-------------------------------
Stanął i mnie przytulił. Płakałam. Bardzo bałam się tej
rozmowy, ale musiałam.
- Mariusz…
- Wiem
- Ale nie wiesz… Ja wyjeżdżam na 9 dni. Za 9 dni już nie będziemy razem. Nie możemy. Możemy być przyjaciółmi. Bardzo mnie to boli, bo Cię kocham
- Ja Ciebie też. Ale dlaczego mamy nie być razem?
- Bo to jest400 km
stąd. Nie możemy być razem. Znajdziesz sobie kogoś tu, na miejscu.
- Nie potrafię. Cały czas myślę o Tobie.
- Mariusz…
- Wiem
- Ale nie wiesz… Ja wyjeżdżam na 9 dni. Za 9 dni już nie będziemy razem. Nie możemy. Możemy być przyjaciółmi. Bardzo mnie to boli, bo Cię kocham
- Ja Ciebie też. Ale dlaczego mamy nie być razem?
- Bo to jest
- Nie potrafię. Cały czas myślę o Tobie.
- Ja o Tobie też. Uwierz. Ale nie mogę, nie mogę Cię
ograniczać, przecież prącej czy później kogoś sobię znajdziesz.
- Ale ja chce być z Tobą. Kurde musisz wyjeżdżać teraz? Kiedy zdałem się na odwagę i Ci powiedziałem wszystko? Kurde to jest dopiero 2 dzień naszego związku..
- Musze spełniać swoje marzenia. Jak się chce uprawiać ten sport wyczynowo, to trzeba całe życie podpisać pod siatkówkę – powiedziałam i pocałowałam go w policzek
- Kocham Cię
- Wiem, ale już dzisiaj nie możemy być razem. Jak Cię tak z dnia na dzień zostawię, to będzie gorzej. Oswajaj się już teraz – powiedziałam i odwróciłam się. Dałam krok, a on znów złapał mnie za nadgarstek i przytulił bardzo mocno.
- Jutro. Proszę Cię nie dzisiaj. Chce jeszcze dzień być z Tobą. – Tulił mnie tak mocno, jakbym to było ostatni raz. Fakt pewnie będzie jednym z ostatnim. Płakałam. Wtedy przyszedł Łukasz.
- Paula już musimy iść – powiedział – Spakujesz jeszcze trochę ubrań i pojadę zawieść do domu. Potem pogadacie, bo się troszkę śpieszę. Ok.?
- Dobrze – powiedziałam – pa – dała buziaka w policzek Mariuszowi.
Łukasz przytulił mnie i szepnął:
- będzie dobrze
- musi – uśmiechnęłam się i weszłam do jego auta.
Pojechaliśmy do domu i znów była awantura czego nie oddam, co oddam. Hahah czuje, że z wujkiem to będzie niezła beka. Kiedy nie chciałam oddać ani jedenych spodenek z 11, tak się „zdenerwował”, że wziął mnie na ręce, odciągnął od garderoby i spakował 6 par. Stwierdził że zostawiłam jeszcze sobie spódnice, o które tez była kłótnia. Po niespełna półtoragodzinnym pakowaniu się. Spakował karton butów, karton ubrań i szafkę na buty z garderoby i przenośnie wieszaki. Kiedy wyszedł kazałam pozdrowić mu „ciocię Agnieszkę” i pojechał. Zadzwoniłam do Mariusza, żeby do mnie przyszedł. On był 10 minut później. Kiedy zobaczył, że nie mam tylu par butów powiedział:
- Ooo wreście zmądrzałaś i sprzedałaś te niepotrzebne?
- Wujek stwierdził, że na raz to my się nie zabierzemy i będzie w ratach zabierał. Szafkę na buty też zabrał dlatego tak leżą porozwalane. – zrobiłam smutną minkę.
- Ojej..
- Dobra Mariusz, ja mówię serio, musimy przestać się spotykać, tak będzie lepiej i dla mnie i dla Cb. Nie przeżyje jak zostawię Cię z dnia na dzień. Będę tęsknić i w ogóle.
- Jesteś tego pewna? – zapytał wkurzony
- Tak – odparłam a on już miał wychodzić, kiedy wzięłam go za rękę i przytuliłam się do niego. Potem pocałowałam i puściłam.
- Kocham Cię – powiedział
- Ja Ciebie bardziej – powiedziałam a on wyszedł.
Od razu złapałam za drążek i zaczęłam się podciągać na nim. Po chwili zobaczyłam, że Mariusz się na mnie patrzy. Zeszłam i zapytałam:
- Ale ja chce być z Tobą. Kurde musisz wyjeżdżać teraz? Kiedy zdałem się na odwagę i Ci powiedziałem wszystko? Kurde to jest dopiero 2 dzień naszego związku..
- Musze spełniać swoje marzenia. Jak się chce uprawiać ten sport wyczynowo, to trzeba całe życie podpisać pod siatkówkę – powiedziałam i pocałowałam go w policzek
- Kocham Cię
- Wiem, ale już dzisiaj nie możemy być razem. Jak Cię tak z dnia na dzień zostawię, to będzie gorzej. Oswajaj się już teraz – powiedziałam i odwróciłam się. Dałam krok, a on znów złapał mnie za nadgarstek i przytulił bardzo mocno.
- Jutro. Proszę Cię nie dzisiaj. Chce jeszcze dzień być z Tobą. – Tulił mnie tak mocno, jakbym to było ostatni raz. Fakt pewnie będzie jednym z ostatnim. Płakałam. Wtedy przyszedł Łukasz.
- Paula już musimy iść – powiedział – Spakujesz jeszcze trochę ubrań i pojadę zawieść do domu. Potem pogadacie, bo się troszkę śpieszę. Ok.?
- Dobrze – powiedziałam – pa – dała buziaka w policzek Mariuszowi.
Łukasz przytulił mnie i szepnął:
- będzie dobrze
- musi – uśmiechnęłam się i weszłam do jego auta.
Pojechaliśmy do domu i znów była awantura czego nie oddam, co oddam. Hahah czuje, że z wujkiem to będzie niezła beka. Kiedy nie chciałam oddać ani jedenych spodenek z 11, tak się „zdenerwował”, że wziął mnie na ręce, odciągnął od garderoby i spakował 6 par. Stwierdził że zostawiłam jeszcze sobie spódnice, o które tez była kłótnia. Po niespełna półtoragodzinnym pakowaniu się. Spakował karton butów, karton ubrań i szafkę na buty z garderoby i przenośnie wieszaki. Kiedy wyszedł kazałam pozdrowić mu „ciocię Agnieszkę” i pojechał. Zadzwoniłam do Mariusza, żeby do mnie przyszedł. On był 10 minut później. Kiedy zobaczył, że nie mam tylu par butów powiedział:
- Ooo wreście zmądrzałaś i sprzedałaś te niepotrzebne?
- Wujek stwierdził, że na raz to my się nie zabierzemy i będzie w ratach zabierał. Szafkę na buty też zabrał dlatego tak leżą porozwalane. – zrobiłam smutną minkę.
- Ojej..
- Dobra Mariusz, ja mówię serio, musimy przestać się spotykać, tak będzie lepiej i dla mnie i dla Cb. Nie przeżyje jak zostawię Cię z dnia na dzień. Będę tęsknić i w ogóle.
- Jesteś tego pewna? – zapytał wkurzony
- Tak – odparłam a on już miał wychodzić, kiedy wzięłam go za rękę i przytuliłam się do niego. Potem pocałowałam i puściłam.
- Kocham Cię – powiedział
- Ja Ciebie bardziej – powiedziałam a on wyszedł.
Od razu złapałam za drążek i zaczęłam się podciągać na nim. Po chwili zobaczyłam, że Mariusz się na mnie patrzy. Zeszłam i zapytałam:
- Co Ty tu jeszcze robisz? – zapytałam
- Patrzę się na Ciebie – odparł i się uśmiechnął
- Mariusz nie. Papa – powiedziałam i go wypchnęłam za drzwi.
- Tak będzie lepiej – powiedziałam do siebie samej. Weszłam jeszcze na facebooka i napisałam sms do wujka Ziomka.
„Wujek następnym razem jak przyjedziesz, to zabierz Żonę, pewnie jest tak bardzo fajna jak Ty, bo jakby inaczej”
„Hej, tu Agnieszka. Dziękuję, postaram się jutro przyjechać z Łukaszem”
„Ooo. Jutro? To bardzo fajnie. Czekam:*”
„Będziemy na Twoim treningu, dozobaczenia:*”
- Jak fajniee – powiedziałam sama do siebie i usnęłam.
Rano trening o 10. Chyba trenerowi spodobały się treningi razem. Bo znowu taki był. Kiedy zobaczyłam chłopaków, powiedziałam:
- Hej, Wy znowu na naszym treningu? – i dałam każdemu po kolei buziaka w policzek. Mariuszowi też, choć zrobiłam to tak samo jak innym.
- Oo przyszedł nasz 4pack – zaśmiał się Mateusz.
- Ooo jest i ten zachwycający się nim – zaśmiałam się i poszłam się przebrać kiedy wyszłam z szatni zobaczyłam na trybunach Łukasza z Agnieszką. Podleciałam szybko do nich
- Hej wujuu – przytuliłam go – A Ty to pewnie moja ciocia – zaśmiałam się – Hej, miło Cię poznać – powiedziałam i ją przytuliłam
- Mi Ciebie również – powiedziała i się uśmiechnęła.
- Łooo ale ty ładna jesteś. – powiedziałam – Boże jakie masz nogi długie – podziwiałam ją.
- Heh dziękuję. Ale ty też jesteś ładna. A o nogach to nie wspomnę. Leć trenuj – powiedziała i się uśmiechnęła.
Trening znowu podobny. Oprócz tego, że Zunia się spóźniła i założyła bluzkę na lewą stronę. Ale też nie wychodziła mi wystawa w tył. Nie wiem, czemu. W przód była perfekcyjna, krótka i podwójna krótka też. Pajp też. Ale kurde w tył ni diabła nie wychodziło. Wkurzałam się strasznie kiesy kolejne piłki mi nie wychodziły, a trener nawet nie wiedział dlaczego <tak mój trener jest świetny> Niby miałam stopy równolegle do siatki i wgl a i tak przelatywała na drugą stronę piłka. Kiedy kolejny raz mi się nie udało, i przeklęłam pod nosem poczułam że ktoś za mną stoi. To był Łukasz. Powiedział mi, że muszę postarać się piłkę wypuścić z dwóch rąk jednocześnie. Bo mi jedna ręka szybciej idzie a druga wolniej. Kiedy tak zrobiłam udało mi się. Podziękowałam i powiedziałam mu, żeby może poprowadził dziś ten trening. On poszedł do trenera zapytać o zgodę, a ja poszłam do cioci.
- Ciociiuuu
- Słucham Cię?
- No bo czy może wujek poprowadzić trening nasz dzisiaj?
- A czemu mnie pytasz o zgodę?
- Bo przyjechałaś z nim i nie chce żebyś sama siedziała. Może masz ochotę porobić zdjęcia.?
- Patrzę się na Ciebie – odparł i się uśmiechnął
- Mariusz nie. Papa – powiedziałam i go wypchnęłam za drzwi.
- Tak będzie lepiej – powiedziałam do siebie samej. Weszłam jeszcze na facebooka i napisałam sms do wujka Ziomka.
„Wujek następnym razem jak przyjedziesz, to zabierz Żonę, pewnie jest tak bardzo fajna jak Ty, bo jakby inaczej”
„Hej, tu Agnieszka. Dziękuję, postaram się jutro przyjechać z Łukaszem”
„Ooo. Jutro? To bardzo fajnie. Czekam:*”
„Będziemy na Twoim treningu, dozobaczenia:*”
- Jak fajniee – powiedziałam sama do siebie i usnęłam.
Rano trening o 10. Chyba trenerowi spodobały się treningi razem. Bo znowu taki był. Kiedy zobaczyłam chłopaków, powiedziałam:
- Hej, Wy znowu na naszym treningu? – i dałam każdemu po kolei buziaka w policzek. Mariuszowi też, choć zrobiłam to tak samo jak innym.
- Oo przyszedł nasz 4pack – zaśmiał się Mateusz.
- Ooo jest i ten zachwycający się nim – zaśmiałam się i poszłam się przebrać kiedy wyszłam z szatni zobaczyłam na trybunach Łukasza z Agnieszką. Podleciałam szybko do nich
- Hej wujuu – przytuliłam go – A Ty to pewnie moja ciocia – zaśmiałam się – Hej, miło Cię poznać – powiedziałam i ją przytuliłam
- Mi Ciebie również – powiedziała i się uśmiechnęła.
- Łooo ale ty ładna jesteś. – powiedziałam – Boże jakie masz nogi długie – podziwiałam ją.
- Heh dziękuję. Ale ty też jesteś ładna. A o nogach to nie wspomnę. Leć trenuj – powiedziała i się uśmiechnęła.
Trening znowu podobny. Oprócz tego, że Zunia się spóźniła i założyła bluzkę na lewą stronę. Ale też nie wychodziła mi wystawa w tył. Nie wiem, czemu. W przód była perfekcyjna, krótka i podwójna krótka też. Pajp też. Ale kurde w tył ni diabła nie wychodziło. Wkurzałam się strasznie kiesy kolejne piłki mi nie wychodziły, a trener nawet nie wiedział dlaczego <tak mój trener jest świetny> Niby miałam stopy równolegle do siatki i wgl a i tak przelatywała na drugą stronę piłka. Kiedy kolejny raz mi się nie udało, i przeklęłam pod nosem poczułam że ktoś za mną stoi. To był Łukasz. Powiedział mi, że muszę postarać się piłkę wypuścić z dwóch rąk jednocześnie. Bo mi jedna ręka szybciej idzie a druga wolniej. Kiedy tak zrobiłam udało mi się. Podziękowałam i powiedziałam mu, żeby może poprowadził dziś ten trening. On poszedł do trenera zapytać o zgodę, a ja poszłam do cioci.
- Ciociiuuu
- Słucham Cię?
- No bo czy może wujek poprowadzić trening nasz dzisiaj?
- A czemu mnie pytasz o zgodę?
- Bo przyjechałaś z nim i nie chce żebyś sama siedziała. Może masz ochotę porobić zdjęcia.?
- Jasne. Wiesz bardzo dobrze grasz. I wydajesz się naprawdę
bardzo miłą dziewczyną. Inna by nie przyszła i nie zapytała czy chciałabym coś
porobić, żeby się nie nudzić. – uśmiechnęła się
- Tu masz aparat – podałam jej lustrzankę. – też Cię bardzo polubiłam. – uśmiechnęłam się i poszłam na boisko.
Trening był mega. Ziomek co chwilę pokazywał nowe fajne ćwiczenia. Wszyscy byli wniebowzięci.
Na koniec był okrzyk
- Tu masz aparat – podałam jej lustrzankę. – też Cię bardzo polubiłam. – uśmiechnęłam się i poszłam na boisko.
Trening był mega. Ziomek co chwilę pokazywał nowe fajne ćwiczenia. Wszyscy byli wniebowzięci.
Na koniec był okrzyk
- Ziooooo – krzyknęłam
- MEEEK – odkrzyknęłi wszyscy i się roześmiali.
a potem :
Dzię ku jemy! Dzię ku jemy!
- Jesteś mega Ziomek – zaśmiałamsię i przytuliłyśmy go.
Kiedy się przebrałam wyszłam i poszłam do cioci. Ona pokazała mi zdjęcia.
- Dziękuję są mega – powiedziałam i ją przytuliłam
- Hehe nie ma za co – odparła
- Jest, jest – powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Powiedz Paulinko ile masz par butów? - Zapytała i się zaśmiała
- a to wujek Ci nie mówił? – zapytałam
- ale on prawdę mówił że 60? – zapytała
- No tak – uśmiechnęłam się
- Będziemy się wymieniać bo ten sam rozmiar a niektóre to masz naprawdę ładne, ba! Wszystkie są ładne! – powiedziała
- hahaha dobrzee – powiedziałam
- Paula a nie chcesz nam mówić po imieniu? - zapytała
- Wole Ciocia, Wujek – odparłam
- no dobrze. – pojechaliśmy do domu.
- Paulina – zaczął Wujek
- Paulinka – poprawiałam go a on się zaśmiał
- Dobrze. A wiec Paulinka, nie chcesz jutro przyjechać do nas, żebyśmy jeszcze poszli na sale i poćwiczyli, żebyś lepiej na testach we wrześniu wypadła?
- Oczywiście, że chce, to powiedz wujek mamie a ja z ciocią pójdę się pakować. Ciocia zobaczysz moją wieeeelką garderobę choć – powiedziałam.
Ciocia zachwyciła się na samym początku moim pokojem. A najbardziej moim końcikiem nad łóżkiem. Miałam tam sto zdjęć ze znajomymi, zabawne, zwariowane, poważne, z chłopakami jakich miałam.. Fakt pięknie to wyglądało. Ale kiedy weszła do garderoby stanęła i przyglądała się.
- No Tobie też będzie trzeba u nas garderobę zrobić…
- A Wujek już mi szafkę na buty zabrał, a była taka ładna. Jak stała to było miejsce na 100 par butów i były tylko takie podkładki obok siebie żeby stały… i mi jeden ten przenośny wieszak zabrał – poskarżyłam się
- No to zabieramy się za pakowanie. Wyjmuj torby.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam 4 wielkie walizki.
- Jakie wielkie…
- No bo ja jak nawet jadę na 5 dni to taką zabieram wypchaną po brzegi + oddzielną kosmetyczkę na kółkach – zaśmiałam się.
- MEEEK – odkrzyknęłi wszyscy i się roześmiali.
a potem :
Dzię ku jemy! Dzię ku jemy!
- Jesteś mega Ziomek – zaśmiałamsię i przytuliłyśmy go.
Kiedy się przebrałam wyszłam i poszłam do cioci. Ona pokazała mi zdjęcia.
- Dziękuję są mega – powiedziałam i ją przytuliłam
- Hehe nie ma za co – odparła
- Jest, jest – powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Powiedz Paulinko ile masz par butów? - Zapytała i się zaśmiała
- a to wujek Ci nie mówił? – zapytałam
- ale on prawdę mówił że 60? – zapytała
- No tak – uśmiechnęłam się
- Będziemy się wymieniać bo ten sam rozmiar a niektóre to masz naprawdę ładne, ba! Wszystkie są ładne! – powiedziała
- hahaha dobrzee – powiedziałam
- Paula a nie chcesz nam mówić po imieniu? - zapytała
- Wole Ciocia, Wujek – odparłam
- no dobrze. – pojechaliśmy do domu.
- Paulina – zaczął Wujek
- Paulinka – poprawiałam go a on się zaśmiał
- Dobrze. A wiec Paulinka, nie chcesz jutro przyjechać do nas, żebyśmy jeszcze poszli na sale i poćwiczyli, żebyś lepiej na testach we wrześniu wypadła?
- Oczywiście, że chce, to powiedz wujek mamie a ja z ciocią pójdę się pakować. Ciocia zobaczysz moją wieeeelką garderobę choć – powiedziałam.
Ciocia zachwyciła się na samym początku moim pokojem. A najbardziej moim końcikiem nad łóżkiem. Miałam tam sto zdjęć ze znajomymi, zabawne, zwariowane, poważne, z chłopakami jakich miałam.. Fakt pięknie to wyglądało. Ale kiedy weszła do garderoby stanęła i przyglądała się.
- No Tobie też będzie trzeba u nas garderobę zrobić…
- A Wujek już mi szafkę na buty zabrał, a była taka ładna. Jak stała to było miejsce na 100 par butów i były tylko takie podkładki obok siebie żeby stały… i mi jeden ten przenośny wieszak zabrał – poskarżyłam się
- No to zabieramy się za pakowanie. Wyjmuj torby.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam 4 wielkie walizki.
- Jakie wielkie…
- No bo ja jak nawet jadę na 5 dni to taką zabieram wypchaną po brzegi + oddzielną kosmetyczkę na kółkach – zaśmiałam się.
- Oj ciekawie z Tobą będziemy mieli – powiedziała – dawaj
może po kolei. Najpierw bluzki z krótkim rękawkiem.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam na kupkach: Najpierw białą stertę (ok.20) . Potem kolorową (ok.18) a potem czarną (ok.13).
- Dobra… To odłóż połowe tych podkoszulek do walizki
- dwie trzeciee!! Proszę
- No dobra. – powiedziała i włożyłyśmy 36 bluzki. – Teraz bluzki długi rękaw – powiedziała i już naszykowała się na najgorsze.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam jakieś 7 bluzek z długim rękawem.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam na kupkach: Najpierw białą stertę (ok.20) . Potem kolorową (ok.18) a potem czarną (ok.13).
- Dobra… To odłóż połowe tych podkoszulek do walizki
- dwie trzeciee!! Proszę
- No dobra. – powiedziała i włożyłyśmy 36 bluzki. – Teraz bluzki długi rękaw – powiedziała i już naszykowała się na najgorsze.
- Ok. – powiedziałam i wyjęłam jakieś 7 bluzek z długim rękawem.
-Tylko tyle? - Zapytała z niedowierzaniem
- No bo ja chodzę w bluzach, a nie bluzkach z długim rękawem.
- Ok, to ja to spakuje, a Ty wyjmuj bluzy.
- Dobra – powiedziałam i wyjęłam około 20 bluz zakładanych i 10 zasuwanych
- Dobra… To wybieraj z tego dwie trzecie.
- Ale ja chce wszystkie je, proszee - powiedziałam
- Dobra to dawaj – powiedziała i je włożyła jakie 5 bluz po czym dodała – Dobra nie ma już miejsca w tej.
- A jeszcze jakieś 5 razy tyle… - powiedziałam i zaczęłam z nią układać resztę bluz w nowej walizce.
- Dobra to dawaj krótkie spodenki – powiedziała a ja wyjęłam jakieś 23.
– Tak myślałam że ich będzie dużo – odparła a ja tylko wzruszyłam ramionami - No bo ja chodzę w bluzach, a nie bluzkach z długim rękawem.
- Ok, to ja to spakuje, a Ty wyjmuj bluzy.
- Dobra – powiedziałam i wyjęłam około 20 bluz zakładanych i 10 zasuwanych
- Dobra… To wybieraj z tego dwie trzecie.
- Ale ja chce wszystkie je, proszee - powiedziałam
- Dobra to dawaj – powiedziała i je włożyła jakie 5 bluz po czym dodała – Dobra nie ma już miejsca w tej.
- A jeszcze jakieś 5 razy tyle… - powiedziałam i zaczęłam z nią układać resztę bluz w nowej walizce.
- Dać Ci trzecią?
- Dawaj – uśmiechnęła się - Teraz długie spodnie – wyjęłam 10 par.
- Szykuj sukienki
- Dobra – powiedziałam i przysunęłam jej cały wieszak na kółkach.
- A no dobra – powiedziała i zaczęłyśmy zdejmować z wieszaków sukienki i układać do walizki. Było ich 30. Tak duuużo. – Spódnice?
- Spoko – wyjęłam jakieś 10 spódnic.
- Ooo mało – uśmiechnęła się i spakowałyśmy.
- Teraz czwarta? – zapytałam
- Noo… Jakieś kurtki dawaj.
- Spoko – powiedziałam i podsunęłam jej wieszak na kółkach. Kolejny…
- Po co Ci księżniczko 5 kurtek na zimę? – zapytała
- No bo tu masz płaszczyk taki jak do restauracji, tu masz na snowboard… Tu masz taką ciepłą do szkoły, tu masz do kościoła, a tu do rodziny…
- A no dobra – powiedziała i wpakowała do torby tylko płaszcze.
- A tą ciepłą i na snowboard? – zapytałam
- Weźmiemy położymy tak w samochodzie – uśmiechnęła się i rzuciła je na walizki.
- Tu są na jesień – powiedziałam i pokazałam 7 kurtek.
- Boże Paula… Kurtki, Buty, Sukienki, Spodenki i Bluzy to Twoja ulubiona część garderoby?
- Buty najbardziej – uśmiechnęłam się.
- Zauważyłam… Dobra dawaj majtki, skarpetki i staniki. – powiedziała a ja jej to dałam. Kiedy dałam jej moją „kolekcję” staników <czytaj 18 innych sztuk> ona zdębiała.
- A staników po co Ci tyle? – zapytała.
- No bo jeszcze nie powiedziałaś żebym Ci koszule dała a mam takich mgiełek jakieś 14 więc muszą być ładne, bo prześwitują nie?
- No dobra…. Koszule daj…
- Masz – wyjęłam jakieś 30 sztuk.
- Pidżama? – zapytała
- Ok. – Dałam jej 4 dwu częściowe i 3 koszule takie długie…
- O czymś zapomniałam?
- Tylko o kombinezonach, ale jest ich tylko
- No to pakuj, ja idę do wujka.
- Ok. – powiedziałam i zapakowałam. Gdy pakowałam ostatnią koszulkę rozłożyłam ją i zobaczyłam koszulkę polski z 15 i napisem Żygadło. Wsunęłam ją na siebie i poszłam do salonu się zaprezentować.
- Ooo – krzyknęli wszyscy.
- Mówiłam, że jesteś moim idolem – powiedziałam i go przytuliłam.
- Paulinko spakowana? – zapytała mama
- Tak jest.! Jeszcze jutro pojedziemy się pożegnać z dziewczynami ok.?
- I z chłopakiem? – wciął się wujek.
- Masz chłopaka? – zapytała mama
- Tak właściwie to miałam, tylko 2 dni mogliśmy się nacieszyć sobą, bo przyjechał ten oto tu stojący mężczyzna i musiałam przekreślić mój związek z Mariuszem.
- Zaraz, zaraz… Mariuszem? Przecież to Twój przyjaciel… - powiedziała mama dziwnie poruszając brwiami.
- No i nadal nim jest – powiedziałam – dobra koniec tematu – powiedziałam trochę zdenerwowana.
- Okej… To idź się myć i idź spać. Jutro ostatni trening tutaj – powiedziała mama
- No tak musiałaś mi przypominać – mruknęłam pod nosem idąc w stronę łazienki a do moich oczu nabrały się łzy. Wzięłam mojego Iphona i wykręciłam znany numer mojej najlepszej przyjaciółki.
- Halo? – usłyszałam.
- Hej Zunia.. – powiedziałam smutnym głosem
- CO SIĘ STAŁO? KTOŚ CIĘ SKRZYWDZIŁ? NIE DARUJE MU TEGO… - krzyczała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz