostanę…
- No widzisz.. – uśmiechnęłam się i zaczęłam przepisywać. Gdy już kończyłam Aśka powiedziała:
- Zgrupowanie kadry masz za tydzień w poniedziałek, a w piątek jest sparing z Warszawą.
- A dzięki. Tsa… Kolejne zgrupowanie i kolejne przepisywanie… A wiesz na ile?
- chyba 5 dni – uśmiechnęła się
- Cały tydzień… - powiedziałam
- Jak chcesz, mogę wziąć Twoje zeszyty, i tyle ile będę mogła to Ci napiszę na lekcjach, chociażby tematy i krótkie notatki.
- Serio? – zapytałam
- No jasne, czego się nie robi dla przyjaciółki – odparła
- Dzięki – pocałowałam ją w policzek.
W piątek sparing wygrałyśmy. W poniedziałek pojechałam na zgrupowanie, siedziałam tam do piątku. W sobotę i niedziele byłam w Toruniu, mama się ucieszyła, że nareszcie jestem. W poniedziałek ubrałam się  i zeszłam na dół. Zjadłam i poszłam do szkoły. 


niedziela, 16 lutego 2014

36. Paula...

- Jeszcze do mnie wrócisz – odprała Aśka i poszła.
- Paula – powiedział – ja… ja…. Ja…. Ehh Przepraszam – spuścił głowę.
- nie spoko Bartek. Serio jedno szanuje, że nie zacząłeś się tłumaczyć, tylko od razu przeprosiłeś, rozumiem byłeś z nią te 1,5 roku więc coś jeszcze czujesz do niej..
- Przepraszam Cię bardzo.. Długo tu byłaś?
- najpierw jej coś tłumaczyłeś i odpychałeś, ona złapała ze mną kontakt wzorkowy, zaczęła Cię całować, odpychałeś ją, ale potem uległeś – powiedziałam a po moich policzkach na nowo polały się łzy.
- Ja naprawdę Cię kocham
- Wiem
- Czyli mi wybaczysz? – zapytał z nutką nadziei
- Bartek wiem, że nie chciałeś, że ją odpychałeś, ale jednak uległeś… - powiedziałam spuszczając wzrok
- Wybaczysz mi? – podniósł moją głowę do góry.
- Bartek, wybaczę Ci, bo za bardzo Cię kocham, żebym nie wybaczyła
- Dziękuję i przepraszam – powiedział i mnie przytulił
- Ale Bartek
- Tak?
- Przyjaciele
- Co?
- Jesteś moim przyjacielem, jak na razie nie mogę Ci na tyle zaufać, żebyś był moim chłopakiem.
- ale
- Nie ma żadnego ale Bartek, jak będziesz się starał, to może i będziemy jeszcze kiedyś razem. – powiedziałam i łapiąc torbę poszłam. Jednak za chwilę był koło mnie.
- Poczekaj – złapał mnie za rękę
- Bartek…
- Czy możesz mnie pocałować? – zapytał i go pocałowałam. Czułam się wtedy świetnie…
- Szanuje to że potrafisz się przyznać do błędu i się nie tłumaczyłeś – szepnęłam mu
- Jesteś świetną dziewczyną, inna by pobiegła i nawet nie pozwoliła wyjaśnić, przepraszam, obiecałem sobie na początku związku, że nie zrobię tak, żebyś płakała. Nie wyszło mi.. Przepraszam – powiedział patrząc mi w oczy.
- Dziękuję, ale nie zawsze wszystko jest tak jak chcemy – dałam mu buziaka w policzek i poszłam. Weszłam do domu, położyłam torbę i zamknęłam drzwi
- Ooo Paula jesteś, jak tam było? – zapytał, a gdy mnie zobaczył zapytał – co się stało? – i mnie mocno przytulił. Płakałam mu 10 minut w rękaw
- Co zrobił Bartek? – zapytał
- Całował się z Aśką – odparłam, a on mnie znów przytulił. – Dobra idę się ogarnąć nie mogę tak – powiedziałam i poszłam z torbą na górę. Wypakowałam się i zadzwoniłam do Zuni.. Opowiedziałam wszystko, umyłam, spakowałam na jutro i poszłam na dół po kakao. Usłyszałam rozmowę:
- Bartek, jak mogłeś? Ona mi dzisiaj 20 minut płakała w rękaw!
- Wiem, źle zrobiłem, ale to Aśka mnie pocałowała…jestem głupi, skrzywdziłem ją – powiedział, a ja wtedy już zrobiłam kakao. Weszłam do pokoju.
- Bartuś nie przeżywaj już tak –powiedziałam i wzięłam łyka kakao – nikt nie jest idealny
- Jak to nie gniewasz się już?
- Nie ja się nie gniewałam. Zawsze daję drugą szansę
- Czyli będziemy jeszcze
- Przyjaciółmi na razie – przerwałam mu i wyszłam. Poszłam spać. Wstałam, ogarnęłam się i ubrałam http://www.faslook.pl/collection/sweterek-w-krzyze-hello-im-happy-im-fine/. Zeszłam na dół i zobaczyłam Bartka na dole na kanapie.
- Śpiochu wstajemy – powiedziałam i nim potrząsnęłam – na którą macie trening?
- Na 8 – powiedział i się przeciągnął
- To wstawaj, ja Ziomka obudzę – powiedziałam i poszłam na górę. -  Ziomek wstawaaj – krzyknęłam mu w ucho
- Co jest?
- Trening masz za chwilę – uśmiechnęłam się nikle.
- A dzięki – uśmiechnął się – obudzisz Bartka?
- Już to zrobiłam – rzuciłam szybko. – Ciocia na którą masz do pracy? – szepnęłam jej do ucha
- Na 9 misiu – powiedziała
- Jest 7:10. Nastawiłam Ci budzik na 7;45 wyrobisz się?
- Tak dziękuję – powiedziała i dała mi buziaka – co ja bym bez takiego skarba zrobiła…
Zeszłam na dół.
- Chodź na śniadanie – powiedział Bartek
- Dziękuję – podniosłam jeden kącik ust do góry i siedząc jadłam tosty, a on jajecznicę.
- Nasze pierwsze śniadanie tak wyglądało – uśmiechnął się lekko
- Ehh… - westchnęłam - Dziękuję – powiedziałam i odchodząc od stołu zaniosłam talerz do zmywarki. – Ja lecę papa – powiedziałam, wzięłam plecak i torbę na trening i wyszłam. Na treningu dziewczyny jak zawsze przywitały mnie jednym wielkim rzuceniem się na mnie. Zawsze śmiałam się z tego jak opętana, a teraz tylko się nikle uśmiechnęłam..
- Dobra – powiedziały i się odsunęły, a ja zaczęłam się przebierać.
- Co się stało? – zapytała Karola
- Nic – uśmiechnęłam się
- Przed nami nic nie ukryjesz
- Naprawdę nic się nie stało – powiedziałam sznurując buty
- Paula nie pieprz tylko mów, co się stało!
- Nic się nie stało dobrze? – zapytałam już zdenerwowana
- Paula..
- Kurwa nic się nie stało, nie wasza sprawa Jezu nie możecie mi dać spokoju? Nie widzicie że trudno mi o tym mówić? Nie możecie się odczepić, chociaż dzisiaj dać mi spokój? – krzyknęłam wkurzona i poszłam na sale. Zawiązałam buta i zaczęłam serwować. Nagle podskoczyłam, a kiedy upadałam zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Ocknęłam się kiedy Karola waliła mnie w policzek.
- Nie tak mocno – powiedziałam i złapałam za jej rękę.
- Jak się czujesz? – zapytał trener
- No dobrze, zapomniałam kompletnie, że dzisiaj 28.. co jakiś czas 28 mdleje, ale byłam już z tym u lekarza i mówią, że nic mi nie jest..
- Eh chodź no Paula  na chwilę – powiedział trener i siedliśmy na trybunach
- Słucham?
- Czy w Twojej rodzinie ktoś umarł na raka?
- Tak mój dziadek, ale, o co chodzi?
- Bo widzisz, musisz zrobić badania, , bo dziwne to jest, że mdlejesz co miesiąc.
- Ale – powiedziałam i zaczęłam płakać – Jak to? Ja mam mieć raka? – kolejne łzy płynęły po moich policzkach. 

----------------------
Tak, pokręciłam! XD
Następny dopiero w niedziele, bo jadę na obóz! A wam ferie się już skończyły, czy dopiero zaczynają, a może skończyły się 2 tygodnie temu? :D
Pozdrawiam :**

czwartek, 13 lutego 2014

35. Przepraszam..

Dzisiaj trener dał nam w kość… Następne dni były podobne, tylko rano trening, popołudniu trening i po treningu na basen i potem kolacja. Tak spędziliśmy 7 dni.. Tzn nie obyło się bez przypałów. Bo tego chyba było najwięcej. W ośrodku jest basen odkryty, raz z dziewczynami wymknęłyśmy się po północy, przebrane w stroje i otulone ręcznikami. Wyszłyśmy, zdjęłyśmy ręczniki i na RY wskoczyłyśmy z wielkim chlupem do basenu, przy tym piszcząc niemiłosiernie… Nagle zza rogu wyłonił się ochroniarz, biegnąc w naszą stronę. Był już koło nas kiedy zdołałyśmy wyjść z basenu wszystkie.
- Czy Wy dziewczynki zwariowałyście?
- Nie, tylko chciałyśmy się umyć – zaśmiałam się
- Coś nie tak z prysznicami? – podniósł jedną brew.
- Tak jakby.. No bo… Nie ma wanien, a my lubimy się kąpać razem w wannie poleżeć – powiedział Nikola.
- Jak kto woli! A teraz do pokojów – powiedział, a ja z Karolą się na siebie spojrzałyśmy. Pokiwałyśmy głową i powiedziałam:
- Okej miłego kąpania się! – i go wepchnęłyśmy z zaskoczenia do basenu
- Ja Wam jeszcze pokaże! – krzyknął a my biorąc ówcześnie ręczniki wleciałyśmy do swoich pokojów całe mokre. Przybiłam z Karolą piątkę
- Na przypale albo wcale! – powiedziałyśmy równocześnie i się zaśmiałyśmy.
Przed wyjazdem miałyśmy ja i Karola śmieszną rozmowę z trenerem i ochroniarzem:
- Te dwie małe, nie silne dziewczynki pana takiego umięśnionego i wgl wepchnęły do basenu? – zapytał trener zdziwiony
- Zrobiły to z zaskoczenia
- Ale one takie małe takiego wielkiego pana wepchnęły?
- No bo się trochę poślizgnąłem
- Czyli nie wepchnęły pana do basenu, tylko lekko popchnęły, a pan się poślizgnął?
- No tak jakby
- Czyli nie ma ich winy, tylko pana – powiedział trener puszczając do nas oczko
- Dobra nieważne – powiedział i poszedł
- Dziewczyny! To już ostatni dzień, ale na następnym za miesiąc, ma nie być takich przypałów rozumiecie?
- Nie podobało się panu, że miałyśmy darmowe karnety?
- Podobało, ale bez wpychania ochroniarza do basenu, bicia się z jakimś nieznajomym i wgl!
- Na przypale albo wcale! – odezwałam się
- Dobra, dobra! – odparł.
Droga powrotna czytaj 3 godziny dobrego śmiechu i fałszowania piosenek na tyle, minęła dobrze, oprócz tego iż machałyśmy do kierowców i jednego żona opierdzieliła i dała mu z liścia, że odmachał…. Masakra..
Gdy wyszłam przywitałam się z Bartusiem, który po mnie przyjechał i trener Sms kazał nam wejść na chwilę do środka.
- To ja czekam przed halą – powiedział i dał mi buziaka. W środku byłam jakieś 15 minut, trener mówił nam o jakiś organizacyjnych sprawach z nauką i turniejami i zgrupowaniami… Gdy wyszłam zauważyłam Bartka, rozmawiającego z Aśką. Nie zauważył mnie dlatego siadłam na schodku i patrzyłam. On jej coś tłumaczył i ją odpychał… Nagle ona złapała ze mną kontakt wzrokowy, wtedy wbiła się w jego usta. Na początku zaczął ją odpychać, ale potem się całowali. Podeszłam do nich ze łzami w oczach.
- Ekhem nie przeszkadzam? – zapytałam stojąc obok niego. On się od niej oderwał i stanął przede mną, a patrząc jak płacze powiedział:
- Przepraszam.. – a do Aśki - idź stąd i nie wracaj..! 

