Takie krótkie streszczenie. :)

Co byś zrobiła gdybyś dostała propozycję zagrania w SMS w Sosnowcu i zamieszkania 400 km od swojego domu, razem z Łukaszem i Agnieszką Żygadło? Zgodziłabyś się opuścić swoją rodzinę, przyjaciółkę, chłopaka? Paulina podejmuje decyzję. Opuszcza swój dom rodzinny, by szkolić się na siatkarkę. Jest rozgrywającą. Praktycznie wszystkie zawodniczki z innych klubów ją lubią. Uwielbia zawierać nowe znajomości. Wydaje się, że przez pewien czas, ma idealne życie tu, w Sosnowcu. Jednak później ono się psuje. Czy Paulina będzie szczęśliwa? A może jej szczęście ograniczy się tylko do postępów w siatkówce? Przekonacie się same!
Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba.

piątek, 11 października 2013

6. Mega długie pożegnanie.

- Zunia uspokój się. Tu chodzi o to, że jutro mój ostatni trening tutaj… - zaczęłam płakać.
- Jak to ostatni? – zapytała i też słychać było, że zaczynała płakać. Dobrze ją znam wiem kiedy płacze nawet przez telefon.
- No jutro po treningu wyjeżdżam, żeby jeszcze poćwiczyć z wujkiem przed pierwszymi testami.. - Powiedziałam.
- Pogadamy jutro. Trzymaj się – powiedziała smutnym głosem i się rozłączyła.
Ja wlazłam pod prysznic i myślałam. Mam dopiero 16 lat a już pierwszy raz muszę się rozłączać z przyjaciółmi, z chłopakiem. Tak siatkówka na pierwszym miejscu.. Powtarzam sobie to już 6 lat i tak jest. Ale teraz trudno mi rozstać się z Zuzą.. Przecież przyjaźnimy się już 7 lat. To ona mnie namówiła na siatkówkę… Sama jest bardzo dobrą przyjmującą i atakującą… Rozumiemy się bez słów, kiedy coś się dzieje to do niej pierwszej wybieram numer, nawet nie do mamy, nie do chłopaka, ale do niej.. Jest moim wsparciem, najcieplejszym człowiekiem, jakiego znam.. Jest drugą mnie. Zawsze jak mamy wybierać chłopaka albo przyjaciółkę wybieramy to drugie. Jest moją siostrą. Tak, jest moją siostrą… Można ją tak nazwać. Kiedy przychodzi do mnie, nawet nie dzwoni, po prostu wchodzi, chyba że są zamknięte drzwi. Często jak mama mnie prosi o pozmywanie, a mi się nie chce klepie mnie w tyłek i mówi, że mi pomoże. Mamy przy tym kupę śmiechu. Zawsze po jej wyjściu słodyczy w moim domu nie znajdziesz, potrafi pszeszperać szafki w ich poszukiwaniu. Sama zagląda do lodówki, robi sobie jedzenie. Nawet u mnie ma swoje ubrania „w razie gdyby miała nocować” co jest częste. Ja u niej zresztą tak samo. Nie kłócimy się prawie wcale. Siedzimy razem, ściągamy razem na testach, jak przypały to tylko z nią. Zawsze ale to zawsze jest przy mnie. Teraz najbardziej będzie mi jej brakować. Już widzę minę mojej mamy kiedy przyjdzie jej płacić mój abonament…
Z rozmyśleń przerwała mi mama krzycząc:
- Paulina wszyscy chcemy się umyć. Siedzisz już pół godziny wyłaź!!
 - No już – odkrzyknęłam
Wyszłam z pod prysznica i stanęłam w lustrze. Wyjęłam płatki do demakijażu i zmyłam do końca mój makijaż. Umyłam zęby. Potem buzię. Wzięłam do ręki balsam i nasmarowałam się nim. Wyjęłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Nałożyłam na siebie moją pidżamę i wyszłam.
- No naroście – powiedzieli wszyscy.
- Oj nie przesadzajcie, że tak długo tam siedziałam – powiedziałam z ironią
- Godzina to mało? – zapytał wujek z zakłopotaniem – nawet Aga tyle nie siedzi

- Oj tam – powiedziałam i poszłam spać.
Rano kiedy zadzwonił budzik nie chciałam wstawać. Nie chciałam rozstawać się z Zuzą i innymi przyjaciółkami i przyjacielami.. Kiedy wyłączyłam telefon po 10 minutach ciągłego budzika i schowałam głowę w poduszkę przyszła mama i siadłą na moim łóżku.
- Skarbie wstawaj – powiedziała
- Mamo ja chce tam jechać, ale nie chce się rozstawać z Zuzią.. Przecież wiesz, że ja ją kocham jak siostrę
- Wiem słonko.. Wiesz jak będziemy przyjeżdżać do ciebie to ją będziemy zabierać – powiedziała moja mama – no chyba, że jakiś chłopak będzie chciał ją dla siebie to nie wiem.. – Zaśmiała się a ja z nią
- E tam, ja jestem ważniejsza, w sumie to i tak nie ma żadnego jeszcze – odparłam i mimowolnie wstałam.
Po ogarnięciu się, ubrałam się w ostatnie ubrania, jakie zostawiłam sobie i razem z mamą zapakowałam resztę moich butów do pudła. Poszłam zjeść śniadanie. Potem już wszyscy razem z moją mamą pojechaliśmy na sale. Kiedy wchodziłam na trening moje nogi się lekko uginały bo wiedziałam, że to już ostatni. Ale chciałam, żeby przyjaciele mnie dobrze zapamiętali.. Taką uśmiechniętą, pozytywną dziewczyne… Weszłam wiec do szatni pełna optymizmu. Tym razem miałyśmy już oddzielną szatnie od naszych chłopców więc każda już prawie przebrana wyczekiwała mnie. Dałam każdej buziaka w policzek, a następnie się przebrałam. Kiedy wszystkie wyszły zostałam z Zuzą sama.
- Zunia kocham Cię wiesz? – powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.
-- Ja Ciebie też wiesz? – zapytała i obie się zaśmiałyśmy po czym rzuciłyśmy w ramiona. Stałyśmy przez chwilę tak kiedy powiedziałam:
- Pamiętasz, że zawsze jestem u cb na pierwszym miejscu, a Ty u mnie? – zapytałam
- No jasne
- No to jak moi rodzice będą do mnie przyjeżdżać to masz z nimi przyjeżdżać, jak będziesz miała za dużo nauki to weź książkę to pouczymy się razem.
- Z Tobą nauka? – Zaśmiała się
- Oj wolę jak siedzisz przy mnie i się uczysz niż ja Cię nie widzę – powiedział i po moim policzku poleciała pierwsza łza.
- Chodźmy już na trening – powiedziała i zatrzepotała rzęsami by nie płakać.
- Idziemy. Klata do przodu, uśmiech na buzi i co??
- Gramyyy
Weszłyśmy na trening i przywitałam się z chłopakami buziakiem w policzek. Mój trener już wiedział, że to ostatni mój trening tutaj więc powiedział na wstępie:
- Dziewczyny… Chłopaki… Paulina ma Wam coś do powiedzenia – uśmiechnął się do mnie gorąco.
- No dobrze więc po pierwsze powiem Wam, że już dzisiaj wyjeżdżam, by potrenować jeszcze tam przed pierwszymi testami. To jest mój ostatni trening tu. Chciałabym z tego miejsca podziękować naszemu trenerowi, który użerał się ze mną dobre 6 lat. Za każdą wskazówkę, za każdą dobrą radę, za każdy trening na którym wkładał całe swoje serce, za każdy wygrany turniej, ale też za każdy przegrany. Nigdzie nie znajdę lepszego od pana. Dziękuję trenerze – powiedziałam i go uściskałam. – Chciałam Wam też podziękować za wszystkie przyjaźnie tutaj zawarte. Przeprosić za każdą kłótnie z Wami większą czy mniejszą. Podziękować za to, że wytrwałyście ze mną na boisku i że zostałam przez Was wybrana na kapitana, którą rolę pełnie już 4 rok. Dziękuję za to, że wtedy, gdy mi nie wychodzi nie złościcie się na mnie, a w ręcz przeciwnie, dajecie po sobie poznać że jesteście całym sercem ze mną. Kiedy mam chwilę zwątpienia dajecie mi kopa w tyłek i napędzacie. W ogóle chciałam Wam podziękować, za każdą chwilę spędzoną z Wami… Za serdeczność, wyrozumiałość, dziewczyny po prostu za wszystko.. Chłopaką chce podziękować też za przyjaźnie, za może coś więcej niż przyjaźnie. Za to że dzięki im zagrywką i atakom dopracowałam przyjęcie – tu wszyscy się zaśmieli – Mam dla Was prośbę nie zmieniajcie się i pamiętajcie o mnie, dobrze? – zapytałam i wszyscy pokiwali głową – A tutaj najbardziej chce podziękować Zuni. Jesteś dla mnie podporą, wygadałyśmy chyba milion rozmów przez telefon, miliard sms.. Jesteś dla mnie jak siostra i zawsze będziesz. To ty pamiętasz o wszystkich ważnych rzeczach, zawsze jesteśmy razem, nierozłączne. I nawet teraz kiedy ja wyjeżdżam myślę, że nie znajdziesz sobię nikogo na zastępstwo, bo tego bym nie przeżyła – powiedziałam i zaczęłam płakać – Dziękuję Ci za każdą chwilę spędzoną razem. Za każdą kłótnie, za każde pocieszanie, za razem podjęte decyzje, za to że mnie jeszcze nigdy nie opuściłaś w potrzebie i za to że jestem dla Ciebie najważniejsza, nawet od chłopaków, Ty dla mnie też… Po prostu dziękuję Ci za to, że jesteś – powiedziałam i rzuciłyśmy się w swoje ramiona płacząc…
- A teraz my mamy coś dla Ciebie – powiedziała Zuzia i przywołała trenera ręką. – Masz rozpakuj
Z papieru wyciągnęłam pudełeczko. Kiedy zajrzałam do środka ujrzałam klubową koszulkę z moim numerkiem „9” i nazwiskiem na której widniały podpisy każdej dziewczyny i chłopaka. A także podpis trenera: „Ten numer zawsze będzie na Ciebie czekał pamiętaj”. Było w nim też zdjęcie z dziewczynami po wygranej lidze… Na drugim chłopaki z wielkim transparentem „Kochamy Cię Paula”. Był też puchar. Bardzo się zdziwiłam gdy zobaczyłam nasz puchar po wygranej lidze.
- Ale jak to? – zapytałam
- Normalnie, należy Ci się – odparł trener
Uściskałam go i potem zajrzałam do pudełka, były jeszcze dwie rzeczy. Jeden to pojemniczek jakby na wisiorek. Kiedy go otworzyłam ujrzałam wisiorek z przypinką w kształcie serca na którym wygrawerowany był napis „Jeśli walczysz, jesteś zwycięzcą ~ UKS 6”. Uśmiechnęłam się i podziękowałam każdemu. Na samym końcu ujrzałam pendrajwa. Zdziwiłam się lekko, ale zobaczyłam, że za mną stoi trener z laptopem. Wsunęłam pena i zobaczyłam co na nim jest.. „Pożegnalne” Nacisnęłam i ujrzałam filmik. Był to filmik pożegnalny, przez cały czas kiedy go oglądałam ryczałam jak głupia.
- Boże jak ja Was kocham – powiedziałam i przytuliłam każdego po kolei. – Jak będę przyjeżdżać na weekendy to każda sobota jest nasza ok.? Na Sali będziemy siedzieć i gadać. I nie ma nie! – powiedziałam ze łzami w oczach – Dziękuję Wam jeszcze raz i chodźcie na trening nooo to mój ostatni muszę zabłysnąć – powiedziałam a po tych słowach wszyscy zaczęli się śmiać.
- No to jazda 15 kułek – krzyknął trener.
Ahh to ostatnie 15 kółek tutaj i ostatnie darcie się trenera…
kiedy biegłam rozmawiałam z Mariuszem.
- Tak po prostu wyjeżdżasz? – zapytał
- Mariusz wiesz, ze jade spełniać marzenia – powiedziałam
- Będę na Ciebie czekać, tyle ile muszę – powiedział – ja przyjedziesz znowu tutaj to rzucę każdą dla ciebie - wypalił.
-----------------------
już 6 rozdział tak szybko hehe. Dzisiaj jade na turniej dlatego dopiero w środę nowy :)) Już pisze kolejne rozdziały więc jest dobrze, i myślę że to opowiadanie będzie o wieeeleee dłuże niż tamto 10 rozdziałowe :) Pozdrawiam ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz