Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

wtorek, 5 sierpnia 2014

92. Muszę Ci coś powiedzieć.

- Kasiu, proszę daj mi wyjść. – powiedziałam.
- Chciałyśmy Cię przeprosić, wiemy, że też trochę przez nas masz taki humor, nie powinnyśmy tak zawalić meczu.. – zaczęła Daga, ale jej przerwałam.
- Przestańcie, tu naprawdę nie chodzi o Was, nawet nie chodzi już praktycznie o mecz. Przeszło mi, nie zawsze się wygrywa prawda? – uśmiechnęłam się a one mi przytaknęły. – Więc nie martwcie się, wiecie, że mi humor nie przeszkadza na boisku, będę dawać z siebie wszystko i prowadzić nas do brązu, jak na kapitana przystało.
- To o co chodzi, jeżeli nie o mecz? – zapytały.
- Życie mi się trochę pokomplikowało. – westchnęłam. – Nie ważne, nie będę Was zadręczać moimi problemami. Idę do Bartka. – uśmiechnęłam się lekko i wyszłam.
Obiecałam, żę dam z siebie wszystko na boisko i poprowadzę nas do brązu. Tak też się stało. Dziewczyny były mega szczęśliwe, no ja oczywiście też, ale wiadomo, że wygrana w półfinale cieszyła by bardziej, nawet wtedy gdybyśmy przegrały w finale. Przecież lepsze srebro niż brąz, nie? Ale nie będę wybrzydzać. O pierwsze miejsce mecz był o 13. Wygrała reprezentacja USA. Właśnie zostałyśmy udekorowane medalami. Czekać tylko jeszcze na statuetki. Ale po co to komu, to nie wiem.. No mało ważne.
- Najlepszą blokującą tego turnieju zostaje zawodniczka z numerem 15, Vanessa Anderson! – Wiadomo, że spiker mówił po angielsku. No i takim cudem, statuetka najlepszej blokującej powędrowała w ręce zawodniczki z reprezentacji USA. Chyba jest to nawet siostra Matta, bo bardzo podobni. No nie ważne.
- Najlepszą rozgrywającą zostaje – w tym momencie nasze dziewczyny się na mnie spojrzały. Pokręciłam głową, że na pewno to nie będę ja. - zawodniczka grająca z numerem 13, Anna Blagojević. – Serbska rozgrywająca, trzeba przyznać dobra. Pokierowałam w stronę dziewczyn spojrzenie typu „A nie mówiłam”. Zawodniczka odebrała nagrodę.
- Najlepszą zagrywającą zostaje Adiel Popow, zawodniczka grająca z numerem 1. – Ojć Asy waliła niezłe! Adiel wyszła na środek i odebrała statuetkę.
- Najlepszą atakującą zostaje, zawodniczka z Polski, Katarzyna Michalska! – Tym oto zdaniem, zaczęły się oklaski i gratulacje dla Kasi. Oj mocne ataki miała, nawet Bartek ją pochwalił w wywiadzie. Gdy odebrała nagrodę, przeszła przed nami przybijając nam piątki.
- Najlepszą przyjmującą zostaje… Alina Caruso! Reprezentanta Włoch! – Po dostaniu statuetki weszła na swoje miejsce.
- I teraz najważniejsza nagroda. Najlepszą Zawodniczką turnieju zostaje…. - Chwila ciszy, poczułam wzrok wszystkich dziewczyn, nie tylko z Polski na sobie. Przeszedł mnie jakiś dziwny dreszcz. – ZOSTAJE ZAWODNICZKA GRAJĄCA Z NUMEREM 9, PAULINA WIŚNIEWSKA! – wydarł się spiker. Co ja mogłam? Jak to Paulina, mogłam się tylko wzruszyć i popłakać.
 Wszystkie dziewczyny stały i klaskały, ja wyszłam na środek.
- Nadzieja żeńskiej siatkówki. – stwierdził organizator turnieju i wręczył mi statuetkę oraz jakąś siatkę. – Gratulację grania na tak wysokim poziomie.
- Dziękuję bardzo. – powiedziałam. Stanęłam do zdjęcia, które sobie z nim zrobiłam i podeszłam do dziewczyn. Szłam wzdłuż i przybijałam z nimi piątki. Nie byłyby jednak sobą, gdyby nie zaczęły targać moich włosów. Na końcu stał trener. Przybiłam z nim piątkę dwoma rękoma, a on mnie przytulił.
- Dziękuję. – powiedziałam.
- Mi dziękujesz? – zapytał.
- Trener mnie bardzo dużo nauczył. – powiedziałam. Uśmiechnął się.
- Zacznij wierzyć w siebie.
- Chyba muszę. – zaśmiałam się. Stanęliśmy jeszcze do zdjęć, a potem zaczęłyśmy rozchodzić się do szatni. W przejściu stał Bartek. Uśmiechnęłam się do niego i go przytuliłam.
- Byłaś genialna. – Pocałował mnie.
- Wiem. – wyszczerzyłam się.
- Ktoś tu zaczyna wierzyć w siebie. – poruszał brwiami.
- Kto? – rozejrzałam się dookoła. Zaśmialiśmy się. – Kiedyś trzeba. Idę się umyć i przebrać. – powiedziałam i tak zrobiłam. W szatni dziewczyny zapytały co dostałam. Spojrzałam na nie zdziwione.
- Reklamówka, idiotko. – zaśmiała się Kasia, a ja walnęłam się otwartą ręką w czoło. Zajrzałam do niej i wyjęłam Iphona 5.
- Uhuhu, a miałam go kupować. – poruszałam brwiami.
- Odziedziczam Twój! – krzyknęła Kasia.
- Jasna spraw mój rudzielcu. – pocałowałam ją w policzek. Wspominałam, że jest ruda?

Dwa dni później.
- Nie chcę jechać na żadne wakacje. – jęknęłam, ale Bartek nie dawał za wygraną.
- 7 dni w Hiszpani, raj po prostu! No proszę!
- Przecież do samej Hiszpani będziemy jechać z 2 dni! Lecieć mogę, jechać nie jadę.
- Nie lecimy, nie ma takiej mowy!
- To nie jedziemy nigdzie, siedzimy na dupie w Sosnowcu i Bełchatowie. – fuknęłam.
- No Paula..
- Nie! Nie jadę nigdzie! Lecieć mogę, ale nie jadę! 48h w aucie, jeszcze czego!
- Ale ja się boję latać. – zrobił tak smutną minę, że wybuchłam śmiechem. – Tak jasne śmiej się ze mnie.
- Bartek ja..
- Tak wiem, bawi Cię to, że mam 22 lata i boję się latać. – mówiąc to zbierał swoje rzeczy.
- Nie Bartek, mnie
- Daruj sobie. – przerwał mi wkurzony i chciał wyjść.
- Mnie rozbawiła Twoja mina. Bartek rozumiem, że się boisz, nie będę naciskać, żebyś leciał, ale nie naciskaj, żebym spędziła w taki upał 48h w samochodzie. – westchnęłam. – Zostań, chodź tu do mnie. – powiedziałam. Uległ i położył się koło mnie, wtulając w siebie. Pół godziny później, poszłam na dół zrobić kakao. Akurat ciocia z wujem rozmawiali, nie chciałam im przeszkadzać, więc cicho weszłam do kuchni. Byli tak pogrążeni w rozmowie, że nie usłyszeli, jak wlałam mleko do garnka i nastawiłam na gazie. Czekałam, aż się ugotuje, no i co nieco słyszałam.
- Muszę Ci coś powiedzieć. – rzekł po chwili Ziomek.
- Słucham Cię.
- Tylko, obiecaj, że mnie wysłuchasz do końca.
- Tylko mi nie mów, że mnie zdradziłeś. – powiedziała przestraszona Aga.
- Nie, to nie to. – powiedział. – Obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca. – W tym momencie wzięłam do ręki garnek i zaczęłam wlewać do kubków.
- Dobrze, obiecuję.
- Paulina to moja córka. – w tym momencie wypuściłam z ręki naczynie, rozlewając przy tym mleko na podłodze. Od razu przy mnie byli ciocia i.. Ziomek.
------------------
Trochę, bardzo krótszy niż poprzedni, albo to poprzedni był dłuższy od innych :D

2 komentarze:

  1. Po pierwsze przepraszam za niekomentowanie i nie będę się tu tłumaczyć, bo nic mnie nie broni. Po drugie to się porobiło ! Dziewczyna musiała dostać tą nagrodę no bo jak nie Ona to kto? I jestem strasznie ciekawa reakcji Agi i Pauliny po tym newsie co im zaserwował Łukasz. I po trzecie MUSISZ dodać jutro rozdział, bo ja tu nie wytrzymam ;D
    Pozdrawiam serdecznie ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Co? No tego ta ja się nie spodziewałam.Paulinka córką Ziomka. Niemożliwe
    pzdr jul

    OdpowiedzUsuń