poniedziałek, 10 lutego 2014

34. Ups...

- Ups… Zapomniałam… No tak… To mój wujek – uśmiechnęłam się
- Ale szczęściara – powiedziała Anka
Rozpakowałyśmy się w pokoju, założyłam Vansy i poszliśmy do pokoju trenera
- Idziemy teraz na basen – powiedział
- No nie!! Zapomniałam kostiumu….!!! – wydarłam się
- Przecież trener mówił że trzeba było wziąć? – powiedziała Karola
- No wiem, zapomniałam… Dobra kupie nowy – powiedziałam, a inne się na mnie popatrzyły
- Dziana – skomentowała Karola – jak zobaczycie ile butów wzięła to zdębiejcie
Po „spotkaniu” miałyśmy pełno gości. Chciały zobaczyć moje buty. Wyłożyłam je i co chwilę przychodziła następna i komentowała:
- Ile Ty masz butów?
- 65 par
- Ile firmowych?
- 95% z tego
- Ale dziana jesteś…
I wychodziła. zaczęło mnie to denerwować, dlatego jak potem przychodziły następne to tylko mówiłam:
- Tak, Mam 65 par, 95% to firmowe, i jak chcesz to uważaj, że jestem dziana…
Pojechałyśmy na basen. Weszłam do sklepu z strojami i razem z Karolą wybierałam. Było mało ładnych, bo najczęściej  były sportowe. W końcu kupiłam kostium jednoczęściowy. Chyba z tam tąd najładniejszy także ten… Chciałam dwuczęściowy, ale trener przyszedł i kazał kupić jedno. Tak wydałam 80 zł + jeszcze 20zł na klapki, więc 100 zł poszło się bujać. Na basenie były odpały, jak to zawsze. Ze zjeżdżalni zjeżdżałyśmy po 5 dziewczyn i to jeszcze  jedna na drugiej na leżąco. Gdy to zobaczył ratownik, podszedł do nas:
- Dziewczyny tak nie można!
- No ale my tak bardzo się lubimy, że nawet w zjeżdżalni musimy być razem – powiedziała Karola
- Nie obchodzi mnie to, że się lubicie, tu ma być bezpieczeństwo! – powiedział
- Oj Ty też jesteś młody, nie mów, że tak nie robiłeś! – powiedziała Ania.
- Ja to ja! Teraz jestem ratownikiem. Tak nie można – powiedział i siadł.
- Paula czemu się nie odzywałaś?
- Bo ja się odezwę, jak się zaraz spruje, że się nie słuchamy – powiedziałam i poruszałam brwiami a one się zaśmiały, weszłyśmy do rury i zjechałyśmy w 6 osób.
- Czy ja do Was mówię po Polsku? – podszedł do nas jeszcze raz
- Ale nie denerwuj się – powiedziałam i położyłam rękę na jego klacie.
- Mówię, że macie tak nie zjeżdżać. – powiedział spokojniej
- Patrz, masz przed sobą takie piękne dziewczyny..
- Nie zaprzeczam – uśmiechnął się
- Po 17 lat mamy, a Ty ile? – poruszałam brwiami a dziewczyny mało co nie pękły ze śmiechu.
- 19 – powiedział
- No widzisz, to Tylko dwa lata różnicy, jeszcze możesz się z którąś umówić – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Jestem w pracy – powiedział ciszej i popatrzył na dziewczyny..
- No powiedź, która najbardziej Ci się podoba? – szepnęłam mu do ucha i zaczęłam kręcić włosami
- Czy Wy mnie podrywacie?
- A chcesz?
- Ty jesteś najpiękniejsza – powiedział – może dasz mi swój numer telefonu? Umówimy się – spojrzał mi w oczy
- PEDOFIL! PEDOFIL! ON CHCIAŁ MÓJ NUMER TELEFONU! ZBOCZENIEC! NIECH GO KTOŚ ZABIERZE! – zaczęłam się drzeć, a dziewczyny nie wyrabiały ze śmiechu – CZŁOWIEKU JA MAM 16 LAT A TY MI TAKIE RZECZY PROPONUJESZ? – krzyczałam dalej i podszedł do nas drugi ratownik
- Co się dzieje? – zapytał przerażony
- Ten pan chciał mnie 16 letnią dziewczynę, zaprosić do siebię, czy pan to rozumie? – zapytałam udając przerażoną i gestykulując rękoma
- Ale jak to? Maciek wytłumaczysz się? – zapytał. A ja spojrzałam do basenu gdzie trener patrzył się na mnie dziwnie. Nagle wyszedł i podszedł
- Co się stało?
- Ten pan chciał mnie zaprosić do siebie, rozumie trener – powiedziałam a on stanął przed nim, wcześniej puszczając do mnie oczko.
- Jak pan może? – zapytał – Już tu więcej nie przyjdziemy!!
- Ale ona głupoty plecie! Przecież to ona mnie podrywała!
- I jeszcze śmie zaprzeczać – powiedziałam, złapałam się za głowę i przytuliłam się do Karoli i będąc tyłem do niego zaczęłam się lekko śmiać, bo już nie wyrabiałam.
- Dobrze, ja z nim porozmawiam – powiedział starszy ratownik i poszli gdzieś za ścianę i wtedy wybuchłyśmy śmiechem, tak że aż posiadałyśmy na leżaki.
- Nieźle, nieźle! – powiedziała Ania i przybiłyśmy sobie piątki. Kiedy się uspokoiłyśmy przyszedł ratownik z kuponami.
- Bardzo przepraszamy za sytuację, ten pan już tu nie będzie pracować. Oto kupony na darmowy tydzień. Można bez ograniczeń przez tydzień przychodzić. I rozdał nam 7 kuponów.
- Ale proszę pana dziękujemy, tylko, że nas dziewczyn jest więcej, bo nas razem z trenerem jest 15…
- Dobrze już zaraz doniosę 8. – i poszedł.
- Widzi trener jak się załatwia basen za darmo? – zapytałam a on śmiejąc się przybił mi piątkę.
- Już Cię lubię! – odparł.
Przyszedł ratownik i dał nam resztę kuponów. Nasz czas na pływalni się skończył dlatego poszłyśmy cały czas się śmiejąc do szatni
- Ej co to było? – zapytały dziewczyny które były wtedy na otwartym basenie.
- Hahah załatwiłam nam karnety na cały tydzień – powiedziałam a one zaczęły się śmiać. Opowiedziałam im wszystko i pojechaliśmy do ośrodka. Rozłożyłyśmy na suszarce stroje i ręczniki i poszłyśmy na obiad. Po obiedzie trener powiedział:
- Dziewczynki, mamy w drużynie wyłudzaczkę, więc trzymajcie się na baczności – zaśmiał się – za 40 minut na Sali Was widzę – odparł. W ciągu tych 40 minut zadzwoniłam do Bartka, opowiedziałam mu wszystko, zadzwoniłam do Zuni, mamy i Ziomka. Przebrałam się w koszulkę białą z napisem „Siatkówka to coś więcej niż pasja” i czerwone spodenki z asicsa. Nakolanniki i buty wzięłam w rękę i poszłam na sale. 

----------------------
Taki jakiś nijaki, przepraszam :((

czwartek, 6 lutego 2014

33. O hej

- O hej… Fabian? co Ty tu robisz? – zapytałam
- Przyszedłem Cię odwiedzić, nie mogę już? – zapytał
- Nie no możesz, ale tego nie robiłeś, więc coś mi tu nie gra – powiedziałam i nagle wszedł Bartek
- Siema – powiedział – Nie przeszkadzam?
- Nie nie – podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Czyli mam wyjść? – zapytał Fabian
- Yyy czy ja coś takiego powiedziałam?
- No nie ale Twój chłopak przyszedł więc ten – powiedział
- No więc co? Nie chcesz patrzeć na nas razem? – zapytałam
- No tak jakby – powiedział i wyszedł.
- To było dziwne – popatrzyłam na Bartka
- Bardzo – odparł
- Jutro jadę na to zgrupowanie – uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego.
- No wiem niestety – powiedział
- Będziesz tęsknić? – zapytałam i go pocałowałam
- Troszkę, może tak ociupinkę – powiedział, pokazał charakterystycznie palcem i się zaśmiał
- A ja za to baaaardzoooo, baaaardzooo – powiedziałam i go przytuliłam
- Ej! Skąd Ty masz nowego laptopa? – zapytał
- Dostałam za Mvp
- To na jakiej pozycji ty grałaś?
- No własnie Libero. Trochę dziwnie nie?
- A za Libero, co dostałaś?
- A skąd wiesz, że wgl coś dostałam?
- Ty byś nie dostała? Pfff… Jasne…
- Mp4 – uśmiechnęłam się. Przegadaliśmy trochę dużo i przy okazji się pakowałam. Miał ze mnie kupę śmiechu!:
- Nie bierzesz tych Vansów już wzięłaś 5 par! – powiedział
- No ale jest 7 dni tego!
- No to co? – przedrzeźniał się ze mną – codziennie księżniczka inne musi mieć? A air maxy te 3 pary co wzięłaś?
- DOBRA KURDE POJADĘ NA GOLASA!!.
W rezultacie wzięłam 4 pary Vansów – niebieskie, żółte, jasnoróżowe i fioletowe, 2 pary Conversów niskich – białe i szare, 2 pary Air maxów – Różowe i czarnofioletowe, i 4 par butów do siaty – różowe, białoczarne, różowoczarne – asicsy i białoniebieski - Mizunio. To zapchało mi ½ torby. Wzięłam jeszcze 5 par spodni, 2 pary spodenek, 7 bluzek, 3 bluzy, 4sweterki,  2 koszule, 5 czapek beanie, skarpetki itp. Potem Bartek podał mi Torbę treningową i spakowałam 14 bluzek na trening, 7 par spodenek (wszystkie z asicsa), jedne dresy ściągane na nogawkach i dwie bluzy sportowe. Zostało jeszcze trochę miejsca więc włożyłam płaszczyk. Wzięłam trochę kasy i kosmetyczkę – pakowanie zakończone. Przytuliłam się do Bartka i zaczęliśmy oglądać Porwana. Skończyło się na tym kiedy o 22 przyszedł Ziomek i wygonił Bartka, pożegnałam się jeszcze i powiedział że będzie pisać. Rano wstałam i ubrałam się wygodnie. Umalowałam, zjadłam, wzięłam torbę i czekałam na Ziomka. Przyszedł za 3 minuty i podrzucił mnie pod szkołę. Okazało się że jedziemy ostatnie, więc wszyscy już na nas czekali. Weszłyśmy do autokaru i wszyscy na nas spojrzeli. Kiedy usiadłyśmy powiedziałyśmy tylko hej i była cisza a 3 sekundy potem dziewczyny obskoczyły mnie i zaczęłyśmy się poznawać.
- Myślałam że wejdzie jakaś widocznie młodsza dziewczyna, a Ty wyglądasz na starszą od nas..
- Wiesz gdyby mamusia mnie urodziła 2 dni wcześniej to byłabym w waszym wieku – zaśmiałam się
- Nie gadaj że jesteś z 2 stycznia – powiedziała jedna – ja jestem z 31 grudnia!
- Widzisz.. jesteś starsza ode mnie o całe 2 dni – uśmiechnęłam się
Droga minęła nam całkiem w wesołej atmosferze. Już wiem, że kilka przypałów to my będziemy mieć z dziewczynami. Dojechałyśmy na miejsce – gdzie? Spała… Napisałam Bartkowi sms „Hej Bartuś, ja już jestem w Spale i mam pokój numer 66”. Odpisał: „Ooo jak miło, ja zawsze ten mam… Pamiętaj, kluczyk włóż do połowy, bo jak cały to nie otworzysz <3
J Odezwij się jeszcze <3”. „Heh dzięki za rade <3 Kc” – odpisałam. Poszłam na górę. Mam pokój z Karolą. Już siłowała się jak go otworzyć.
- Ej skarbie nie tak… - powiedziałam i zrobiłam tak jak Bartek kazał.
- Ale jak Ty to?
- Do połowy i dopiero przekręcasz.
- KURWA CZY WY WIECIE JAK OTWORZYĆ TE DRZWI? – Wydarła się Milena.
„Misiek a pokój 59?”
„Najpierw naciskasz klamkę, wkładasz klucz i dopiero przekręcasz <3”
- Ja wiem – zaśmiałam się, podeszłam i otworzyłam
- MOŻESZ MI DO CHOLERCI JASNEJ POWIEDZIEĆ JAK?
- Najpierw naciskasz klamkę, wkładasz klucz i dopiero przekręcasz
- Ty tu byłaś już?
- Nie ale aa Wy nie wiecie.. Bartek Kurek…. Znam go i napisałam i odpisał.
- Znasz Kurka?
- Nie pamiętasz jak Kurek był u nich na turnieju? – zapytała druga – Ania
- O kurde pamiętam!
- No i to jest jej chłopak
- Co Ty pierdolisz?
- Ej nie bluźnij tak! Jakbyś trochę z Ziomkiem pomieszkała to byś się oduczyła!
- Co? Mieszkasz z Ziomkiem?
-----------------------------------------------------

Sorki sorki, że tak długo nie dodawałam, jakoś zapomniałam i zajęłam się kolejnymi rozdziałami :O