- Poparzyłaś się? – zapytał.
- Nie. – powiedziałam tempo
wpatrując się w ścianę.
- A co się stało? – zapytała ciocia. Dobrze wiedzieli, że musiałam to słyszeć. Spojrzałam tylko na nich ze łzami w oczach, wybiegłam na przedpokój, założyłam buty, złapałam kurtkę i torbę i wybiegłam z domu. Szłam przed siebie, nie zważając na to, gdzie i po co.
PERPSEKTYWA ZIOMKA.
Wyszła. A raczej wybiegła.
- A co się stało? – zapytała ciocia. Dobrze wiedzieli, że musiałam to słyszeć. Spojrzałam tylko na nich ze łzami w oczach, wybiegłam na przedpokój, założyłam buty, złapałam kurtkę i torbę i wybiegłam z domu. Szłam przed siebie, nie zważając na to, gdzie i po co.
PERPSEKTYWA ZIOMKA.
Wyszła. A raczej wybiegła.
- Możesz mi to wytłumaczyć? –
krzyknęła na mnie Aga.
- Jasne. 18 lat temu. Miałem 18 lat, byłem na imprezie. Była tam mama Pauliny. Wypiliśmy za dużo i się stało. Tyle w tym temacie. – westchnąłem.
- Jak długo wiesz, że to Twoja córka? – zapytała.
- 2 lata.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? – wkurzona była, nie powiem.
- Przepraszam Cię, naprawdę chciałem Ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak..
- Nie wiedziałeś jak? – krzyknęła. – Jestem Twoją żoną, powinnam o wszystkim wiedzieć! – krzyczała nadal, a nagle złapała się za brzuch i upadła na ziemie.
- Aga!! Aga co jest? – uklęknąłem.
- Boli, Łukasz, Boli! – piszczała. Od razu zadzwoniłem na pogotowie.
- Jasne. 18 lat temu. Miałem 18 lat, byłem na imprezie. Była tam mama Pauliny. Wypiliśmy za dużo i się stało. Tyle w tym temacie. – westchnąłem.
- Jak długo wiesz, że to Twoja córka? – zapytała.
- 2 lata.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? – wkurzona była, nie powiem.
- Przepraszam Cię, naprawdę chciałem Ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak..
- Nie wiedziałeś jak? – krzyknęła. – Jestem Twoją żoną, powinnam o wszystkim wiedzieć! – krzyczała nadal, a nagle złapała się za brzuch i upadła na ziemie.
- Aga!! Aga co jest? – uklęknąłem.
- Boli, Łukasz, Boli! – piszczała. Od razu zadzwoniłem na pogotowie.
- Paula, co Ty tam tak długo
robisz? – zszedł na dół Bartek. Gdy spojrzał na nas, stanął zdezorientowany.
- Później Ci to powiem. Możesz iść poszukać Pauliny, wybiegła gdzieś, ja muszę się zająć Agą. – powiedziałem nerwowo. Tak też zrobił. Gdy wyszedł, 2 minuty potem przyjechało pogotowie. Zabrało ją, a ja musiałem pojechać swoim samochodem. Gdy została zawieziona na jakąś salę, stanąłem w bezruchu, bo nie mogłem wejść dalej. Może 10 minut później wyjechali znów, wieziąc ją na łóżku.
- Co z nią? – zerwałem się na równe nogi.
- A pan jest kim?
- Później Ci to powiem. Możesz iść poszukać Pauliny, wybiegła gdzieś, ja muszę się zająć Agą. – powiedziałem nerwowo. Tak też zrobił. Gdy wyszedł, 2 minuty potem przyjechało pogotowie. Zabrało ją, a ja musiałem pojechać swoim samochodem. Gdy została zawieziona na jakąś salę, stanąłem w bezruchu, bo nie mogłem wejść dalej. Może 10 minut później wyjechali znów, wieziąc ją na łóżku.
- Co z nią? – zerwałem się na równe nogi.
- A pan jest kim?
- Mężem. – odpowiedziałem szybko.
- Będziemy operować, muszę przyznać, że będzie trudno uratować dziecko. – pozostawił mnie w osłupieniu. Jak to? Przecież nie możemy przezemnie stracić naszego dziecka..
PERSPEKTYWA BARTKA.
Znalazłem ją. Szła ulicą, cała zapłakana. Zatrzymałem się pare metrów dalej i od razu wysiadłem z samochodu. Podszedłem do niej i momentalnie znalazła się w moich ramionach. Bardzo płakała. Nie wiedziałem co się stało. Zaprowadziłem ją do samochodu i zawiozłem do siebie. Siadła na kanapie, przygotowałem jej kakao i przyszedłem do niej. Siadłem obok i mocno objąłem.
- Będziemy operować, muszę przyznać, że będzie trudno uratować dziecko. – pozostawił mnie w osłupieniu. Jak to? Przecież nie możemy przezemnie stracić naszego dziecka..
PERSPEKTYWA BARTKA.
Znalazłem ją. Szła ulicą, cała zapłakana. Zatrzymałem się pare metrów dalej i od razu wysiadłem z samochodu. Podszedłem do niej i momentalnie znalazła się w moich ramionach. Bardzo płakała. Nie wiedziałem co się stało. Zaprowadziłem ją do samochodu i zawiozłem do siebie. Siadła na kanapie, przygotowałem jej kakao i przyszedłem do niej. Siadłem obok i mocno objąłem.
- Słońce, co się stało? –
zapytałem, lecz wtedy jeszcze bardziej się we mnie wtuliła i zaczęła jeszcze
bardziej płakać. – Nie płacz już, przepraszam, nie będę naciskać, jak będziesz
chciała to powiesz. – szepnąłem jej i pocałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię. – powiedziała tak, że ledwo ją usłyszałem. Uśmiechnąłem się lekko.
- Ja Ciebie mocniej. – szepnąłem. Chwilę później spała, mimo wczesnej pory, bo przecież była dpiero 20. Chyba płacz ją tak wymęczył. Nie wiem co się stało, ale bardzo chciałbym się dowiedzieć. Przeniosłem ją do sypialni, poszedłem się umyć. Gdy już to zrobiłem, położyłem się koło niej, przytuliłem i zasnąłem. Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. 8:30. Paulina jeszcze spała. Wyślizgnąłem się delikatnie z łóżka, tak by jej nie obudzić i poszedłem do kuchni. Zrobiłem nam kanapki i herbatę. Nagle do kuchni weszła już ubrana Paula, poszła na przedpokój i zaczęła ubierać buty.
- Kocham Cię. – powiedziała tak, że ledwo ją usłyszałem. Uśmiechnąłem się lekko.
- Ja Ciebie mocniej. – szepnąłem. Chwilę później spała, mimo wczesnej pory, bo przecież była dpiero 20. Chyba płacz ją tak wymęczył. Nie wiem co się stało, ale bardzo chciałbym się dowiedzieć. Przeniosłem ją do sypialni, poszedłem się umyć. Gdy już to zrobiłem, położyłem się koło niej, przytuliłem i zasnąłem. Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. 8:30. Paulina jeszcze spała. Wyślizgnąłem się delikatnie z łóżka, tak by jej nie obudzić i poszedłem do kuchni. Zrobiłem nam kanapki i herbatę. Nagle do kuchni weszła już ubrana Paula, poszła na przedpokój i zaczęła ubierać buty.
- Ejejej. – powiedziałem i
złapałem ją w pasie. Podniosłem do góry i posadziłem na blacie. – A gdzie się
pani wybiera? – zapytałem.
- Muszę pojechać do Torunia. – powiedziała ze łzami w oczach.
- No już, nie płacz. – przytuliłem ją. – Powiesz mi co się stało?
- Zawieziesz mnie do Torunia? – zapytała.
- Zawiozę. – westchnąłem. – Ale najpierw zjedź i wypij herbatę. – powiedziałem. Siadła sobie na krześle i zaczęła jeść. Była strasznie nie obecna, chciałbym jej pomóc, ale nie mam jak, bo nie wiem o co chodzi i nie chce mi powiedzieć. Godzinę później wyjeżdżaliśmy do Torunia. Nie odzywała się całą drogę. Gdy wysiedliśmy od razu weszła do domu.
- Paulina? – zdziwiła się jej mama, gdy ją zobaczyła.
- Muszę pojechać do Torunia. – powiedziała ze łzami w oczach.
- No już, nie płacz. – przytuliłem ją. – Powiesz mi co się stało?
- Zawieziesz mnie do Torunia? – zapytała.
- Zawiozę. – westchnąłem. – Ale najpierw zjedź i wypij herbatę. – powiedziałem. Siadła sobie na krześle i zaczęła jeść. Była strasznie nie obecna, chciałbym jej pomóc, ale nie mam jak, bo nie wiem o co chodzi i nie chce mi powiedzieć. Godzinę później wyjeżdżaliśmy do Torunia. Nie odzywała się całą drogę. Gdy wysiedliśmy od razu weszła do domu.
- Paulina? – zdziwiła się jej mama, gdy ją zobaczyła.
- Czy to prawda? – zapytała.
