- ŁUKASZ ŻYGADŁO?????!!! – krzyknęłam z niedowierzaniem.
- We własnej osobie – powiedział i się uśmiechnął otwierając ręcę i przywołując do siebie, żebym się przytuliła. Od razu to zrobiłam, ale chwilę później oderwałam się od niego i stanęłam przed nim podpierając się rękoma.
- Ale chwila skąd znasz. Albo inaczej skąd pan zna moje imię ? – zapytałam
- Dobrze, że mnie teraz zauważyłaś – powiedział i się zaśmiał. – Byłem na całym Waszym treningu, żeby zobaczyć co umiesz… I muszę Ci przyznać, że w gębie to Ty nie zła jesteś – zaśmiał się znowu.
- Ale, że pan słyszał to wszystko, co było na nim?! – zrobiłam wielkie oczy.
- Łukasz jestem – odparł
- Ale pan jest odemnie starszy o niecałe 20 lat i mam panu po imieniu walić?
- To mów wujek – zaśmiał się. Co on taki szczęśliwy, że cały czas się śmieje?
- Kompromis – zaśmiałam się też
- No i powiem Ci, że naprawdę dużo potrafisz. Dlatego walnę prosto z mostu – powiedział a moja mina była taka „:O”. – No bo wiesz. Mam dla Ciebie propozycję. To znaczy nie ja tylko Sosnowiec. Ty idziesz teraz do 1 liceum prawda?
- Tak, ale dalej nie wiem o co chodzi
- No bo Sms w Sosnowcu zaprosił Cię do siebie do liceum, a że mieszkasz daleko dlatego razem z moją żoną stwierdziliśmy, że My mieszkamy blisko, bo chyba wiesz, że zostaje teraz w Polsce.. Dlatego mamy dla Ciebie propozycje.
- Jaką? – zapytałam ze łzami w oczach.
- Zamieszkasz u nas. To znaczy nie na stałe. Na weekendy wolne będziemy Cię zawozić do domu, a na tygodniu może Cię odwiedzać tyle osób ile chce. Najpierw pytam co Ty na to?
Przytuliłam go mocno, bardzo mocno.
- No mała, bo mnie udusisz. – powiedział i odchylił się by zobaczyć moje oczy. – Ej czemu płaczesz?
- Ze szczęścia? – prawie oznajmiłam
- Czyli jesteś za?
- Tak. Ale tylko wtedy, kiedy nie maczasz w tym palców. To znaczy ja chce dojść do czegoś nie ze znajomości, a ze swojej ciężkiej pracy – powiedziałam całkiem poważnie
- Uwielbiam takie osoby jak Ty. Będziemy się dobrze dogadywać – zaśmiał się.
- Ale czy moja mama pozwoli – powiedziałam
- Mama to pół biedy, a tata? – zaśmiał się, ale ja nie.
- Mój tata i tak ma mnie w dupie, tylko kasę przesyła i zabiera raz na 3 miesiące i myśli, że jest taki fajny – po moim policzku poleciała mi łza.
- Przepraszam – powiedział „wujek” i mnie przytulił.
- Nie masz za co, przecież nie wiedziałeś. Ej ale tu nie ma żadnej ukrytej kamery? – zapytałam z niedowierzaniem – jak to jakiś głupi, żart to naprawdę będzie to beznadziejny, bolące doświadczenie..
- Nie masz się, o co martwić. Dziś po basenie pojedziemy do Twojej mamy zapytać, dobrze?
- Jasne. Ale ja muszę autobusem wracać – powiedziałam
- Przecież Cię zawiozę. – odparł.
- Wątpie czy Ci się uda wujek – zaśmiałam się – Bo Twój samochód to już chyba nie żyje – powiedziałam i pokazałam mu parking, a wokół jego samochodu stado fanek.
- To pojadę z Tobą tym autobusem. Tam też oni – pokazał palcem jakieś kułeczka – będą?
- Pewnie tak, ale dasz rade – zaśmiałam się - damy Ci kapelusz, okulary słoneczne i będzie ok.
- No taaa bardzo śmieszne wiesz? – zaśmiał się ironicznie.
- no przecież wiem – powiedziałam i dotarło do mnie, że moje marzenia się powoli spełniają. zaczełam skakać z radości, piszczeć, latać po trybunach i wtedy natknęłam się na mojego tableta. Podniosłam go i zobaczyłam, że pękła szybka. Łukasz cały czas się śmiał. Siadłam na ławce z tabletem i posmutniałam. Zobaczył to Łukasz i powiedział.
- Ej co jest?