- Ale co? – zdziwiła się.
- Czy to prawda, że moim ojcem jest Łukasz? – krzyknęła. Zaraz, zaraz, jaki Łukasz. Jej tata ma na imię Marcin..
- Czy to prawda, że moim ojcem jest Łukasz? – krzyknęła. Zaraz, zaraz, jaki Łukasz. Jej tata ma na imię Marcin..
- Paulinko – podeszła do niej mama
i chciała złapać ją za ręce. Ja nic nie rozumiałem.
- Nie Dotykaj mnie, zdradziłaś
tatę o 6 lat młodszym mężczyzną? Na imprezie? Jak mogłaś! A zawsze mówiłaś,
jaki to tata jest zły i nie dobry, bo znalazł sobie inną kobietę!
- Paulinko, to nie tak! Ja naprawdę..
- Czy tata o tym wie? – zapytała zdenerwowana.
- Paulinko, to nie tak! Ja naprawdę..
- Czy tata o tym wie? – zapytała zdenerwowana.
- Tak, wie.
- Super kurwa. A Dawid? Dawid o tym wie? – zapytała.
- Paulina..
- Super kurwa. A Dawid? Dawid o tym wie? – zapytała.
- Paulina..
- Tak czy nie? – krzyknęła.
- Wie, ale..
- Nie ma żadnego ale, oszukiwaliście mnie wszyscy. Dziękuję bardzo, za taką rodzinę! – popłakała się i wybiegł z mieszkania. Spojrzałem na jej mamę. Spojrzała na mnie z płaczem w oczach. Nie wiele myśląc, wybiegłem za Paulą. Dogoniłem ją i złapałem za łokieć, gdy tylko ją odwróciłem do siebie, mocno się we mnie wtuliła.
- Już cicho, nie płacz. – szeptałem. Kurwa no muszę się dowiedzieć, o co tu chodzi. Jaki do cholery Łukasz? – Chodź, pojedziemy do domu. – zaprowadziłem ją do samochodu. Siadła na miejscu pasażera, podkuliła nogi do brody i tępo wpatrywała się w krajobraz za boczną szybą. 4 godziny później byliśmy już w Bełchatowie. Objąłem ją i weszliśmy do domu. Potem siedliśmy w salonie.
- Powiesz mi proszę, jak Ci mogę pomóc, co się stało? – zapytałem. Długo zbierała się żeby coś powiedzieć. Widać układała sobie to w głowie.
- Ziomek to mój tata. – powiedziała ledwo słyszalnie. Zdziwiło mnie to.
- Jak to? – zapytałem jednak spokojnie.
- 18 lat temu, na imprezie w jednym z klubów spotkał moją mamę, mama zdradziła tatę z nim i oni mnie oszukiwali, przez cale życie byłam – w tym momencie zaczęła mocno płakać. Przytuliłem ją.
- To na pewno było robione dla Twojego dobra..
- Nie ma żadnego ale, oszukiwaliście mnie wszyscy. Dziękuję bardzo, za taką rodzinę! – popłakała się i wybiegł z mieszkania. Spojrzałem na jej mamę. Spojrzała na mnie z płaczem w oczach. Nie wiele myśląc, wybiegłem za Paulą. Dogoniłem ją i złapałem za łokieć, gdy tylko ją odwróciłem do siebie, mocno się we mnie wtuliła.
- Już cicho, nie płacz. – szeptałem. Kurwa no muszę się dowiedzieć, o co tu chodzi. Jaki do cholery Łukasz? – Chodź, pojedziemy do domu. – zaprowadziłem ją do samochodu. Siadła na miejscu pasażera, podkuliła nogi do brody i tępo wpatrywała się w krajobraz za boczną szybą. 4 godziny później byliśmy już w Bełchatowie. Objąłem ją i weszliśmy do domu. Potem siedliśmy w salonie.
- Powiesz mi proszę, jak Ci mogę pomóc, co się stało? – zapytałem. Długo zbierała się żeby coś powiedzieć. Widać układała sobie to w głowie.
- Ziomek to mój tata. – powiedziała ledwo słyszalnie. Zdziwiło mnie to.
- Jak to? – zapytałem jednak spokojnie.
- 18 lat temu, na imprezie w jednym z klubów spotkał moją mamę, mama zdradziła tatę z nim i oni mnie oszukiwali, przez cale życie byłam – w tym momencie zaczęła mocno płakać. Przytuliłem ją.
- To na pewno było robione dla Twojego dobra..
- Przestań, nie mów tak. –
powiedziała stanowczo. Westchnąłem i ją przytuliłem.
- Chcesz herbatki?
- Poproszę. – powiedziała.
PESPEKTYWA ZIOMKA.
Gdy tylko z Sali operacyjnej wyszedł lekarz, wstałem natychmiastowo i podszedłem do niego.
- I jak? – zapytałem szybko.
- Chcesz herbatki?
- Poproszę. – powiedziała.
PESPEKTYWA ZIOMKA.
Gdy tylko z Sali operacyjnej wyszedł lekarz, wstałem natychmiastowo i podszedłem do niego.
- I jak? – zapytałem szybko.
- Tak jak powiedziałem, pierwsze 3
miesiące ciąży są bardzo narażone na poronienie. Przykro mi, pani Agnieszka się
za bardzo zdenerwowała, a tym bardziej w jej wieku..
- Co to oznacza?! – krzyknąłem.
- Proszę się uspokoić. Pana żonie
nic nie jest, dziecka się nie udało uratować. – powiedział i odszedł. Siadłem.
Nasze maleństwo… Aga się załamie przecież… Mi nie jest łatwo, a co dopiero
jej..
PESPEKTYWA PAULI.
Byłam okłamywana, przez całe życie. Zapewne mama wiedziała od początku, że moim tatą nie jest Tata. Jak to brzmi.. Patologia.. Mój tata, którego tak często nienawidziłam, w którym nie miałam poparcia, który nas odrzucił, ale jednak to mój tata. Kocham go, bo pamiętam, jak nauczył mnie jeździć na rowerze, czy pływać, pamiętam jakim był wtedy człowiekiem, ciepłym, kochanym. Teraz okazuje się, że tak naprawdę moim tatą nie jest tata. Ciekawe tylko czy wiedział o tym wcześniej, czy dowiedział się wtedy, gdy nas porzucił, dla innej. Tego też będę musiała się dowiedzieć, ale to za jakiś czas, gdy ochłonę. Jest mi strasznie przykro, żyłam w kłamstwie. Całe życie przez całą rodzinę byłam oszukiwana. Mój brat.. Nawet on, którego tak bardzo kochałam i w którym to właśnie miałam poparcie, który mi pomagał.. Nawet on oszukiwał mnie przez całe życie. Nawet jeśli nie przez całe życie, to przez większość mojego życia.
PESPEKTYWA PAULI.
Byłam okłamywana, przez całe życie. Zapewne mama wiedziała od początku, że moim tatą nie jest Tata. Jak to brzmi.. Patologia.. Mój tata, którego tak często nienawidziłam, w którym nie miałam poparcia, który nas odrzucił, ale jednak to mój tata. Kocham go, bo pamiętam, jak nauczył mnie jeździć na rowerze, czy pływać, pamiętam jakim był wtedy człowiekiem, ciepłym, kochanym. Teraz okazuje się, że tak naprawdę moim tatą nie jest tata. Ciekawe tylko czy wiedział o tym wcześniej, czy dowiedział się wtedy, gdy nas porzucił, dla innej. Tego też będę musiała się dowiedzieć, ale to za jakiś czas, gdy ochłonę. Jest mi strasznie przykro, żyłam w kłamstwie. Całe życie przez całą rodzinę byłam oszukiwana. Mój brat.. Nawet on, którego tak bardzo kochałam i w którym to właśnie miałam poparcie, który mi pomagał.. Nawet on oszukiwał mnie przez całe życie. Nawet jeśli nie przez całe życie, to przez większość mojego życia.
- Proszę. – z rozmyśleń wyrwał
mnie głos Bartka, który podał mi herbatkę.
- Włącz jakiś film, horror, thriller i coś takiego, tylko nie żadna komedia. – powiedziałam.
- Włącz jakiś film, horror, thriller i coś takiego, tylko nie żadna komedia. – powiedziałam.
- Już się robi. – pocałował mnie w
skroń i włączył „Ostatni dom po lewej”.
Oglądaliśmy i oglądaliśmy i już tuż przy końcówce, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Gdy lekko uchyliłam drzwi, nagle ktoś je mocno szarpnął i otworzył na rościesz.
Oglądaliśmy i oglądaliśmy i już tuż przy końcówce, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Gdy lekko uchyliłam drzwi, nagle ktoś je mocno szarpnął i otworzył na rościesz.
Fajny rozdzial kiedy następny?
OdpowiedzUsuńAle się dzieje O_o jestem w szoku :-o no i kto to przyszedł?? Ziomek? A może brat Pauli? Andrzej? Nie dowiem się dopóki nie dodasz kolejnego rozdziału.. Mam nadzieję, że szybko :>
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno, buziaczki ;**
zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com