- Kupiłam go wczoraj, a dziś już szybka pękła. Normalnie kurwa zajebiście. – przewróciłam oczami. A on zaczął się śmiać
- Oj będziemy musieli z Agą Cię oduczyć bluźnienia, oj będziemy musieli – śmiał się dalej
- We własnej osobie – powiedział i się uśmiechnął otwierając ręcę i przywołując do siebie, żebym się przytuliła. Od razu to zrobiłam, ale chwilę później oderwałam się od niego i stanęłam przed nim podpierając się rękoma.
- Ale chwila skąd znasz. Albo inaczej skąd pan zna moje imię ? – zapytałam
- Dobrze, że mnie teraz zauważyłaś – powiedział i się zaśmiał. – Byłem na całym Waszym treningu, żeby zobaczyć co umiesz… I muszę Ci przyznać, że w gębie to Ty nie zła jesteś – zaśmiał się znowu.
- Ale, że pan słyszał to wszystko, co było na nim?! – zrobiłam wielkie oczy.
- Łukasz jestem – odparł
- Ale pan jest odemnie starszy o niecałe 20 lat i mam panu po imieniu walić?
- To mów wujek – zaśmiał się. Co on taki szczęśliwy, że cały czas się śmieje?
- Kompromis – zaśmiałam się też
- No i powiem Ci, że naprawdę dużo potrafisz. Dlatego walnę prosto z mostu – powiedział a moja mina była taka „:O”. – No bo wiesz. Mam dla Ciebie propozycję. To znaczy nie ja tylko Sosnowiec. Ty idziesz teraz do 1 liceum prawda?
- Tak, ale dalej nie wiem o co chodzi
- No bo Sms w Sosnowcu zaprosił Cię do siebie do liceum, a że mieszkasz daleko dlatego razem z moją żoną stwierdziliśmy, że My mieszkamy blisko, bo chyba wiesz, że zostaje teraz w Polsce.. Dlatego mamy dla Ciebie propozycje.
- Jaką? – zapytałam ze łzami w oczach.
- Zamieszkasz u nas. To znaczy nie na stałe. Na weekendy wolne będziemy Cię zawozić do domu, a na tygodniu może Cię odwiedzać tyle osób ile chce. Najpierw pytam co Ty na to?
Przytuliłam go mocno, bardzo mocno.
- No mała, bo mnie udusisz. – powiedział i odchylił się by zobaczyć moje oczy. – Ej czemu płaczesz?
- Ze szczęścia? – prawie oznajmiłam
- Czyli jesteś za?
- Tak. Ale tylko wtedy, kiedy nie maczasz w tym palców. To znaczy ja chce dojść do czegoś nie ze znajomości, a ze swojej ciężkiej pracy – powiedziałam całkiem poważnie
- Uwielbiam takie osoby jak Ty. Będziemy się dobrze dogadywać – zaśmiał się.
- Ale czy moja mama pozwoli – powiedziałam
- Mama to pół biedy, a tata? – zaśmiał się, ale ja nie.
- Mój tata i tak ma mnie w dupie, tylko kasę przesyła i zabiera raz na 3 miesiące i myśli, że jest taki fajny – po moim policzku poleciała mi łza.
- Przepraszam – powiedział „wujek” i mnie przytulił.
- Nie masz za co, przecież nie wiedziałeś. Ej ale tu nie ma żadnej ukrytej kamery? – zapytałam z niedowierzaniem – jak to jakiś głupi, żart to naprawdę będzie to beznadziejny, bolące doświadczenie..
- Nie masz się, o co martwić. Dziś po basenie pojedziemy do Twojej mamy zapytać, dobrze?
- Jasne. Ale ja muszę autobusem wracać – powiedziałam
- Przecież Cię zawiozę. – odparł.
- Wątpie czy Ci się uda wujek – zaśmiałam się – Bo Twój samochód to już chyba nie żyje – powiedziałam i pokazałam mu parking, a wokół jego samochodu stado fanek.
- To pojadę z Tobą tym autobusem. Tam też oni – pokazał palcem jakieś kułeczka – będą?
- Pewnie tak, ale dasz rade – zaśmiałam się - damy Ci kapelusz, okulary słoneczne i będzie ok.
- No taaa bardzo śmieszne wiesz? – zaśmiał się ironicznie.
- no przecież wiem – powiedziałam i dotarło do mnie, że moje marzenia się powoli spełniają. zaczełam skakać z radości, piszczeć, latać po trybunach i wtedy natknęłam się na mojego tableta. Podniosłam go i zobaczyłam, że pękła szybka. Łukasz cały czas się śmiał. Siadłam na ławce z tabletem i posmutniałam. Zobaczył to Łukasz i powiedział.
- Ej co jest?
- Kupiłam go wczoraj, a dziś już szybka pękła. Normalnie kurwa zajebiście. – przewróciłam oczami. A on zaczął się śmiać
- Oj będziemy musieli z Agą Cię oduczyć bluźnienia, oj będziemy musieli – śmiał się dalej
- Ale ja chce tylko powiedzieć, że to siatkówka mnie tego
nauczyła. Bo to jak przyszłam na trening i zaczęło mi nie wychodzić to się
wściekałam i zaczęłam bluźnić – zaczęłam skakać w miejscu i się tłumaczyć a on
się śmiał – no ale z czego się śmiejesz?
- Paulinko, będzie nam z Tobą w domu wesoło – śmiał się
- Oj o to to ja jestem pewna – też się zaśmiałam i usiadłam.
- Bo wiesz… Chce Ci wyjaśnić jeszcze coś.
- Słucham Cię najcudowniejszy, najfajniejszy i najlepszy wujku na świecie ? – uśmiechnęłam się.
- My z Agnieszką chcieliśmy mieć dziecko, ale dlatego, że ja cały czas wyjeżdżam, a ona jest modelką to nie dalibyśmy sobie rady, dlatego kiedy usłyszeliśmy o Tobie, że chcą Cie tam, ale nie wiedzą czy się zgodzisz bo to strasznie daleko, to od razu im zaproponowaliśmy, że Cie do nas weźmiemy, oni się zgodzili. Nie jest to tak, że będziemy chcieli Cie adoptować czy coś, tylko będziemy chcieli, żeby Ci nic nie brakowało. – zaśmiał się
- Ale ja to rozumiem – uśmiechnęłam się – i jestem wam dłużna chyba kurna do końca życia
- Nie raczej nie. Ale to nie będzie tak, że będziesz mogła u nas wszystko o nie nie nie !! – powiedział stanowczo.
- No ale chłopak chyba będzie mógł do mnie przyjść no nie? – zapytałam.
- A Ty znowu o chłopakach – powiedział a ja posmutniałam lekko. – Co się kurczę znowu stało? – zapytał
- Emm no bo wiesz, no to znaczy no wstydzę się powiedzieeeć – wymigiwałam się
- No mów
- Nie nic nie jest – powiedziałam i wzięłam tableta do ręki, on mi go wyrwał i powiedział
- Paulina
- Paulinka – poprawiłam go
- Dobrze, to Paulinka. Powiedz co się stało. Wahasz się nad wyjazdem?
- No dobra… Chodzi o to, że no bo…
- No słucham Cię…
- No dobra kurde no bo już 2 lata podoba mi się Mariusz o ten tu co pływa – wskazałam mu palcem
- No niezłe ciacho – zaśmiał się
- Ty większe, nie przerywaj mi. No bo od dzisiaj rano jesteśmy razem, wkońcu. A teraz kur..deee jade i dupa – opuściłam głowę.
- Paula. Wiesz ile chłopaków jest na świecie? – zaśmił się. – Niestety jeżeli chce się grać wyczynowo to trzeba całe życie ustosunkować pod ten sport.
- Wiem. Dobra już nic. – powiedziałam i wyrwałam mu mojego tableta. On go znów wziął i powiedział, że konfiskuje go do jutra. No cóż, co miałam zrobić? Zgodziłam się. Potem już wyszli z basenu, a ja powiedziałam dziewczyną, co i jak z moim nowym wujkiem i poszliśmy do autobusu. Z nami jechał też Dominik. Kiedy wyszłam z autobusu, moja torba była ciężka, a Dominik szedł do Dawida, a ja z wujkiem do mamy pogadać. Dominik zaczął wyrywać mi torbę i mówić, że ode mnie ją weźmie, ja zaczęłam biec, ale on mnie dogonił. Pochylił się nade mną z tyłu i zaczął wyrywać torbę. W prawdzie wyglądało to jakbyśmy byli parą, dlatego kiedy opierał się na mnie powiedziałam:
- Dominik.. Ty masz dziewczynę …
- A no tak, zapomniałem – powiedział i wyrwał mi z ręki torbę.
Szliśmy i się wygłupialiśmy, a Ziomek się z nas śmiał. A kiedy Dominik poleciał na chwilę, bo zobaczył kolegę powiedział mi:
- Achh dziewczyno Ty to masz branie
- E tam – zrobiłam się cała czerwona.
- Ej hatha spokojnie. Po prostu kolejny na ciebie leci. No ale wiesz… Takie nogi, brzuch, osobowość no i twarz, włosy – zaczął wyliczać.
- Ty też masz dziewczynę – przerwałam mu, a on zaczął się śmiać. - Paulinko, będzie nam z Tobą w domu wesoło – śmiał się
- Oj o to to ja jestem pewna – też się zaśmiałam i usiadłam.
- Bo wiesz… Chce Ci wyjaśnić jeszcze coś.
- Słucham Cię najcudowniejszy, najfajniejszy i najlepszy wujku na świecie ? – uśmiechnęłam się.
- My z Agnieszką chcieliśmy mieć dziecko, ale dlatego, że ja cały czas wyjeżdżam, a ona jest modelką to nie dalibyśmy sobie rady, dlatego kiedy usłyszeliśmy o Tobie, że chcą Cie tam, ale nie wiedzą czy się zgodzisz bo to strasznie daleko, to od razu im zaproponowaliśmy, że Cie do nas weźmiemy, oni się zgodzili. Nie jest to tak, że będziemy chcieli Cie adoptować czy coś, tylko będziemy chcieli, żeby Ci nic nie brakowało. – zaśmiał się
- Ale ja to rozumiem – uśmiechnęłam się – i jestem wam dłużna chyba kurna do końca życia
- Nie raczej nie. Ale to nie będzie tak, że będziesz mogła u nas wszystko o nie nie nie !! – powiedział stanowczo.
- No ale chłopak chyba będzie mógł do mnie przyjść no nie? – zapytałam.
- A Ty znowu o chłopakach – powiedział a ja posmutniałam lekko. – Co się kurczę znowu stało? – zapytał
- Emm no bo wiesz, no to znaczy no wstydzę się powiedzieeeć – wymigiwałam się
- No mów
- Nie nic nie jest – powiedziałam i wzięłam tableta do ręki, on mi go wyrwał i powiedział
- Paulina
- Paulinka – poprawiłam go
- Dobrze, to Paulinka. Powiedz co się stało. Wahasz się nad wyjazdem?
- No dobra… Chodzi o to, że no bo…
- No słucham Cię…
- No dobra kurde no bo już 2 lata podoba mi się Mariusz o ten tu co pływa – wskazałam mu palcem
- No niezłe ciacho – zaśmiał się
- Ty większe, nie przerywaj mi. No bo od dzisiaj rano jesteśmy razem, wkońcu. A teraz kur..deee jade i dupa – opuściłam głowę.
- Paula. Wiesz ile chłopaków jest na świecie? – zaśmił się. – Niestety jeżeli chce się grać wyczynowo to trzeba całe życie ustosunkować pod ten sport.
- Wiem. Dobra już nic. – powiedziałam i wyrwałam mu mojego tableta. On go znów wziął i powiedział, że konfiskuje go do jutra. No cóż, co miałam zrobić? Zgodziłam się. Potem już wyszli z basenu, a ja powiedziałam dziewczyną, co i jak z moim nowym wujkiem i poszliśmy do autobusu. Z nami jechał też Dominik. Kiedy wyszłam z autobusu, moja torba była ciężka, a Dominik szedł do Dawida, a ja z wujkiem do mamy pogadać. Dominik zaczął wyrywać mi torbę i mówić, że ode mnie ją weźmie, ja zaczęłam biec, ale on mnie dogonił. Pochylił się nade mną z tyłu i zaczął wyrywać torbę. W prawdzie wyglądało to jakbyśmy byli parą, dlatego kiedy opierał się na mnie powiedziałam:
- Dominik.. Ty masz dziewczynę …
- A no tak, zapomniałem – powiedział i wyrwał mi z ręki torbę.
Szliśmy i się wygłupialiśmy, a Ziomek się z nas śmiał. A kiedy Dominik poleciał na chwilę, bo zobaczył kolegę powiedział mi:
- Achh dziewczyno Ty to masz branie
- E tam – zrobiłam się cała czerwona.
- Ej hatha spokojnie. Po prostu kolejny na ciebie leci. No ale wiesz… Takie nogi, brzuch, osobowość no i twarz, włosy – zaczął wyliczać.
Przyszedł Dominik i powiedział:
·-Ej mój kolega chce Cię poznać, bo mówi, że z Ciebie niezła dupa.
- A widzisz? – zaśmiał się wujek
- Powiedz, że zajęta. – zaśmiałam się, a on poleciał i zaraz przyleciał znowu
- On mówi, że mu to nie przeszkadza, ale poznam go z Tb innym razem bo teraz musi lecieć. – zaśmiał się
- Ej Dominik to musi się streszczać, bo 1 września wyjeżdżam
- Ejejejejej jak to wyjeżdżasz – stanął przede mną.
-------------------------------
Ja chce, bardzo, bardzo, bardzo przeprosić nie było mnie ale już jestem taaak <3 :DD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz